Z ideą książek poszerzonych, które oddaje się internecie w ręce czytelników, by wersja drukowana uwzględniała ich przypisy i komentarze wyszło amerykańskie wydawnictwo Twelve Books. Eksperyment już się rozpoczął. Na stronach wydawnictwa oraz autorów przez najbliższy tydzień będzie można komentować trzy pierwsze rozdziały książki NurtureShock: New Thinking About Children. Czytelnicy będą mogli zaznaczać w tekście słowa i dodawać własne opinie w przypisach. "Nasza książka już teraz zawiera 70 stron materiałów źródłowych i 7 tysięcy słów w przypisach" - cieszy się Po Bronson - jeden z dwójki autorów. "Wierzymy, że społeczność, która się w ten sposób wokół książki nadbuduje, będzie w stanie ją wzbogacić w równym stopniu, w jakim czyniły to od wieków marginalia" - wtóruje mu Caroline Vanderlip z firmy SharedBook, która zajmuje się techniczną stroną eksperymentu. Pomysłodawcy nie obawiają się nadużyć i są przekonani, że dodatki czytelników utrzymane będą raczej w duchu zbiorowej wiedzy wikipedii niż głupoty internetowych komentarzy w stylu polskich portali informacyjnych. Gdy tydzień komentarzy minie czytelnicy będą mogli kupić (sic!) elektroniczną wersję trzech pierwszych rozdziałów książki w wersji wzbogaconej przez uczestników przedsięwzięcia.
Inicjatywa Twelve Books podoba się także większym domom wydawniczym, takim jak Penguin. "Chętnie widziałbym taką sytuację, w której tę samą książkę w tym samym czasie czyta wielu ludzi i jednocześnie dzielą się oni swymi opiniami na jej temat" - powiedział dziennikowi Guardian cyfrowy wydawca Penguina.
Czytaj dalej > > >
8 BIT - hybrydyczny dokumento wpływie gier video na współczesną kulturę pokazany zostanie w czwartek 5 listopada w Instytucie Historii Sztuki UJ. 8 BIT to fim Marcina Ramockiego i Justina Strawhanda. Film łączy ze sobą pozornie odrębne zjawiska, takie jak demo scena lat 80., chiptune music czy działalność współczesnych artystów posługujących się historycznymi technologiami. Wyprodukowany w Nowym Jorku, Los Angeles, Paryżu i Tokio, film jest rodzajem mapy umożliwiającej ogólny przegląd artystycznych działań przedstawicieli generacji Do-It-Yourself, dla których granie na komputerach typu ATARI czy Commodore 64 stało się przeżyciem pokoleniowym, a estetyka wczesnych technologii stanowi stałe źródło fascynacji.
W filmie są przedstawione sylwetki takich artystów i grup jak Cory Arcangel, Bit Shifter, Bodenstandig 2000, Bubblyfish, Mary Flanagan, Alex Galloway, Glomag, Paul Johnson, John Klima, Johan Kotlinski, Nullsleep, Joe McKay, Tom Moody, Akiko Sakaizumi, Eddo Stern, TEAMTENDO, Treewave czy Carlo Zanni. Artystyczne strategie tych twórców są umiejscowione w kontekście zarówno modernistycznym jak i postmodernistycznym. Dzięki temu staje się oczywiste, że zjawiska, jakie możemy zauważyć dziś (Game-Boy rock, teoria gier) są kulturowym spadkiem odziedziczonym po pokoleniu X.
Projekcja 8 BIT odbywa się w ramach projektu „Electronica magistra nostra” prowadzonego przez Sekcję Sztuki Współczesnej Koła Naukowego Studentów Historii Sztuki UJ. Spotkanie z 8 BIT poprowadzą Jan Argasiński i Karolina Plinta. „Electronica magistra nostra” ma za zadanie przybliżyć sztuką elektroniczną studentom historii sztuki i innych kierunków humanistycznych. Film Ramockiego i Strawhanda zapoczątkowuje cały cykl podobnych spotkań. Projekt finansowany jest przez Fundację "Bratniak".
Pokaz filmu 8 BIT 5 listopada w Instytucie Historii Sztuki UJ (ul. Grodzka 53) o godzinie 19, w sali 39.
"Przyszłość poważnego pisarstwa znajduje się na ekranie" - twierdzą twórcy nowej antologii tekstów krytycznych poświęconych zagadnieniom literackiego hipertekstu. Ani to twierdzenie ani same teksty zebrane w antologii nie są nowe. Za tą zbiorową pracą Reading Hypertext kryje się bowiem Eastgate Systems - wydawnictwo popularyzujące powieść hipertekstową od ponad dwudziestu lat. Dobór autorów, wśród nich między innymi J. Yellowlees Douglas, George P. Landow, Michael Joyce, Susana Pajares Tosca czy Jill Walker, wskazuje też na to, że publikacja ta ma charakter podsumowujący dorobek teorii i krytyki hipertekstowej ostatnich dwóch dekad.
Czy Eastgate przygotowuje w ten sposób drogę ku nowym horyzontom twórczości i czytelnictwa na ekranie? Czy wydawnictwo powoli wyciąga wnioski z coraz większej popularności urządzeń przenośnych, wraz z zapowiadaną na sezon jesienno-zimowy falą nowych czytników typu tablet, konkurujących z Kindle Amazona. Okaże się niebawem. Według nas przyszłość poważnego pisarstwa znajduje się na ekranie NIE WIĘKSZYM OD KSIĄŻKI. Póki co Eastgate w tej przyszłości jeszcze nie przebywa. Klasyka powieści hipertekstowej umiera wraz z systemami, na których została napisana i ożywiać ją można na dużym ekranie tylko za sprawą niezbyt łatwych w instalacji i obsłudze emulatorów. Redakcja Techstów niecierpliwie wyczekuje zatem nie tylko na nowe, bardziej przyjazne polszczyźnie wydania programów twórczych Eastgate, takich jak Storyspace czy Tinderbox. Czekamy także na nowe wersje klasycznych powieści hipertekstowych, takich jak afternoon, a story, czy Uncle Buddy's Phantom Funhouse.
Póki co cieszmy się teoretyczną antologią Eastgate. Teksty tutaj zawarte to klasyka teorii hipertekstu.
Ćwiczenia stylistyczne Raymonda Queneau obejrzeć będzie można 12 października w Poznaniu. Utwór czołowego twórcy paryskiej grupy Oulipo przedstawi Teatr Palmera Eldritcha w klubowych przestrzeniach Kontener Artu na poznańskim Chwaliszewie. W krótkiej zajawce, jaka pojawiła się w prasie mowa jest o "czytaniu" Ćwiczeń. Czy warianty krótkiej historii opowiadanej na 99 sposobów będą rzeczywiście tylko "czytane" czy będziemy mieli do czynienia z próbami inscenizacji - okaże się już w poniedziałek. Redakcja Techstów gorąco poleca
Ćwiczenia Stylistyczne, eksplorujący językową i narracyjną wariantywność utwór czołowego twórcy grupy Oulipo, ukazał się w 1947 roku (wydanie polskie - 2005). Inspirowany strukturą muzycznej fugi, gdzie pojedynczy temat powtarzany jest w rożnych wariantach wiele razy, Raymond Queneau postanowił odzwierciedlić podobną strukturę w materii językowej. Efektem jest 99 krótkich historii opartych na jednym wątku: "bohater`" wchodzi do autobusu i wdaje się w krótką kłótnię ze współpasażerem. Każda z nich mówi o tym samym, ale w inny sposób, nieco innym językiem, przynależnym do innego literackiego czy społeczno-językowego dyskursu. Utwór po raz pierwszy wystawiony został na scenie przez Yves Roberta.
Szczegóły na temat całego programu artystycznego Kontener Artu, obfitującego także w szereg innych wydarzeń muzyczno-literackich, pojawią się być może wkrótce na wciąż nic nie mówiącej stronie http://kontenerart.pl/. Trzymamy kciuki za całość imprezy.
Książki typu choose your own adventure wracają! Tym razem także na przenośne czytniki typu Kindle czy iPhone. Serwis jezebel.com zamieścił właśnie wywiad z Shannon Gilligan z wydawnictwa Chooseco, które pełną parą przygotowuje się do ponownego wydania drukiem 185 tytułów z popularnej niegdyś serii.
Pisane w drugiej osobie liczby pojedynczej rozgałęziające się opowiadania swój złoty wiek przeżywały w krajach anglojęzycznych w latach osiemdziesiątych. Przypomnijmy, czytelnik sam wybiera tutaj kierunek lektury. W decydujących punktach narracja zatrzymuje się i podsuwany jest nam wybór dwóch lub więcej stron, na których znajduje się ciąg dalszy. Na załączonym obrazku, z przygotowanej na iPhone'a książki R.A Montgomery'ego, pod tekstem głównym znajdują się dwa rozgałęzienia. Pierwsze: "Jeśli chcesz wziąć udział w muzycznym eksperymencie przejdź do strony 56; oraz drugie: "Jeśli chcesz zagrać w Wszechświat, przejdź na stronę 105." Przeskoki pomiędzy fragmentami tekstu, w dzisiejszych środowiskach cyfrowych są czymś jeszcze bardziej naturalnym. Stąd gatunek ten ma szansę na prawdziwy renesans na ekranach mniejszych lub większych komputerów.
Fala popularności chose your own adventure w latach osiemdziesiątych niestety ominęła pogrążoną wówczas w gospodarczej i politycznej smucie Polskę. Dowodem na to choćby brak polskiej nazwy gatunkowej. (Wyjątkiem był cykl Wehikuł Czasu oraz opublikowana w "Razem" gra Fantasolo). Na szczęście, dzięki ambitnym planom Chooseco, polski czytelnik będzie miał wkrótce szansę na zapoznanie się tym intrygującym literackim gatunkiem. Dwa tytuły już teraz udostępnione zostały na iPhone'a. Cała serię tytułów przygotowuje też Amazon, który opublikować chce ją w formacie Kindle. Czy znajdzie się polski wydawca zainteresowany katalogiem Choseco?
Z ciekawostek, którymi dzieli się w wywiadzie Shannon Gilligan, znającą te książki od podszewki, wspomnieć warto taką oto genologiczną konkluzję, która potwierdza także i naszą, transmedialną tezę o tym, że niektóre fabuły nadają się do określonych form bardziej, a inne - mniej.
