John Barth - czołowy, przynajmniej z polskiej perspektywy, postmodernista, już pod koniec lat 60-tych realizował w swojej twórczości pomysły, które dziś, w dobie internetu, okazują się naturalną konsekwencją dominującego medium. (Na przykład łączenie słowa pisanego z dźwiękiem, do czego zachęcał Barth w Zagubionym w labiryncie ).
Barth przełamywał też sztywne granice książki drukowanej, sięgając po pętle lub figury niemożliwe (wstęga Moebiusa: "była sobie opowieść, która zaczynała się tak...". Równie ciekawym pomysłem było wprowadzenie do powieści postaci, które świadome były swojej powieści i tego, że istnieją tylko wtedy, gdy czytelnik zabierze się do lektury. Można by te postacie nazwać starszymi krewnymi Abe Golama z sieciowej hiperfikcji Grammatron - projektu Marka Ameriki . Ich konstrukcja świetnie wpasowałaby się bowiem w środowisko elektronicznej sieci. Mówimy to jednak o pewnych artystycznych ideach, które tylko potencjalnie mogą mieć naturę hipertekstową. Barth przyznaje zresztą, że hipertekst fascynuje go, ale głównie jako metafora, ogniskująca zapewne pomysły, których funkcją w powieściach i opowiadaniach Bartha, było przede wszystkim przełamywanie liniowości narracyjnej, w ramach owej wyznaczonej przez tradycyjną formę podawczą oraz medium druku, linię.
Johna Bartha trudno zatem uznać za prekursora powieści hipertekstowej. On sam wolał raczej, by zaliczać go do grona wielkich sceptyków, którzy wątpią w "rewolucyjne" możliwości formy hipertekstowej. Zdaniem Bartha wszystkie eksperymenty, których dokonują przejmujący pałeczkę po awangardzie twórcy hipertekstów, zostały sprawdzone w druku. Prawdziwą sztuka, jest właśnie pisanie pod dyktat tradycyjnej formy aby za każdym razem ją odświeżać i czynić jeszcze bardziej atrakcyjną. Cały kunszt pisarski, według Bartha, sprowadza się bowiem do tego, by w sposób jak najbardziej pełny wypowiedzieć się w sposób linearny.
W opowiadaniu Click! z 1997 roku, posiadającym fałszywe (ślepe) hiperłącza, w którym przewijają się wątki komputerowe, Barth (w żartobliwym tonie) wprowadza pojęcie "hipertekstualności dnia codziennego". Hasło to, w ciągu następnych 10 lat, będzie się przewijać w niejednym rozważaniu na temat hipertekstu. Robert Coover, który pod wieloma względami był przeciwnego zdania niż Barth, po latach doświadczeń z przekazem digitalnym, zbliżył się w swoich opiniach do kolegi postmodernisty, jego Koniec Literatury. Jego zawołanie: Zwolnij... posłuchaj... Dla dzisiejszych megaszybkich, wielozadaniowych czytelników: najtrudniejsza rzecz pod słońcem w dużym stopniu przywołuje pozycje, z których o hipertekście pisał niegdyś Barth.
Ostatnia aktualizacja:
13.01.2024
Cytuj ten wpis jako:
Mariusz Pisarski (2023) John Barth. "Techsty" 13.01.2024 [https://www.techsty.art.pl/hipertekst/awangarda/barth.htm].
barth fabulacja hipertekst postmodernizm