W
epoce postgutenbergowskiej
marzenie o Opus Magnum, księdze totalnej, wydaje się bliższe
przełożenia na materialny konkret (w tym miejscu warto zasięg
terminu "materialny" rozszerzyć o sferę zerojedynkową). Marzenia
o memexie, Xanadu, Bibliotece Babel, gdy opowiada się je dzieciom,
nie robi już na nich wielkiego wrażenia.
Efekt ten stępiony został przez ekran komputera, który stał się
dziś multiksiążką połączoną z innymi książkami. Tekst tradycyjny,
zeskanowany z
książek drukowanych, łączy sie tu z tekstem cyfrowym, a te -
łączą się z grafiką, dźwiękami i strumieniami video. Ekran komputera,
nowe
pole pisma,
jest obszarem dywergencji nie tylko wszystkich możliwych mediów,
ale i wszystkich możliwych dyskursów.
W
elektronicznym hipertekście
literackim, który nie istnieje bez ekranu komputera, literalizują
się borgsowskie wizje
bibliotek, ogrodów o rozwidlających się ścieżkach i labiryntów,
tu także oblekają sie w materialność niewidzialne miasta Italo
Calvino. Hipertekst wypełnia puste od dłuższego czasu miejsce
w panteonie Utopii, choć paradoskalnie wyrasta z filozofii,
która
dekonstruowała
każdy mit.
Hipertekst
jako możliwość idealnego wyrażenia się człowieczeństwa, to
dzisiejsza Schultzowska
Księga, wstydliwe dziecko dekonstrukcjonistów.
| |