Po latach zdaliśmy sobie sprawę, że istnieje tylko kilka rodzajów książek chose your own adventure. Są to opowieści o pościgu, ucieczce, o poszukiwaniu i opowieści tajemnicze. Istnieją także opowiadania osadzone w światach fantastycznych, niektóre o orientacji zbliżonej do science fiction, inne o bardziej magicznym charakterze. Te dwa ostatnie typy nie muszą być nakierowane na jakiś konkretny cel, lecz chodzi w nich bardziej o to, by nauczyć się reguł, którymi rządzi się dany świat i nie popaść w konflikt z tubylcami.Gilligan wspomina także o tym, jak to na początku lat dziewięćdziesiątych firma Apple prowadziła akcję o nazwie "ewagelizacja". Był to cykl ambitnych szkoleń komputerowych dla osób nie znających się na komputerach, których celem była nie tylko nauka posługiwania się zdobyczami techniki, ale też tworzenie własnych programów i wykorzystywanie swojego software'u we własnych biznesowych przedsięwzięciach.
Kampanię mającą zachęcić polskich autorów do publikowania własnych książek na platformie cyfrowej Feedbooks.com prowadzi cyfrowy pisarz o pseudonimie Niżej Podpisany, autor zbioru opowiadań na iPhone'a. Kampania trwa od wielu miesięcy. Niestety mimo ciągłych zachęt, podawania wskazówek, dzielenia się wiadomościami ze świata e-książki, opowiadania dowcipów o tematyce e-książkowej oraz świecenia przykładem jako samo publikujący "digipisarz" niestrudzona działalność Niżej Podpisanego nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Do dziś na Feedbooks.com nie ukazała się żadna cyfrowa książka polskiego autora, mimo iż na tej zdominowanej przez Anglosasów platformie nie brak Rosjan czy Słoweńców.
Gdzie tkwi przyczyna? Według propagatora cyfrowej publikacji potencjalnie zainteresowani "odpuszczają sobie, bo nie widzą w tym żadnej korzyści [...]. Nie widzą na końcu tunelu książki, a jedynie e-book, którego jak książki nie traktują. Widzą w tym wysiłek bez żadnego realnego efektu. Nie mają wystarczająco dużo samozaparcia". Wszystkim tym odpuszczającym sobie Niżej Podpisany przedstawia pięć głównych powodów, dla których warto publikować w środowisku cyfrowym. Zachęcamy do lektury tego intrygującego, szczerego, nie skrywającego cienia desperacji wystąpienia.
Pisarza absurdysta, autora czterech publikacji drukowanych i jednej książki na iPhone'a odsłania też motywy, które popychają go do publikowania w formie cyfrowej i do zachęcania innych by czynili to samo:
Moich niepoważnych opowiadań nie chciało wydać żadne poważne wydawnictwo. Jak już wydało Indigo, to nie chcą ich żadne poważne hurtownie. Nie chcą ich czytać żadni profesjonalni krytycy. Absurd to diabelna nisza, z której zalatuje niesmacznym połączeniem literatury sedesowej i próbami klonowania kabaretu Mumio.[...]Na koniec, żeby nie było wątpliwości. Książka "Hasło niepoprawne" to warta polecenia, dobrze napisana, zabawna proza. Nie ma ona nic wspólnego z socjologicznym fenomenem grafomańskiego pisania do szuflady, z którym auto-publikacja, zwłaszcza auto e-publikacja, bywa kojarzona. Autorzy, bierzcie zatem przykład i do dzieła !
Z PRAWDZIWĄ PRZYJEMNOŚCIĄ donosimy, że na początku grudnia w Lublinie odbędzie się konferencja e-polonistyka 2. Zorganizowana na KUL-u dwa lata temu e-polonistyka okazała się imprezą niezwykle udaną, ciepło wspominaną, niepowtarzalną. Transmitowane online prelekcje oglądało tysiące osób a po konferencyjna publikacja zbyt szybko wyczerpała swój nakład.
Jako redakcja Techstów, które stawiły się na poprzedniej imprezie w komplecie, zapraszamy do Lublina raz jeszcze. I oddajemy głos organizatorom:
Organizatorem e-polonistyki jest Katedra Dydaktyki Literatury i Języka Polskiego w Instytucie Filologii Polskiej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Oto niektóre z zagadnień:
Konferencja odbędzie się w Lublinie 3-4 grudnia 2009 r. Propozycje tematów i wystąpień oraz jednostronicowy abstrakt należy podesłać do 30 września 2009 r. Zgłoszenia można przesyłać pocztą na adres Uniwersytetu (wraz z kartą uczestnictwa) lub w wersji elektronicznej na adres: poldyd@kul.pl (organizatorzy zastrzegają sobie prawo do wyboru referatów spośród zgłoszonych propozycji).
Opłata konferencyjna wynosi 300 zł. [Jeden nocleg oraz posiłki podczas trwania konferencji]. Więcej: na stronach konferencji. Zapraszamy też do rozmów, wymiany informacji dojazdowo-noclegowych, ogłoszeń drobnych i dzielenia się wszelkimi innych sprawami około konferencyjnymi w specjalnym wątku forum Techstów
"Tekst (w) sieci" - tom pierwszy i drugi, czyli dwa obszerne zbiory artykułów o literaturze (w) sieci, opublikowały warszawskie Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne. To dwutomowe przedsięwzięcie jest owocem największej do tej pory w Polsce konferencji poświęconej zagadnieniom literatury i nowych mediów, która odbyła się w grudniu ubiegłego roku na Uniwersytecie Warszawskim. Podobnie jak wydana niedawno przez KUL [której nakład już wyczerpany] e-Polonistyka, książki te dołączają do kanonu lektur obowiązkowych polskiego badacza nowych mediów.
Pierwszy i drugi tom dzieli, mówiąc z grubsza, linia generacyjna: w pierwszym na temat literackiego potencjału nowych mediów i medialnego potencjału literatury wypowiadają się przede wszystkim profesorowie. W drugim - doktoranci. Po pierwszym spodziewać się zatem możemy wprowadzenia zagadnień nowomedialnych w szerszy kontekst tradycji badawczej, po drugim - refleksji testującej najnowsze teorie nowych mediów na konkretnych przykładach zjawisk sieciowych i hipertekstowych, czy to o literackim czy też o społecznym (społecznościowym) wymiarze. Dlatego warto mieć oba tomy!
O konferencji pisaliśmy dużo, przed i po. Do książek możemy już jedynie gorąco zachęcić. Warto przywołać na koniec recenzenta jednego z tomów - Włodzimierza Boleckiego
Książka zbiera wiedzę i doświadczenia badaczy kilku pokoleń. Jej zasięg nie ogranicza się zatem do wąskiego grona specjalistów z jednej dziedziny, zainteresuje wszystkich, którzy badają nowe media. Będzie to pierwsza - na taka skalę publikacja - pokazująca interdyscyplinarne perspektywy badania tekstów w najmłodszym i ciągle niepoznanym medium, jakim jest internetKilkudziesięciu twórców poezji elektronicznej oraz teoretyków sztuki nowych mediów z całego świata spotkało się niedawno w Barcelonie na konferencji e-Poetry 2009. Techsty miały tam także swojego przedstawiciela. Emilia Branny zaprezentowała tekst "Obietnice e-poezji". Po tym jak pokonferencyjny kurz zdążył już opaść, Emilia zamieszcza w Techstach swoją wnikliwą relację z tego dorocznego wydarzenia.
Co z niej wynika? Jak się okazuje, obietnice elektronicznej sztuki słowa bywają płonne. Według Branny, konferencja w Barcelonie ujawniła słabość tego rodzaju sztuki: e-wiersze bywają hermentyczne, dziwaczne lub nudne. Nierzadko artyści bardziej koncentrują się na formie niż na procesie, który wymaga przecież ciągłego utrzymywania uwagi czytelnika. Czytelnik znużony odchodzi...
Czy z tak diagnozowanego impasu istnieje jakieś wyjście? Jak najbardziej: jest nim zdrowy rozsądek w podejściu do odbiorcy, wczucie się w jego sytuację. W praktyce chodzi o to, by e-poeta rozumiał dzieło jako proces w sensie jak najbardziej dosłownym, oraz surowo przestrzegał podstawowych zasad tak zwanej usability. Są to zabiegi, które Emilia nazywa "walką o każdą sekundę" uwagi czytelnika.
Zapraszamy do lektury!
Katedra Teatru, Filmu i Nowych Mediów Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Opolskiego zaprasza do wzięcia udziału w Ogólnopolskiej Interdyscyplinarnej Konferencji Naukowej zatytułowanej "Od liberatury do e-literatury", która odbędzie się w dniach 23-25 listopada 2009 r. w Kamieniu Śląskim.
Celem konferencji jest stworzenie platformy dla wspólnej merytorycznej debaty nad wzajemnymi związkami literatury i mediów, która zintegrowałaby środowisko kulturoznawców, medioznawców, estetyków, literaturoznawców i językoznawców.
Organizatorzy pragną objąć dyskusją możliwie szerokie spektrum zjawisk, mając na uwadze różnorodność nośników literackiego słowa, niejednorodność strategii twórczych i praktyk odbiorczych oraz intermedialny, hybrydyczny charakter wielu projektów i działań
artystycznych.
Proponowana tematyka:
Organizatorzy zachęcają do przesłania zgłoszenia w postaci abstraktu zawierającego
około 1200 znaków do dnia 20 lipca 2009 roku na adres mailowy:
eliteratura@uni.opole.pl
lub pocztą na adres:
Katedra Teatru, Filmu i Nowych Mediów
Instytut Filologii Polskiej
Plac Kopernika 11, p.314
45-040 Opole
W imieniu organizatorów zapraszamy do uczestnictwa w spotkaniu.
Ruchoma powieść Hegiroskop Stuarta Moulthropa, po 15 latach od swojej premiery, już po polsku i za darmo na stronach Techstów! Opublikowany online w 1995 roku, gdy Internet był radykalnie nowym medium, Hegiroskop okrzyknięty został hipertekstową antypowieścią, która przenosi spuściznę Tristrama Shandy Laurence’a Sterne’a i Śmierci Powieści Ronalda Sukenicka na ekran komputera. Utwór Moulthropa czyni jednak krok dalej i zachodzi tam dokąd literatura jeszcze nie zaszła…
Publikacji powieści towarzyszą dwa krytyczne omówienia: rozbudowany wstęp Czym jest Hegiroskop oraz artykuł Jak ostudzić przegrzane medium? tajwańskiego badacza Shuen-shing Lee będący najbardziej pełnym spojrzeniem na tę powieść w trakcie jej kilkunastoletniej recepcji. Swoją przedpremierową prezentację Hegiroskop miał podczas poznańskiej konferencji Przestrzenie Literatury w Instytucie Kulturoznawstwa UAM.
