Pandemia covid-19 pokrzyżowała szyki każdemu z nas, przedzieliła kariery i życiorysy na okres przed i po. Jednocześnie jednak wirusowi udało się coś, co w dobie polaryzacji, multikulturowości, większościo-mniejszości nie udało się nikomu. Covid-19, niczym wiadoma alegoryczna postać z tradycji Danse - Macabre, postawił wszystkich w jednej i tej samej sytuacji. Było nią zamknięcie w domu, pokoju, nierzadko przeplatane – dosłownie – przykłuciem do łóżka. Dla młodych autorów próbujących swoich sił w polu literatury elektronicznej, i poznających narzędzie Twine, taka monolityczna dyspozycja mocno określała kierunku narracyjnych eksperymentów. Można było pisać o tym, co tu i teraz, a zatem opowieść o lockdownie; można było wyruszyć na szerokie wody poetyki wspomnień, można też było swobodnie fantazjować.
Malarski twining
Złowieszczy tytuł, wskazujący na sytuację, w której młody artysta zamknięty w czterech ścianach nikomu by raczej nie życzył, zapowiada dokładnie to, czego możemy się spodziewać. Kwarantannowy dziennik czasów młodości pod znakiem ogólnoświatowej pandemii zamienia się w podróż do wnętrza własnego matrixa. Są tu nawet dwa główne tory, którymi możemy pokierować bohatera – czarny i zielony – które toczą się do krańca rozpaczy bądź do bramy nadziei. Wszystko zależy od tego, w jakie słowa, uczucia, obrazy klikniemy.
Malarz, przechodzący stan depresyjny. Podobał mi się proces malowania drzewa, możliwość wyboru i kontrast między zielenią a szarością. Jest wiele ścieżek, każda nieoczywista. Genialne zakończenie „you will squeeze the life out of me” z zamierającą linią życia. Z minusów – gdzieś wkradło się „z ze”, jest sporo powtórzeń „te/tych/takich” i popracowałabym nad metaforami, miejscami zaczynałam się nich nim gubić. Tekst jak na długość niektórych fragmentów, staje się trochę nieczytelny, ponieważ są tak „gęste”. Grafika jednocześnie na plus i minus, bo jest genialna z tym zmieniającym pozycje człowiekiem, ale przydałby się większy kontrast z tekstem w niektórych miejscach.
M.SMy sami z myślami to twórcza transformacja osobistego doświadczenia pandemii. Poetycki zapis przymusowej izolacji, a także poczucia uciekającego czasu, bezradności, stagnacji, gniewu. To przelanie myśli w obrazy i światło. „Czarna farba tętni jak krew w rozgorączkowanym ciele.”
M.M