Zapach kwitnących drzew i rozgrzanych w słońcu iglaków, szum drewnianej rzeźby - fontanny, klasyczna architektura jednej z wiktoriańskich "świątyń dumania" a pomiędzy tym wszystkim wbudowane na stałe, na drewniano - stalowych pulpitach wersety poezji: pięcio, sześciostrofowe wiersze klasyków brytyjskiej poezji poświęcone dotykowi, zapachowi, dżwiękom itd. Znajdującemu się w tak zaaranżowanym środowisku człowiekowi pozostaje nic innego jak zachłystywanie się świeżym powietrzem i zanurzanie w tej wcale nie wirtualnej rzeczywistości.
Mówię o Secluded Garden - jednym z zakątków Królewskich Ogrodów Botanicznych Kew, zakątków, które w prosty, naturalny sposób wbudowują w swój krajobraz poezję. Ogrody Kew wierne są oczywiście angielskiej idei ogrodu, francuszczyzna obecna choćby wokół neoklasycystycznego pałacu razi swoją kanciastością i butą. Kącik poetycko - rzeżbiarski pomiędzy oranżerią a palmiarnią łączy w sobie oba paradygmaty: nie ma tu ani pełnej dzikości ogrodu romantycznego, ani gwałtu na naturze, którego dokonywał francuski barok i klasycyzm. Tak potraktowana natura okazuje się doskonałym kontekstem dla sztuki: architektury, rzeźby i poezji. W takim kontekście nie wydadzą one z siebie żadnej fałszywej nuty. Wybór wierszy jest nieprzypadkowy, gdyż bodźce, którym poddany zostaje obserwator trafiają do wszystkich zmysłów.
To tutaj być może rodzi się idea parku tematycznego, przypieczętowana sukcesem komercyjnym Legolandu i - przede wszystkim - Disneylandu, będących inspiracją dla czołowych teoretyków multimediów. Koncepcje wirtualnej rzeczywistości, totalnej immersji, doświadczenia płynącego do pięciu zmysłów na raz, w mających 250 lat, lecz wciąż doskonalonych ogrodach, podlegają też nieustannym przewartościowaniom. Demiurdzy wirtualnych światów powinni raz do roku rezerwować sobie ławkę w którymś z zakamarków Kew. To bardzo pouczająca lekcja.
Przyjazne linki:
Anglojęzyczne
przechadzki