Zapraszamy:
Hegiroskop: http://techsty.art.pl/HGS
Materiały prasowe: PDF
M.Pisarski: Literackie ADHD jako kryta kultury sieci. Czym jest Hegiroskop.
Shuen-shing Lee: Jak ostudzić przegrzane medium? Czytanie Hegiroskopu Stuarta Multhropa...
W najnowszym magazynie Techstów ponadto analityczne spojrzenie na klasyczny program Storyspace do tworzenia powieści hipertekstowych, relacja z konferencji e-Poetry 2009, oraz recenzje szęściu pozycji na temat nowych mediów, historii oraz przyszłości książki.
Dwie lektury obowiązkowe dla tych, którym bliska sercu jest historia i przyszłość książki proponuje Biblioteka Analiz. Pierwszą, traktującą o przyszłości, jest najnowsza książka Łukasza Gołębiewskiego Szerokopasmowa Kultura. Drugą, mówiącą o archetypicznej uniwersalności książki jest Od libri mundi do hipertekstu. Książka w świecie utopii Andrzeja Dróżdża.
Cyfrowa przyszłość książki nie będzie ani gorsza, ani straszna, ani mniej zyskowna. Łatwo się w niej odnajdziemy i wyjdzie nam ona na dobre - przekonuje czytelników i wydawców w Kulturze Szerokopasmowej znany już czytelnikom Techstów autor Śmierci Książki. W nowym zbiorze swoich refleksji Łukasz Gołębiewski próbuje udowodnić, że rynek kultury cyfrowej w dobie przenośnych czytników, bezprzewodowego internetu i kreujących czytelnicze wybory sieci społecznościowych ma dużo większe szanse na rozkwit niż w mijającej epoce druku.
Kluczem do przyszłości są - według autora - czytniki elektronicznych treści za symboliczną złotówkę oraz wprowadzenie abonamentu na kulturę cyfrową. Na pozór utopijne i samobójcze, rozwiązania te - w kulturze powszechnego ściągania wszystkiego z internetu - są w stanie sprawić, że i wilk będzie syty i owca cała. Dlaczego? Na to pytanie Gołębiewski odpowiada w sposób niezwykle przejrzysty, praktyczny i niemal instruktażowy, wspierając się praktyką i teorią cyfrowej gospodarki (ciekawe przeniesienia metafory "długiego ogona" na warunki branży wydawniczej). Autor jest na tyle precyzyjny w swoich przemyśleniach, że miejscami przybierają one formę niemal gotowych propozycji legislacyjnych:
Usługi kulturalne [...] powinny być sprzedawane w pakietach, jak minuty rozmów telefonicznych czy jak abonament na usługi internetowe, telewizyjne itp. Im więcej mediów będzie w abonamencie, tym lepiej, zwłaszcza, że media współcześnie łączą się i przenikają. Pakiety rzecz jasna mogą być różnorakie – począwszy od limitowanych liczbą „pobrań” (np. trzy utwory w miesiącu), po limitowane liczbą ściągniętych bajtów (np. 300 megabajtów w miesiącu), lub po systemy łączone (najbardziej prawdopodobne), gdzie będzie jednocześnie liczony limit pobrań i limit transmitowanych bajtów. Oferta mieszana (miks) być może pozwoliłaby uniknąć dominacji filmu i muzyki w strukturze konsumpcji kultury. Mieszany pakiet mógłby zakładać np. możliwość pobrania w miesiącu: dwóch tytułów prasowych, trzech książek, trzech stacji radiowych i telewizyjnych, dziesięciu utworów muzycznych, pięciu filmów spoza oferty wybranych kanałów telewizyjnych oraz np. stały dostęp do słownika, encyklopedii i zdigitalizowanych zasobów dzieł pozostających w tzw. wolnej domenie, czyli nie objętych copyrightemKsiążkę zamyka zachęcający bryk dla wszystkich tych, którzy chcą całość poruszanych tu zagadnień ogarnąć w pigułce. Szanse i zagrożenia epoki cyfrowej wypunktowane są tam w spoób najbardziej przystępny z możliwych.
Praobrazy kulturowe książki, jej religinja symbolizacja, jej mityzacja jako obiektu oraz powstawanie utopii ksiąg idealnych są przedmiotem rozważań znanego bibliotekoznawcy i antropologa książki Andrzeja Dróżdża. Od libri mundi do hipertekstu stanowi poważny wkład w dyskusję nad przyszłością książki, daje też wszystkim badaczom cyfrowej kultury wyjątkowo cenną okazję do wglądu w prehistorię mediów będących nośnikiem słowa. Refleksje nad nowożytnymi utopiami książki, pisma i utopiami technologicznymi dają nam też do ręki wzory ciekawych modeli pozwaląjących opisywać współczesne przemiany kulturowe. Zakres zainteresowań Dróżdża jest bardzo szeroki: materialny aspekt słowa rozważany jest tu na przykładach od plemiennych rytualnych tatuaży i masek aż po nośniki fonograficzne i wirtualną rzeczywistość. We wstępie do tej książki Ewa Kosowska pisze:
mamy do czynienia z projektem nowej dyscypliny bądź z projektem transdyscyplinarnym, bogatym po- znawczo i inspirującym Ten wywód z historii kultury oglądanej przez pryzmat historii książki, esej historiozoficzny pokazujący gra- nice rozumu i cienką granicę oddzielającą racjonalną interpretację rzeczywistości od światopoglądu utopijnego należy traktować jako wstęp do antropologii książki Oferta to interesująca i oryginalna w pomyśle, zasobna informacyjnie, ale wymagająca od Czytelnika aktywnej współpracyPatronem medialnym książki Andrzeja Dróżdża Od libri mundi do hipertekstu są między innymi Techsty. Zapraszamy do księgarń.
Third Person: Authoring and Exploring Vast Narratives - trzecia i ostatnia ze cenionych i wpływowych publikacji pod redakcją Pata Harrigana i Noah Wardrip-Fruin ujrzała właśnie światło dzienne. Tym razem, po tomie poświęconym relecji opowiadanie - gra w literaturze elektronicznej i grach komputerowych (First Person), oraz po zbiorze pozszerzającym tę dyskusję o gry planszowe i inne rodzaje ludycznych aktywności (Second Person), przyszła kolei na temat określony jako "vast narratives". Jak wyjaśnia Noah chodzi tu o poszukiwania ponadplatformowego potencjału narracyjnego oraz wspólnych elementów narracyjnych w książkach, filmie, telewizji, instalacjach VR i grach komputerowych. Znalazły się tu zatem zarowno omówienia najbardziej enigmatycznych eksperymentów w sztuce współczesnej, takich jak instalacje Tamiko Thiel'a oraz "złożona z trzech milionów słów i czterech tysiący tomów" powieść Richarda Grossmana, jak i omówienia emblematow popkultury takich jak Dr Who czy Gwiezdne Wojny.
W jakim kierunku zmierzają te refleksje i czy są w stanie wyznaczyć jakąś wspólną transmedialną perspektywę dla tak zróżnicowanych przejawów naracyjności - nie wiadomo. Redaktorzy obiecują, że Third Person będzie wyraźnie nawiązywał do tematyki poprzednich tomów, oraz że selekcja autorow i tekstów była bardzo przemyślana. Niestety prestiżowy wydawca udostępnia tylko jeden próbny rozdział. Tradycyjne już w swoich pierwszych miesiącach zbiór Third Person będzie miał tylko formę drukowaną. Ci z was, których nie stać na wydanie 40stu amerykańskich dolarów plus koszta przesyłki mogą jednak poczekać aż cały zbiór udostępniony zostanie online na stronach Electronic Book Review.
Wydany przez MIT Press zbiór liczy sobie ponad 400 stron i jest największym z serii. Będzie zatem co czytać.
Utrzymana w trącącym myszką stylu drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych, udająca prozę hipertekstową powieść Under the Big Black Sun enigmatycznego Daniela W. to warte uwagi i polecenia przedsięwzięcie wydawnicze. Sieciowa wersja powieści jest suplementem do wydania drukowanego, dostępnego np. w amazon.com. Tekst ten czytać można nielinearnie, na każdej z podstron mając do dyspozycji dwa wybory: "linear" bądź "oblique". Zadaniem czytelnika wydaje się tu być poskładanie tego literackiego puzla we w miarę sensowną sekwencję.
I chociaż nie mamy tu do czynienia z jakąś labiryntową strukturą, w samym tekście nie ma też ani jednego linku, który sugerowałby czytelnikowi tworzenia takiej struktury, lepsze to niż zwyczajowe nic, czyli popularne udostępnianie przez wydawnictwo jednego z rodziałów książki, gest powielany aż do znudzenia.....Polecamy!
Aż osiemnaście wystąpień poświęconych elektronicznej poezji i prozie, literaturze w sieci, liberaturze, egzystencjalnym i społecznym aspektom hipertekstu i Internetu, oraz wielu innym, nowym i nowatorskim tematom, złoży się na konferencję "Przestrzenie Literatury" organizowaną przez Kulturoznawcze Koło Literackie przy Zakładzie Badań nad Kulturą Artystyczną Instytutu Kulturoznawstwa UAM. Konferencja odbędzie się już 7 maja w sali numer 1 Instytutu Kulturoznawstwa przy ulicy Szamarzewskiego 89a. "Przestrzenie Literatury: otworzy profesor Grzegorz Dziamski.
W panelu dyskusyjnym podsumowującym wszystkie główne bloki wystąpień wezmą udział Ewa Wójtowicz, Aneta Kamińska, Monika Górska - Olesińska oraz, z ramienia Techstów, Joanna Roszak. Oto szczegółowy program konferencji. O wyczekiwanych już niespodziankach przygotowanych na konferencję przez redakcję Techstów poinformujemy w przeddzień poznańskiej imprezy.
Wszelkie najświeższe informacje można znaleźć na stronie pisma Perspektywy Kulturoznawcze, będącego, tak jak Techsty, patronem wydarzenia. Zapraszamy!
Immobilite - "film zagraniczny" Marka Ameriki oglądać można do 9 maja w nowojorskiej Chelsea Gallery. Dostępny jest też trailer filmu, jego strona internetowa, pdf z artystycznymi manifestami, oraz statyczna wersja Immobilite na iPhone'a.
Immobilite to utwór, który nie daje się łatwo określić i jest wieloma rzeczami na raz. Po pierwsze to studium kamery w telefonie komórkowym jako artystycznej protezy, narzędzia do omawianej już przez Amerikę w Hipertekstualnej Świadomości, Grammatronie oraz w manifeście avant-popu osadzonej w wysoce zmedializowanym środowisku odmiany sztuki życia codziennego. Po drugie Immobilite to eksploracja medium obrazu w jego filozoficznym, ontologicznym i estetycznym wymiarze. Ile z tego, co zamieszczamy w kadrze kamery jest obrazem nas samych, ile przetworzeniem wszystkich znanych nam obrazów i "kadrowań", a ile obiektywnym obrazem uchwyconej rzeczywistości ? - pyta Amerika, dotykając sedna rozważań o współczesnej remiksologi, procesach hybrydowych oraz sztuce postprodukcji. Po trzecie Amerika raz jeszcze przygląda się przy okazji Immobilite temu, kim jest artysta i czym jest proces artystyczny. Spacerologia, artysta jako medium, generatywność w sztuce, manipulacja obrazu - to zaledwie kilka problemów teoretycznych, które znalazły się w dołączonych do Immobilite Manifeście Tworzenia Filmów Komórkowych oraz innych, zremiksowanych z całością, tekstów krytycznych.
Gorąco polecamy ten film nie-film. Amerika po raz kolejny dyktuje tu rytm czołowej flance awangardowej sztuki nowych mediów. Jedną z wystąpujących w Immobilite aktorek jest współpracująca z Techstami Magda Tyżlik-Carver. Jako redakcja, śledziliśmy też powstawanie Immobilite od początku, czyli od deszczowego lata 2007, kiedy autor, przy okazji swojej wystawy w Londynie, pokazywał nam pierwsze ujęcia z filmu, dołączając do nich cenne komentarze o sztuce remiksologii i postprodukcji, o których później pisaliśmy na łamach naszego magazynu oraz na blogu.
O narracyjnym potencjale Google Maps wiadomo od dawna. Mało kto go jednak realizuje. Ostatnim wyjątkiem jest sensacyjno-przygodowa powieść The 21 Steps Charlesa Cumminga. Tekst ukazuje się tu sekwencyjnie, w pojawiających się na mapie dymkach, a poszczególne kroki głównego bohatera można też śledzić wizualnie, jako animowane połączenia między punktami oznaczanymi na prawdziwych lokacjach, takich jak stacja kolejowa St.Pancras, londyńskie lotnisko Heathrow, czy centrum Edynburga. Najbardziej spektakluarne są przejścia pomiędzy poszczególnymi rozdziałami. Np. pod koniec dziesiątego wylatujemy wraz z bohaterem samolotem z Londynu i - po krótkiej dygresji nad Manchesterem - lądujemy w stolicy teatralnej Szkocji. Wszystko oczywiście na mapie Google.
Akcja oparta jest na przetłumaczonej na polski chioć mało znanej powieści 39 stopni czyli Tajemnica czarnego kamienia Johna Buchana
Powieść Cumminga to kolejne, po między innymi zbiorowej wiki-powieści, przedsięwzięcie wydawnictwa Penguin, promujące literacką aktywność w nowych mediach.
Opowiadanie napisane i odczytywane na dwóch arkuszach programu Microsoft Excel pojawiło się na stronie Davida Nygrena. Autor zachęca do twórczych modyfikacji fabuły. Utwór Under the Table na pierwszym z dwóch arkuszy przedstawiony zostaje jako fabularny "surowiec": materiał, który traktować należy jako powieściową partyturę, czy też szkic scenariusza. Z uwagi na rozmieszczenie tekstu w tabelach Excela trudno bowiem o tradycyjną ciągłość. Tekst rozłożony zostaje na kilka intrygująco skategoryzowanych kolumn. Pierwsza z nich to "akcja" - kolumna zawierająca krótkie opisy wydarzeń, do jakich dochodzi w powieści. Druga kolumna to "dialog" a trzecia, najbardziej w tym kontekście oryginalna to "myśli". Prezentowane są w niej skryte, nie wyrażane myśli i emocje pięciorga bohaterów. Punktem wyjścia dla noweli jest kolacja w etiopskiej restauracji, w której czworo bohaterów uczestniczy.
Komórki tekstu możne teoretycznie czytać w dowolny sposób. Najskuteczniejsza wydaje się jednak proponowana przez autora tradycyjna lektura horyzontalna, czyli po jednym rzędzie na raz, mamy wtedy największy ogląd tego co się dzieje (kolumna "akcja"), co się mówi (kolumna "dialog") i co na temat tego co się dzieje i mówi myślą poszczególni bohaterowie. I tak przez trzydzieści rzędów Sytuacja wyjściowa, trzeba to przyznać, zachęcająca: dwie pary przy stoliku, jedna z nich to małżenstwo ze stażem, druga to świeża, luźna znajomość. Całości nie można jednak odmówić absurdystycznej i trochę zbyt licealno - trądzikowej wibracji.
Drugi excelowy arkusz powieści zawiera wykres Intesywności Myśli Bohaterów (Character Intensity of Thought) w poszczególnych segmentach akcji. Utwór jest podatny na modyfikacje. David Nygren zachęca wszystkich, którzy ściągną na swój komputer plik Excela, na którym zawiera się Under the Table, do dopisywania przez czytelników dalszych losów bohaterów. Nygren ostrzega jednakże, że to on pozostaje autorem, i od niego ostatecznie zależy, które z modyfikacji i dodatków zostaną zaakceptowane i włączone do "dzieła", co jest stanowiskiem dość pouczającym, zgodnym z tym, które zaczęliśmy już w Techstach wyrażać.
Miłej lektury! Newsa wynalazł Niżej Podpisany, który w swojej międzynarodowej mutacji, jako Nick Name, wymieniany zostaje przez autora Under the Table jako twórca terminu określającego nowy gatunek literatury nowych mediów: novexcel.
Zmarł Stanisław Dróżdź - ojciec polskiej poezji konkretnej, prekursor literatury ergodycznej, niestrudzony poszukiwacz Księgi Idealnej. Jego prace pozwoliły na nowo zdefiniować czym jest literatura, gdzie przebiega granica między sztukami plastycznymi a słowem pisanym, jak może znaczyć słowo oderwane od tradycyjnego, linearnego kontekstu, w który od czasów Gutenberga zamyka je książka drukowana.
W ciągu najbliższych miesięcy i wydań magazynu Techsty postaramy się pokazać, jak wielką stratą dla polskiej kultury jest to nagłe zniknięcie wybitnego autora. Pozostając myślami ze Stanisławem Dróżdżem, z jego rodziną, i wszystkimi, którzy go kochali, znali i doceniali - redakcja
Wikipedia została wzbogacona o funkcję książki. Korzystając z tego modułu można opracowywać unikatową książkę składającą się z artykułów encyklopedii. Wystarczy przygotować kolekcję interesujących nas haseł, dodając je w panelu Utwórz książkę. Następnie metodą “przeciągnij i upuść” układamy zawartość rozdziałów, nadajemy tytuły i drukujemy. Tu do wyboru mamy kilka możliwości. Możemy załadować pliki PDF albo zapisać w formacie OpenDocument Text i następnie wydrukować je na drukarce.
To jednak nie wszystko bo istnieje także opcja zamówienia wydruku książki w oprawie w znajdującej się w Niemczech drukarni PediaPress. Warunkiem druku jest objętość: książka musi mieć co najmniej 48 stron. Pierwsze sto stron kosztuje 7,99 euro, kolejne sto 3 euro. Na stronie drukarni dostępne są już gotowe książki, np. 497 stronicowa publikacja 3D Computer Graphics kosztuje 19,89 euro + ok. 3 euro za przesyłkę. I najważniejsze... te książki nie mają autorów, a jedynie edytorów. Ze względu na ich liczbę na okładce figuruje napis: Wikipedians.
Pięć nowych przykładów literatury nowych mediów prezentuje New River Journal. Większość z zamieszczonych w New River prac opiera się na technologii Flash, która pozwala na animację tekstu, gładkie przejścia pomiędzy sekwencjami i paletę efektów kinematograficznych. Angela Ferraiola w Map of a Future War łączy stosowanie tych dynamicznych efektów, jak najazd kamery, ze statycznością stworzonej przez siebie mapy. Naniesione na nią piktogramy, elementy wizualnej nawigacji i graficzne ikony współczesności konkurują o uwagę z pojawiającym się co chwila tekstem w postaci haseł, pojedynczych słów lub dłuższych fragmentów większej, ulotnej całości. Odbiorca podąża za okiem kamery, uruchamiając ją wraz z kliknięciem na słowo, ikonę lub element nawigacyjny i na pozór przypadkowo poruszając się po przygotowanym przez Faraiolę terenie. Tak naprawdę odbiorca zaproszony jest tutaj do przemyślanego spaceru po okruchach współczesności, które po wyrwaniu z pierwotnego kontekstu opowiadają bardziej mroczną wersję swoich opowieści.
Tendencja ta przybiera formę bardziej wyraźnej krytyki społecznej w utworze Endings Eventually End: Twenty Five Doomsday Countdowns Davina Heckmana i Jasona Nelsona. Jest to parodia przeróżnych dyskursów utopijnych i apokaliptycznych. Pomysł obu autorów jest prosty, wdzięczny i nie wymaga specjalnego namysłu nad tym, jak i "którędy' czytać. Kilkanaście zegarów Dnia Sądu skrywa pod sobą okienka tekstowe, które po przeczytaniu zamyka się i przechodzi do kolejnych. Możemy je dowolnie rozmieszczać na ekranie i czytać w dowolnej kolejności. Kolejną propozycją jest Promise irlandzkiego scenarzysty Michaela J. Maguire - utwór w czterech aktach, z wbudowaną weń strukturą opowieści, a raczej dramatu szkatułkowego, opowiadającego historię, w której irlandzkie mity zderzają się z perypetiami bohaterów. Ze wszystkich dziełek zamieszczonych w New River Promise najbardziej przypomina tradycyjne opowiadania hipertekstowe, z wyraźną budową osiową, choć wykonana we Flashu praca wzbogacona jest o animacyjne efekty, takie jak wertowanie kartek wirtualnej księgi. Banalne ale skuteczne.
Czwartą z zamieszczonych prac jest minimalistyczny, osadzony na tekście i kodzie, utwór Nicka Montforta. “Ten Mobile Texts” to wynik żartobliwych literackich eksperymentów z formą smsu. Ścisłe rygory krótkiej formy smsowej nalożone tu zostają na takie gatunki jak sestyna, ballada, czy epopeja.
Kelekcję pisma New River otwiera wyśmienity, omawiany już przez nas utwór “Dim O’Gauble” Andy'ego Campbella.
Zbiorowa wystawa Terminal. Search for a New(er) Digital Literature udowadnia, że w literaturze nowych mediów dzieje się dużo więcej niż jest się w stanie ogarnąć. Kilkanaście zaprezentowanych na Uniwersytecie w Tennessee oraz online cyfrowych utworów tym bardziej godnych jest odnotowania. O niektórych z nich mówiliśmy wcześniej, przy okazji omawiania ubiegłorocznego wydania Iowa Web Review. Na Terminalu pojawiły się jednak perełki, o których mało kto słyszał.
Pierwszą z nich jest przewrotna wersja słynnego wiersza Idea Porządku w Key West Wallece'a Stevensa autorstwa Jimiego Andrewsa. Jak sam tytuł wskazuje The Idea of Order at Key West Reordered to utwór, w którym wiersza Stevensa pojawia się na ekranie w niekanonicznym porządku, jako graficznie przedstawiony zapis recytacji. Intrygującym zabiegiem jest pole interakcji. Składa się na nie widmo dźwięku, reagujące na ruchy użytkownika niczym program do montażu audio, fragmenty utworu rozbrzmiewają wraz z kilkaniem na graficznie reprezentowany dźwięk. Na kształt wygrywanej przez odbiorcę sekwencji nakłada się niepokojący, wybijający z rytmu efekt błędu programu, bliskiego zawieszeniu interfejsu spowolnienia.
Dominantą utworu Andrewsa jest dźwięk. Z kolei utwór Don't Be Afraid to Help Sharks Sommera Browninga żywi się materią malarską. Całość jest animowanym obrazem, po którym poruszamy się podążając za nałożonym nań tekstem. Fizyczne aspekty tradycyjnego malarstwa, jak wygląd ramy, faktury płótna i śladów po olejnej farbie twórczo kontrastują tu z językiem mediów cyfrowych.
Najbardziej odkrywczym, i absorbującym dziełem z kolekcji Terminal jest jednak, według redakcji Techstów, utwór Dim O'Gauble. Jego autor - Andy Campbell postawił tu sobie wysoką poprzeczkę: stworzyć sztukę na granicy poezji, filmu i gry komputerowej. I trzeba przyznać udało mu się to wyśmienicie, pokazując prawdopodobnie przyszły kierunek tego typu przedsięwzięciom. Kuszony fragmentami narracyjnego tekstu, które zbilażają się lub oddalają w zależności od jego ruchów, odbiorca zanurza się tu symulujący trójwymiar świat.
To tylko kilka przykładowych perełek jakie znalazły się na wystawie Terminal. Każdej z nich warto przyjrzeć się uważniej i z osobna, każdej też- trzeba przyznać - poświęcić pewną ilość czasu, jaki upływa zanim poczujemy się swobodnie w środowisku za każdym razem nowym, zapraszającym do porzucania naszych odbiorczych nawyków, czekającym na naszą reakcję i do niej się dostosowującym. Zapraszamy. Tym bardziej, że za rogiem czekają już kolejne, świeże exempla sztuki nowych mediów.
Cybertekst, ergodyczność i hipertekstowość. Nowe formy przekazu literackiego a tradycja literacka. Poezja cybernetyczna - szansa czy zagrożenie. To tylko niektóre z tematów wywoławczych konferencji "Przestrzenie Literatury", organizowanej w Instytucie Kulturoznawstwa UAM w Poznaniu. Konferencja odbędzie się 7 maja i gorąco na nią zapraszamy.
Organizatorzy konferencji -Kulturoznawcze Koło Literackie przy Zakładzie Badań nad Kulturą Artystyczną Instytutu Kulturoznawstwa UAM zapraszają do udziału studentów i doktorantów z różnych dyscyplin humanistycznych tak, by Przestrzenie Literatury były okazją do konfrontacji wielu spojrzeń na zjawiska literackie i okołoliterackie w nowych mediach: Interesuje nas m.in. sposób funkcjonowania literatury w świecie nowych technologii, dających nieznane dotąd możliwości istnienia i tworzenia. W centrum naszego zainteresowania znajdują się zagadnienia literaturoznawcze podejmujące problematykę literatury jako medium kultury, głównie w perspektywie interdyscyplinarnej.
Oto proponowany zakres tematyczny:
Tematyka wystąpień może być szersza i nie ogranicza się do powższych. Abstrakty należy nadsyłać już do 12 marca na adres sylwia-szykowna@o2.pl. Formularz zgłoszeniowy znajduje się na konferencyjnej stronie internetowej. Referaty zostaną opublikowane w internetowym piśmie Perspektywy. Techsty przygotowują też specjalne zaproszenia dla uczestników konferencji do udziału w intrygujących przedsięwzięciach wydawniczych. Ale to wciąż jeszcze niespodzianka.
Udział w konferencji jest bezpłatny. Więcej na temat Przestrzeni Literatury na forum Techstów oraz na stronie konferencji.
Firma Amazon zapowiedziała Kindle 2 - najbardziej popularny czytnik książek w wersji elektronicznej. Rewolucji nie ma. Zgodnie z oczekiwaniami nowy Kindle pozwoli na pobieranie książek z każdego miejsca, dzęki łączeniu się z Internetem za pomocą sieci komórkowej. Urządzenie potrafi też teraz czytać książki nagłos. Oczywiście wszystko na razie tylko w języku angielskim i tylko w USA.
Zmienił się też nieco wygląd i poprawiła funkcjonalność Kindle. Szefowie Amazon szczycą się teraz tym, że ich czytnik jest cieńszy od iPhone'a. Kindle zostało też zaokrąglone, pozbawione dziwacznych kantów i jeszcze bardziej przypomina klasycznego iPoda - swego starszego brata od muzyki i wideo. Nie ma się też czemu dziwić. Jeff Bezos - ojciec Kindle'a i Amazona mówi wprost, że Kindle ma być iPodem świata literatury. Ostatecznym celem Amazona jest stworzenie urządzenia, dzięki któremu będziemy mieć "dostęp do dowolnej książki jaką kiedykolwiek wydrukowano w ciągu nie mniej niż 60 sekund".
Droga ku temu długa i kręta. Podejrzewamy jednak, że gdy przeciętny czytelnik Techstów osiągnie wiek emerytalny wizja Bezosa, będąca okrojoną do paradygmatu druku wersją wcześniejszych wizji Busha i Nelsona, zostanie zrealizowana. Na konto Amazona zapisać trzeba kilka rzeczy, które wróżą sukces temu ogromnemu przedsięwzięciu, w które koniecznym będzie zaangażowanie niezliczonych instytucji i paragrafów. "Dziesiątki milionów klientów każdego dnia kupuje u nas książki, dzięki temu wiemy, co chcą czytać ludzie" - mówi Bezes. Szef Amazona zaznacza też wyraźnie, że elektroniczne książki nie nadają się do czytania na ekranach choćby nie wiadomo jak dużych telefonów komórkowych. Świadomość uwarunkowań medialnych i konsekwencja w promowaniu dedykowanego cyfrowego nośnika do czytania przemawia na razie na korzyść Amazona a na niekorzyść firm Google czy Apple, które problem lektury chcieliby, w zaskakująco naiwny sposób, zamknąć w ramach kilkucalowych ekranów telefonów komórkowych.
Kindle dostępne będzie od 24 lutego. Jego cena się nie zmieniła i pozostaje na wciąż wysokim, zabójczym wręcz pułapie 359 dolarów, co naprawdę zaskakuję. Jeśli Kindle miałoby być iPhonem świata literatury a Jeff Bezos świata tego Stevem Jobsem cena urządzenia powinna już teraz spaść o połowę, jak to się stało w chwili wprowadzania drugiej generacji teleonu Apple'a. Kiedy słynny czytnik zawita do Europy? Wciąż do końca nie wiadomo. I to czyni sytuację Kindle jeszcze bardziej niepokojącą.
Serwis Google Books doczekał się swojej specjalnej wersji na telefony komórkowe. Google uruchomiło właśnie mobilną przeglądarkę swoich zasobów książkowych, która jednocześnie pozwala na lekturę odnalezionych książek w formacie dostosowanym do platform przenośnych takich jak Android czy OS X na iPhone'a. Do tej pory użytownicy tych platform mogli w sposób wygodny i sensowny czytać e-booki tylko poprzez przeznaczone do tego, częstokroć płatne programy takie jak Stanza. Teraz wystarczy z telefonu komórkowego połączyć się ze stroną books.google.com, by ona sama zachowywała się jak czytnik mini e-booków. W ten sposób właściciele iPhone'ów i wszelkich innych tzw. smartphone'ów mają od teraz dostęp do około 1,5 miliona książek w domenie publicznej. Katalog Google powiększy się o polskie zasoby już wkrótce, gdy ruszy zapowiadana przeglądarka polskich e-booków.
Czytelnicy elektronicznych wersji książek na ekranach małych urządzeń przenośnych okazują się coraz bardziej łakomym kąskiem dla internetowych gigantów. Agencje donoszą, że i Amazon zainteresowany jest dostosowaniem i udostępnieniem e-booków na telefony komórkowe. Format czytnika Kindle ma zostać wkrótce poszerzony w ten sposób, by tytuły kupione do czytania w Kindle były dostępne także w telefonach komórkowych.
Póki co sprawdziliśmy jak radzi sobie z udostępnianymi przez Google klasyków iPhone. Nie jest źle, ale nie bez błędów. Czasami książka nie chce się po prostu załadować i cofa użytkownika do katalogu. Jeśli jednak (a tak jest najczęściej) już tak się stanie to mini e-booki Google prezentują się dużo lepiej niż uprzednio, gdy telefony komórkowe łączyły się z katalogiem przystosowanym do czytania na dużym ekranie. Tekst jest wyjątkowo czytelny, dostosowuje się do pozycji i kształtu ekranu, do przybliżania lub oddalania, można go przeszukiwać i tworzyć zakładki. Jedyne czego może brakować niektórym czytelnikom to cierpliwość, nie męczące się oczy i koncentracja, którym nawet "wielki" ekran małego iPhone'a nie jest w stanie do końca sprzyjać. Ale to już inny temat...
O tym, że badania nad grami komputerowymi ożywiły badania nad grami w ogóle, a grami fabularnymi w szczególności, wiadomo od dość dawna. W Polsce udowodniły to poznańskiego konferencje Polskiego Towarzystwa Ludologicznego, na świecie zbiory książkowe takie jak Second Person. The International Journal of Roleplaying, którego pierwszy numer ukazał się przed kilkoma dniami w sieci udowadnia, że dziedzina badań nad zjawiskami takimi jak erpegi czy rolpleje wciąż się rozwija.
Celem pisma jest wyjście naprzeciw wzrastającej potrzebie stworzenia miejsca, gdzie zróżnicowane i fascynujące nurty badawcze nad grami fabularnym i ich rozwojem, które obserwujemy zarówno na uniwersytetach, na polu sztuki, jak i przemyśle rozrywkowym mogłyby wymieniać się wiedzą i doświadczeniem, tworzyć wzajemne związki i komunikować się nawzajem
.
W numerzem pierwszym pisma zamieszczono pięć artykułów. W pierwszym z nich: The Many Faces of Role-Playing Games Michael Hitchens i Anders Drachen próbują na nowo zdefinować gry RPG i zastanawiają się nad tym co wyróżnia erpegi i czyni z nich odrębny, niezależny od medium gatunek. Nad niewidzialnymi zasadami gry fabularnej i trzema zawsze obecnymi w niej elementami: wyimaginowanym świecie gry, strukturą siły (power structure) i spersonifikowanymi postaciami graczy zastanawia się w drugim artykule Markus Montola. Z kolei Erik Champion próbuje poczynić porządek z pojęciem "świat" w kontekście gier i zastosowuje swój model świata do Elder Scrolls IV: Oblivion. W czwartym artykule Jason Pittman i Christopher Paul dzielą się wynikami swoich etnograficznego namysłu nad graczami w World of Worldcratf a w wystąpieniu ostatnim Tuomas J. Harviainen przybliża tajniki hermeneutycznej metody badania gier fabularnych.
Redakcji pisma życzymy powodzenia i zapraszamy też swoich czytelników do nadsyłania na adres pisma swoich własnych tekstów o grach fabularnych. A tak przy okazji, pierwsze opracowanie w języku polskim dotyczące gier fabularnych pojawiło się - przynajmniej taki jest stan mojej wiedzy na ten temat - w zbiorze Praktyki Opowiadania z 2001 roku (czyli 26 lat po ukazaniu się pierwszego erpega Dungeons and Dragons. Zamieszczono w nim artykuł Olgi Dawidowicz Role-Playing Games a literatura współczesna.
9 lutego Amazon ma zapowiedzieć Kindle 2 - nową wersję swojego przełomowego czytnika e-booków. Ma ona szybciej odświeżać strony, dużo sprawniej pozwalać na ich przybliżanie/oddalanie, usprawnić wyszukiwanie słów. Zmnienić się ma wygląd urządzenia: Amazon najprawdopodobniej porzuci obecną kanciastość obudowy na rzecz kształtów bardziej opływowych. Kindle 2 przypominać ma dużego iPoda pierwszej generacji.
Szczegóły co do funkcjonalności i wyglądu najnowszego wcielenia Kindle są wciąż niepotwierdzone i pochodzą z serwisów gadżetowych, które powielają kiepskiej jakości zdjęcia Kindle już od paru miesięcy. Poważniejszym źródłem jest New York Times, cytujący szefa firmy E-Ink, który mówi o dużo większej wydajności czynności "innych niż czytanie" w Kindle oraz o nowym procesorze Broadsheet, w który zostanie zaopatrzony Kindle 2. Tę samą technologią już teraz pochwalić się może dużo mniej popularny Sony Reader PRS-700BC. Można się też spodziewać zwiększenia objętości pamięci Kindle. W tej chwili może się na nim zmieścić około 200 elektronicznych książek. Inni dziennikarze, zaproszeni na 9 lutego na konferencję Amazona, mają z kolei nadzieję, iż Kindle 2 będzie miał kolorowy ekran.
Dostępny od października 2007 pierwszej generacji Kindle spotkał się z niespodziewanie dobrym przyjęciem u amerykańskiego konsumenta (Kindle działa w pełni tylko w USA), choć początkowo odnoszono się do niego z dystansem. Dość chłodne recenzje pojawiły się zwłaszcza w fachowych pismach komputerowych. Założyciel i szef Apple Steve Jobs ogłosił wręcz klęskę Kindle, z jednego zasadniczego powodu: "ludzie przestali czytać".
Dziś co dziesiąta książka sprzedawana przez Amazon to e-book na Kindle. Obroty z tej sprzedaży, według NYT, sięgnęły miliarda dolarów. Już od kwietnia 2008 pojawiły się problemy z dostawami kosztującego 349 dolarów czytnika. W październiku zakończono jego produkcję. Wszyscy ci, którzy zamówili Kindle a jeszcze go nie dostali mogą już czekać na Kindle 2.
Jeśli Amazon upora się w końcu z negocjacjami, jakie prowadzi z europejskimi operatorami sieci komórkowych (kwestia ściągania książek bezspośrednio do czytnika skądkolwiek się jest) i Kindle przybędzie do Europy, całemu przedsięwzięciu można wrożyć jeszcze większy sukces, nawet w obliczu kryzysu finansowego. Czekamy zatem na Kindle 2.
Czy w 2035 roku nagrodę Pultzera przyznawać się będzie także w kategorii "interactive fiction"? Taka przyszłość jest możliwa - udowadniał w Londynie Nick Montfort. Teoretyk i praktyk interaktywnego dramatu zaprezentował w Goldsmiths Collage demonstracyjną wersję swojego systemu do tworzenia tekstowych gier przygodowych. System Montforta, jeszcze bez nazwy, ale już działający, wzbogaca ponad trzydziestoletnią tradycję tego gatunku o nowe elementy. Zasadzają się one, najogólniej mówiąc, na implementacji kilku kluczowych składników narratologii Gerarda Genette'a, takich jak porządek, fokalizacja, częstotliwość.
W praktyce sprowadza się to do tego, że komputer posiada "pamięć" nie tylko kroków, które odbiorca podejmuje w ramach symulowanego świata, ale też czasu jaki w tym świecie upływa i dystansu, z jakiego świat jest oglądany. Program odowiednio dostosowuje się do tych zmiennych i w zależności od nich zmienia styl opowiadania, jego tryb i stopień interaktywności.
Dzieło swojej długoletniej pracy Nick Montfort zamierza udostępnić publicznie dopiero za rok, system nie ma jeszcze nazwy, nie można też jeszcze zagłębić się w stworzone w nim tekstowe światy. Warto jednak pamiętać o tym przedsięwzięciu i zaglądać czasem na stronę internetową autora. Nick Montfort jest adiunktem na MIT, redaktorem sztandarowych pozycji z zakresu elektronicznej literatury i ludologii (prace zbiorowe New Media Reader, First Person, Second Person), autorem szeregu literackich projektów cyfrowych. Jego najnowsza książka to napisana wraz z Ianem Bogostem niecodzienna monografia systemu komputerowego Atari VCS (2600) pt. Racing the Beam, będącą pionierskim przykładem zastosowania metod nowej dziedziny badań na styku informatyki i humanistyki, tzw. platform studies.
Spotkanie z "interaktywną fikcją" w Goldsmiths Collage - uczelni technicznej w południowolondyńskim New Cross - jest częścią całej serii czwartkowych spotkań z twórcami literatury elektronicznej, sztuki generatywnej i interaktywnej instalacji organizowanych przez Goldsmiths Digital Studios. Mieszkających w Londynie i okolicach czytelników Techstów serdecznie zapraszamy.
Na stronach Perfokarty pojawiła się nowa porcja cyfrowych obiektów, generatywnej muzyki, oraz wystąpień teoretycznych. O poezji cybernetycznej w kontekście ludologii pisze Łukasz Podgórni. Z kolei Romam Bromboszcz porównuje teerie mediów Ryszarda Kluszczyńskiego i Lva Manovicha w tekście Analiza, krytyka i dekonstrukcja teorii multimediów. Perfokarta zamieszcza też wywiad z ostatnim z autorów pt. http://perfokarta.net/teoria/wywiad.z.bromboszczem.html.
Rozrasta się też Słownik Terminów Cybernetycznych wzbogacony teraz o dodadkowe hasła: abonenckie systemy komputerowe, abstrakcyjna teoria automatów oraz teoria gier
W Perfokarcie także nowy materiał muzyczny. Cebergalaktyczny druciarz to najnowszy koncept-album Tomasza Misiaka, po raz pierwszy prezentowany podczas wystawy fail.unlimited w Poznaniu. Labela, "wytwórnia" muzycznej twórczości poetów cybernetycznych, tak opisuje dziesięć składających się na album kompozycji:
Ambientowe pejzaże wciągające jak wir w gęstą "drucianą" teksturę. Syntezatorowe przesterowane drony i gwiezdny "międzygalaktyczny" pył. Niesamowicie wzniosłe i energetyczne, choć, przy tym, oszczędne i zminimalizowane.Życzymy przyjemnych wrażeń z najnowszą Perfokartą. Z twórczością poetów cybernetycznych, a także jej muzyczną odsłoną, zapoznać się można w najnowszym magazynie Techstów.
Eduardo Kac - twórca poezji holograficznej, fraktalnej i wielu innych pionierskich projektów opartych na nowych technologiach pojawi się 15 stycznia w Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia w Gdańsku. Otwarta tam zostanie jego wystawa "Lagoglyphs", przy okazji której Eduardo Kac wygłosi wykład pt. "Transfromacja życia - mutacja sztuki". Lagoglyfy to część najnowszych projektów amerykańskiego artysty, którym patronuje szeroko pojęta bio-sztuka. Ich najdobitniejszym przykładem jest "Króliczek GFP". 12 grafik Kaca, które pokazane zostaną w Łaźni stanowi część tego przedsięwzięcia. Niegdyś pionier i patron poezji dynamicznej i wielowymiarowej oraz autor instalacji z wykorzystaniem technik teleobecności, Kac nie żegna się w swoich bio-artach ze słowem pisanym. Przykładem załączony obrazek. Oddajmy głos organizatorom wystawy
Lagoglify stanowią serię serigrafii. Powstały w 2007 roku, w którym artysta stworzył również „leporimorficzną” i „króliczograficzną” formę pisania. Jest to język wizualny odnoszący się wprawdzie pośrednio do znaczeń, lecz wymykający się jednoznacznym interpretacjom. Seria ta stanowi kontrapunkt do lawiny dyskusji wywołanej przez Króliczka GFP, który został powołany do życia przez artystę w 2000 roku i po raz pierwszy zaprezentowany publicznie w Awinionie. Jego wyjątkowość polegała na tym, że był pierwszym genetycznie zmodyfikowanym zwierzęciem, które w zamierzeniu artysty stanowić miało dzieło nowego gatunku sztuki. GFP to skrót od angielskiego terminu „green fluorescent protein”, co można przetłumaczyć jako „zielona fluorescencyjna proteina”, a którą to artysta „zaaplikował” kodowi genetycznemu zwierzęcia. Świecący pod wpływem źródła określonego światła fluorescencyjnie króliczek stał się tym samym pierwszym dziełem sztuki, które Eduardo Kac określił mianem sztuki transgenicznej, a która to bazuje na wykorzystaniu inżynierii genetycznej w celu przeniesienia genów naturalnych lub syntetycznych do organizmu, czego efektem ma być stworzenie nowego gatunku istot, unikalnych, niepowtarzalnych chimer.To tyle jeśli chodzi o sztukę przyszłości. Eksperymenty z poezją cyfrową (pierwszy cyfrowy utwór Kaca powstał w roku 1983!) i holograficzną (początki w tym samym okresie) wydają się przy bio-sztuce czymś okropnie staromodnym. Pozwólmy sobie jednak skorzystać z okazji i przypomnieć nieco bardziej tradycyjnym i konserwatywnym czytelnikom, czym był holograficzno-cyfrowy okres w twórczości urodzonego w Rio innowatora. Cyfrowe utwory poetyckie z lat osiemdziesiątych oglądać możemy dziś w Internecie i przynależą one do tej samej tradycji co omawiane przez nas i wskrzeszane ostatnio w sieci utwory Goefa Hutha, bpNicola (poniżej) czy też Williama Gibsona. Natomiast wielokolorowe hologramy, "achromatyczne komputerowo-holograficzne stereogramy" czy hologramy "wspomagane wiązką lasera i płomieniem" wystawiane były w galeriach i są dziś w posiadaniu prywatnych kolekcjonerów, galerii lub zbiorach artysty. Poemat holograficzny był utworem tworzonym i wyświetlanym w sposób holograficzny, czyli zorganizowany był on w niematerialnej, trójwymiarowej przestrzeni i który zmieniał się w zależności od tego w jaki sposób (np. pod jakim kątem) oglądał go czytelnik. Obracanie hologramu oznaczało ciągłe modyfikację struktury utworu. Jak pisał Eduardo Kac:
Holografia i komputerowa holografia potrzebne mi są po to, by zacierać granice między słowami obrazami i kierować je poza ich znaczenia w zwykłym dyskursie. Używam technik komputerowej animacji by tworzyć nowy rodzaj kompozycji poetyckiej, który burzy jej trwałość [...]. Moja holografia jest zarówno badaniem procesów językowych jak i poszukiwaniem znaczeń holograficznych.Ważną rolę w organizacji tekstów Kaca pełnił czas. Ich rytmiczna struktura tworzyła napięcie pomiędzy językiem a obrazem. W holograficznych utworach komputerowych próbował on osiągnąć efekt czasu nielinearnego, nieciągłego i efekt odwracalności, przepływania w obu kierunkach "w taki sposób, by czytelnik mógł poruszać się w gorę i w dół, w tył i wprzód, w lewo lub w prawo, w dowolnym tempie, by ustanowić połączenia pomiędzy słowami obecnymi na tym efemerycznym, percepcyjnym polu".
Zapraszamy do gdańskiej Łaźni (ul Jaskółcza 1) na spotkanie z wyjątkowym człowiekiem i z jego wyjątkową twórczością. Wystawa "Lagoglyphs" czynna będzie do 8 lutego.
Endemic Battle Collage i inne przykłady dynamicznej poezji komputerowej Geofa Hutha z roku 1987 udostępniono właśnie w sieciowym archiwum Jima Andrewsa. Historyczne, wczesne okazy cyfrowej poezji można uruchomić w załączonym do nich emulatorze komputera Apple II lub obejrzeć wideo z ich przebiegu. To już druga z historycznych premier do jakich dochodzi na stronach vispo.com. Wcześniej udostępniono tam screening cyfrowej poezji artysty o pseudonimie bpNicol z lat 1984-1986.
Geof Huth, podobnie jak wcześniej bpNicol, tworzyli swoją wizualną, filmową poezję na komputerze Apple IIe. Jednak tuż po 1987 roku, po ukazaniu się kolejnej generacji komputerów Apple'a twórczość ta umarła wraz ze sprzętem na jakim powstała. Dopiero dziś, dzięki emulatorom, udaje się te utwory odzyskać i pokazać szerszej publiczności, podobnie jak to miało miejsce kilka tygodni temu w przypadku Agrippy Williama Gibsona.
Utwory Hutha i bpNicola nie są, jak można by przypuszczać, pierwszymi przykładami poezji cyfrowej. Historia tego gatunku sięga glęboko aż do roku 1959. Tak przynajmniej datuje prehistoryczny okres poezji ekranu Chris Funkhauser, autor wyadnej niedawno książki Prehistoric Digital Poetry.
Hasło niepoprawne - zbiór 25 krótkich opowiadań autora o pseudonimie Niżej Podpisany to pierwsza polska pozycja prozatorska dostępna w zasobach feedbooks.com - światowej platformie darmowych ebooków. Feedbooks nastawiony jest na odbiorców z urządzeniami przenośnymi, jego zasoby są łatwo osiągalne z każdego telefonu komórkowego z dostępem do internetu. Wydawca Hasła niepoprawengo indigo.pl promuje je jako "pierwszą polską książkę na iPhone'a" - twierdzenie polemiczne, aczkolwiek nie do końca mijające się z prawdą. Zabawne, treściwe, napisane lekkim piórem opowiadania Niżej Podpisanego osadzone są w tematyce "człowiek i jego zmagania ze zdobyczami współczesnej technologi". Wystarczy zaledwie kilka minut i kilka machnięć palcem by przeczytać pojedyncze powiadanie. Lektura tej książki przebiega zatem rzeczywiście niespodziewanie gładko na 3 i pół calowym ekrane iPhone'a. Hasło niepoprawne stanowi ciekawą propozycją dla wszystkich tych, którzy chcą ze swoim telefonem czynić coś więcej niż rozmawiać, sprawdzać pogodę czy giełdę. Statystyki przemiawją za: już niedługo telefony większości Europejczyków będą jednocześnie telewizorami, pilotami do lodówki i bramy wjazdowej, czy też właśnie - czytnikami e-booków. Producenci programów do czytania na małych ekranach zapewniają, że przejście to nie będzie bolesne, a nasze oczy wyjdą z niego bez szwanku. Aby czytać Hasło niepoprawne na iPhonie należy zainstalować darmowy program Stanza, odszukać e-booka w wewnętrznej wyszukiwarce, pobrać go i otworzyć. Aby czytać utwór na ekranie komputera, a nie na komórce, wystarczy wejść na stronę feedbooks.com i pobrać go w odpowiednim dla nas formacie.
E-book Niżej Podpisanego dostępny jest także w wersji angielskiej jako Password Incorrect, którego autorem jest ....Nick Name. Na feedbooks.com znajdziemy również inne pozycje tego autora. Udostępnił on na przykład tutorial Opublikuj własną książkę w Feedbooks.com! Gratulujemy pomysłu, konsekwencji oraz trzymamy kciuki i za Niżej Podpisanego i za wydawnictwo Indygo, które zamierza specjalizować się w produkcji "książek doby Internetu".
Jednocześnie musimy dokonać ważnego rozrożnienia i wyprostować pewne nieścisłości. Hasło niepoprawne nie jest ani pierwszą książką na iPhone'a ani nawet pierwszą książką dostępną na iPhone'a, przynajmiej w rozumieniu redakcji Techstów. Książkami na iPhone'a trzeba nazwać takie teksty, które twórczo korzystają z możliwości interfejsu i takich funkcji iPhone'a jak akcelerometr, zooming, zestaw gestów dotykowych, globalna lokalizacja, status ciągłego bycia online itp. Przykładem jest Shadows Never Sleep Ayi Karpinskiej, o którym już pisaliśmy. Hasło niepoprawne nie ma też prawa pierwszeństwa w kwestii dostępnóści na iPhone'a. Urządzenie to od samego początku (czerwiec 2007) jest w stanie czytać e-booki (w formacie .pdf, .doc czy .html). Dostępny na iPhone'a, i to już od półtora roku, jest zatem jakikolwiek polski e-book osiągalny online bądź przesłany e-mailem użytkownikowi tego gadżetu. Oczywiście kwestie te są otwarte i można się tu sprzeczać (np. "możliwości interfejsu iPhone" to kwestia stopniowalna)
Podsumowując: Hasło niepoprawne to pierwszy polski e-book dostępny na iPhone'a poprzez zasoby feedbooks i mobilne czytniki e-booków takie jak Stanza.
Spowity aurą cyberpunkowo - cybertekstowej legendy utwór Agrippa (a book of the dead) Williama Gibsona został oficjalnie udostępniony szerokiej publiczności. Ulegający samo-zniszczeniu wiersz "odegrano" 9 grudnia, w szesnastą rocznicę publikacji oryginału, na emulatorze komputera Macintosh z systemem OS 7, z kopii oryginalnej dyskietki podarowanej przez prywatnego kolekcjonera. Zapis emulowanej "Transmisji" z "przebiegu" dzieła oglądać można na stronach Agrippa Files, prowadzonych przez Uniwersytet w Santa Barbara.
Za kultowym projektem Agrippa stoi nie tylko William Giobson. To kolaboracja pomiędzy autorem Neuromancera a artystą Dennisem Ashbaugh i wydawcą Kevin Begosem, który rozprowadził utwór po znanych sobie galeriach. 9.12.1992 doszło do legendarnej "Transmisji" - premiery wystawowej w Nowym Jorku.
Co najważniejsze, na stronach Agrippa FIles udostępniono także obraz oryginalnej dyskietki, z której wiersz jest odtwarzany. Aby go uruchomić musimy zainstalować vMac - emulator pradawnego systemu OS 7, na który projekt został napisany (system Windows) lub jakikolwiek inny emulator klasycznego systemu OS 7 Classic (system Mac). Oczywiście warto robić sobie kopie owego dysku, gdyż jak cały wiersz, po jednorazowym uruchomieniu, ulega on anihilacji.
Odtworzenie "Transmisji" oraz tekstu w postaci sprzed 16 lat temu, możliwe było dzięki Maryland Institute for Technology in the Humanities (Mathew G. Kirschenbaum), Uniwersytetowi w Santa Barbara (Alan), cyberpunk aktywistom (Templar, Rosehammer, and Pseudophred), kolekcjonerowi Allanowi Chasanoffowi, oraz wspomnianym wyżej twórcom Agrippy.
O zagmatwanej historii jednego z najbardziej wpływowych utworów literackich doby internetu poczytać można na stronach Wikipedii. Ci, którzy chcą więcej mogą też zajrzeć do specjalnego jublieuszowego opracowania Liu i Kirschenbauma: No Round Trip: Two New Primary Sources for Agrippa.
Sto tysięcy miliardów wierszy Raymonda Queneau to jedna z najciekawszych książek jakie ukazały się w tym roku w Polsce i chyba najlepszy prezent na gwiazdkę dla miłośnika dobrej literatury. Wyzwania translatorskieego podjał się Jan Gondowicz, znany już z tłumaczeń francuskiego autora. Dziesieć pociętych w paski sonetów Queaneau o rymujących się wersach, które można układać w tysiącach wariantów, stanowi bardzo ważny punkt odniesienia dla twórców literatury nowych mediów. Poezja generatywna i wszelkie literackie eksperymenty z algorytmami losowości wywodzą się z tradycji, która - choć nie zapoczątkowana - znalazła swój wybitny przejaw w Stu tysiącach miliardach wierszy. Utwór Queneau stał się też ciekawym przypadkiem w teorii cybertekstu, wyznaczającym granicę między tym, co w utworze ergodyczne a tym, co cybertekstowe.
Warto przy okazji zwrócić uwagę, zwłaszcza starszemu pokoleniu czytelników, na pewien znamienny proces. To liberatura i literatura nowych mediów, czyniąc ze Stu tysięcy miliardów wierszy pozycję wybitną i kanoniczną pozwoliła na udostępnienie tego utworu szerszemu gronu czytelników, na odkrycie go na nowo i ujrzenie w innym świetle. W kontekście szerszym niż tylko literackie eksperymenty z matematycznymi formułami z kręgu OuLiPo. "To wszystko, o czym mówicie, nie jest niczym nowym, zostało już zawarte w opublikowanych właśnie Stu tysiącach miliardach wierszy....", mogliśmy usłyszeć na niedawnej warszawskiej konferencji. Coż, moża tu jedynie dodać: ...w Stu tysiącach milardach wierszy, których znaczenia wy nie byliście w stanie zobaczyć, docenić i utwierdzić w formie polskiego wydania co uczyniono dopiero po tym, gdy zauważono pokrewne praktyki i strategie artystyczne w epice interaktywnej i projektach spod znaku liberatury.
Schodząc z gruntu polemicznego i z formalnego oddajmy głos wydawcom: Nie tylko wymiar formalny jest tu istotny. Queneau próbował w dziesięciu „wyjściowych” sonetach zawrzeć najważniejsze wydarzenia w życiu człowieka, uczynić je swoistą matrycą ludzkiego losu. Stanowiło to dodatkowe wyzwanie dla tłumacza, z którym jednak Jan Gondowicz poradził sobie równie brawurowo, jak w przypadku wydanych kilka lat wcześniej Ćwiczeń stylistycznych.
Sto tysięcy miliardów wierszy ukazało się nakładem wydawnictwa Ha!art w serii "Liberatura". Na dołączonej powyżej ilustracji widnieje francuskie wydanie Gallimarda. Ha!art wciąż nie jest w stanie podesłać Techstom profesjonalnych zdjęć polskiego przekładu. Stąd nasze zwlekanie z opublikowaniem zapowiedzi książki. Wciąż czekamy.
Przydatne linki do materiałów (uaktualnionych) na temat OuLiPo, literatury kombinatorycznej i jej związków z literaturą elektroniczną w Techstach:
OuLiPo - ogólnie
Raymond Queneau - sylwetka
Sto tysięcy miliardów wierszy
Italo Calvino - sylwetka
Zamek Krzyżujących się losów
Jacques Roubaud
Harry Mathews
A także, last but not least:
Paul Fournel i Jean - Pierre Enard: Drzewko Teatralne
Wielkimi krokami zbliża się warszawska konferencja "Tekst [w] sieci", bezsprzecznie największe do tej pory w Polsce wydarzenie akademickie poświęcone związkom literatury i wszelkich przejawow tekstu z siecią, Internetem, z domeną cyfrową. W ciągu trzech dni swoje spojrzenie na tę tematykę zaprezentuje około 80ciu prelegentów. Oddajmy głos organizatorom konferencji (Zakład Teorii Literatury i Poetyki UW), którzy...
Przekonani, że przemiany, jakim ulegały praktyki tekstowe i ich konceptualizacje w 2. połowie XX wieku, nie dokonywały się bez wpływu tekstu sieciowego, chcieliby je dokładniej rozpoznać. I po to, by zrewidować utrwalone już stereotypy, zarówno te pozytywne (dobrodziejstwa nowego wspaniałego świata sieci), jak negatywne (śmieci w sieci, więzienie sieci), i po to, by określić perspektywę, w której „sieć” ustawiła nasze dotychczasowe przekonania o tekście, jego funkcjach i relacjach łączących go z językiem, obrazem i dźwiękiem, z innymi lub innorodnymi tekstami, światem nie- lub pozatekstowym, autorem i czytelnikiem, odbiorem i interpretacją.
Jako redakcji pisma od sześciu lat zajmującego się wymienionymi powyżej zagadnieniami nie pozostaje nic innego jak zaprosić swoich czytelników do Warszawy. Nie zabraknie tam autorów Techstów. Oto adres strony konferencyjnej ze szczegółowym programem, abstraktami i najnowszymi informacjami.
Pojawiła się co prawda pewna kontrowersja, podejmowana tu i ówdzie przez młodych badaczy, dotycząca salonowej z ducha organizacji wytąpień na te prezentowane przez badaczy z tytułami dr i powyżej, oraz te przygotowywane przez doktorantów i magistrantów. Pojawiły się też skargi na sposób, w jaki przebiegać ma trzeci, przez wielu uznawany za najciekawszy, dzień konferencji. Referaty odczytywane będą w trzech równoległych blokach. Fizyczną niemożliwością będzie zatem wysłuchanie choćby fragmentów większości wystąpień. Pojawiły się nawet zachęty do bojkotu pierwszego, "profesorowego" dnia konferencji. Fakty są jednak takie, że uwagi te zaczęły się pojawiać zdecydowanie za późno. Nawet zatem przy najlepszej, załóżmy, woli organizatorów niewiele dało się zmienić. A zatem zapominamy o wszelkich niedogodnościach i zapraszamy na prawdziwe święto literatury i nowych mediów. Do zobaczenia w Warszawie!
Konferencja odbędzie się 2-5 grudnia. W dniach 2-4 grudnia - na Uniwersytecie Warszawskim w Sali Balowej Pałacu Tyszkiewiczów-Potockich (ul. Krakowskie Przedmieście 32). 5 grudnia w siedzibie wydawcy portalu Gazeta.pl (ul. Czerska 8/10)
Zapraszamy do lektury drugiego już w tym roku magazynu Techstów! Znalazło się w nim ponad dwadzieścia pozycji. Całość, co warto zaznaczyć, po raz pierwszy w historii Techstów przygotowana została rodzimymi siłami: bez utworów czy artykułów tłumaczonych lub adaptowanych. Oto krótki opis poszczególnych działów z linkami:
Losowo generowane obrazy i dźwięki, automatycznie odczytywane słowa, przetasowujące się w cyfrowych animacjach wersy śledzić można w prezentowanych w najnowszym magazynie Techstów przykładach poezji cybernetycznej i cyfrowej. Zamieściliśmy tu najnowsze utwory Romana Bromboszcza, Łukasza Podgórniego, Karola Lefera oraz sieciową premierę Meditation No 4 Tomasza Wilmańskiego - pokazywany uprzednio w galeriach, animowany sequel do cyklu Meditations Emmetta Williamsa.
Najnowsze wystąpienia teoretyczne autorów Techstów skupione są wokół sztuki relacyjnej, kultury uczestnictwa, postprodukcji, remiksologii, polityki estetyki, oraz typów odbiorców w cyfrowych mediach. Co nam zostało po hipertekstowym "lecie miłości" i gdzie się podziewa wyzwolony odbiorca? - zastanawia się Mariusz Pisarski. Co łączy ogrodową hodowlę miłosnego napoju z sieciową sztuką krytyczną, polityką estetyki i estetyką polityki - dowiedzieć się można z artykułu Magdy Tyżlik-Carver. Natomiast Andrzej Pająk przygląda się cyfrowym praktykom remiksologicznym, mieszaniu cudzych dyskursów, artystycznych i naukowych ready-made'ów.
Poważnym wkładem w rozwój polskiej e-literatury może się okazać wniliwy przegląd możliwości programuy Word Circuits Connection Muse dokonany przez Dorotę Sikorę. Zestaw narzędzi do tworzenia prozy i poezji sieciowej zostaje tu rozebrany aż do poziomu pojedynczych linijek kodu.
W dziale recenzje między innymi omówienia najnowszych książek Ewy Wójtowicz, Joanny Wryczy i Łukasza Gołębiewskiego poświęconych sztuce i literaturze (w) sieci, oraz jednego z pierwszych oryginalnych projektów literackich na iPhone'a: Shadows Never Sleep Ayi Karpinskiej.
Na temat przyszłości książki, rynku wydawniczego i przyszłości czytelnika rozmawiamy z Łukaszem Gołębiewskim, autorem No Future Book. O poezji konkretnej, książkach artystycznych i poezji cybernetycznej z Tomaszem Wilmańskim, szefem Galerii AT, rozmawia Mariusz Pisarski. Natomiast Roman Bromboszcz wprowadza nas w świat polipoezji, cyberpoezji i poetyckiego performansu.
Fytrospektywa - muzyka generatywna Łukasza Podgórnego na darmowym, gotowym do ściągnięcia albumie. Fytrospektywa to wybór plików audio opublikowanych na chinchach w latach 2006-2008: poezja cybernetyczna czytana przez syntezatory mowy, muzyka usterek i kilka premierowych instrumentali w klimacie industrial / ambient.
The Plasma Collision AT Poruterak - zapis performansu cyberpoetyckiego, który odbył się w poznańskiej Akademiii Sztuk Pięknych.