Andrzej Pająk

Czy hiperfikcje to fikcja?

O polskiej powieści hipertekstowej

Jedna książka, wiele tekstów

Wymieniona wcześniej niepełna lista protohipertekstów wskazuje na kolejny filar – tym razem są to zrealizowane z powodzeniem za pomocą druku próby zerwania z liniową i jedyną tylko możliwością odczytania dzieła. Tristram Shandy to jeden z pionierskich przykładów, wykorzystujący w swojej konstrukcji gry typograficzne i złamanie linearnego porządku narracji, np. poprzez umieszczenie inwokacji na końcu książki, a przedmowy w środku itp. Z kolei Finegans Wake Joyce’a można czytać „na okrągło” – powieść kończy się urwanym zdaniem, które kontynuuje się na jej początku. Co najmniej dwa odczytania może mieć Gra w klasy. Jedno linearne, kończące się na 56 rozdziale, drugie w kolejności zasugerowanej przez Cortazara, poprzez pojawiające się odnośniki do rozdziałów. Podobnie indeksowaną strukturę ma Blady ogień Nabokova, gdzie lekturę można rozpocząć od jednej z czterech części książki i poruszać się pomiędzy nimi poprzez odnośniki. Jeszcze dalej poszedł Mark Saporta w swojej Composition No. 1, gdzie czytelnik dostawał luźne kartki, które przed rozpoczęciem lektury miał przetasować, jak talię kart.

Możliwości różnorodnych odczytań testowali również członkowie eksperymentalnej grupy OuLiPo, czyli Warsztatu Literatury Potencjalnej, stworzonego przez matematyków i pisarzy. Queneau stworzył Cent Mille Milliards de Poèmes i wydał je w formie książki pozwalającej na przeczytanie, co prawda skończonej, ale trudnej do ogarnięcia, liczby różniących się między sobą utworów (1014!!!). Książka składała się 10 stron sonetów, gdzie każdy wiersz był umieszczony na osobnym pasku, tak że odsłaniając je w dowolny sposób czytelnik tworzył jeden z możliwych utworów. Z kolei Życie instrukcja obsługi Georgesa Pereca, również należącego do Warsztatu, wykorzystywała do nawigacji po powieści mapę i ruch konika szachowego. W tych eksperymentalnych działaniach wyraźnie widać wpływ matematyków i algorytmizacje odczytań, ale wciąż są to próby multilinearności w obrębie tekstu zamkniętego w ramach drukowanej książki, chod ta już w przypadku Miliarda poematów, jest już zupełnie inna.

Technolodzy
.

Kolejne dwa filary, z których wyrasta hipertekst, nie opierają się tylko na literaturze, ale głównie na konceptach. Jeden ma bardziej techniczne pochodzenie, drugi filozoficzne czy bezpieczniej mówiąc teoretyczne. Jednak obydwa zaczynają się mniej więcej w tym samym czasie.

Wspomniany Theodor Ted Nelson należy do grona „technologów”. W swym dziele Literary Machines(1980), wprowadził do terminologii nie tylko termin hipertekst, ale też wizję projektu Xanadu nad którym pracuje od 1960. Ma to być niekończące się archiwum – sieć – hipertekstowo połączonych wszelkich możliwych tekstów (dokumentów), z których jedne są cytatami innych i oferowały możliwość wielorakich powiązań i odczytań [6]

Jednak, pomimo że to Nelson wprowadził pojęcie hipertekstu, to ojcem tego konceptu był Vannevar Bush, którego on tylko był kontynuatorem. Jego nigdy nie powstały Memex (Bush 1945) – projekt rozszerzenia ludzkiej pamięci (Memory Extended) miał być urządzeniem gromadzącym dane i umożliwiającym szybki dostęp do nich wraz z możliwością ich wzajemnego kojarzenia (linkowania) na podobnych zasadach jak to się dzieje w ludzkim umyśle. Memex miał bazować na mikrofilmach i mechanicznej maszynerii. To właśnie z tego projektu do języka mediów elektronicznych weszły terminy takie jak sieć czy link. Zaistnienie tych dwu (a właściwie trzech, jeśli dołączyć do tego Engelbarta) koncepcji systemów informacyjnych stało się faktem dopiero po wprowadzeniu w 1989 roku języka programowania HTML – Hypertext Markup Language – opracowanego przez Tima Barnesa Lee. Dało to początek (1993) sieci stron WWW, jakie dziś możemy znaleźć w Internecie.

...i filozofowie

Jak trafnie zauważa Koskimaa, początki systemów Nelsona i Engelbarta zbiegają się z początkami tworzenia podwalin dla postmodernizmu i dekonstrukcjonizmu przez Jacues’a Derridę i Rolanda Bar-thes’a (Koskimaa 2000). Landow pierwszy rozdział Hypertext 2.0 nazwał Hypertextual Derrida, Post-structuralist Nelson? (Landow 1997, 2-31) . Kolejny zatem filar to z jednej strony prace i dzieła literackie poruszające problematykę, którą można, nieco przesadnie nazwać, poszukiwaniem idealnej „Księgi ksiąg” [7], która jest zbiorem wszystkich możliwych tekstów i ich wzajemnych powiązań.

Literacko przedstawia to najsilniej Jorge Luis Borges (zbiory opowiadań: Alef, Ogród o rozwidlających się ścieżkach czy opowiadanie Biblioteka Babel). Wspomina o tym, a czym opisując polskie hiperteksty się nie pamięta, Bruno Schulz w Sanatorium pod klepsydrą . Działający w OuLiPo Italo Calvino z kolei pisał powieści, które testowały możliwości narracji, jak to miało miejsce w najsłynniejszym jego utworze Jeśli zimową nocą podróżny.

Linki i sieci znajdziemy w S/Z Rolanda Barthes’a, gdzie w 1970 roku opisuje on tekst idealny, który wyprzedza elektroniczny hipertekst. Używa tam również terminu leksja, który jako określenie najmniejszej cząstki hipertekstowego tekstu, upowszechnia Landow. Dla Barthes’a tekst pisalny jest tym, który się rozgałęzia, żyje w sieci; zaś tekst czytalny to tradycyjny zapis jaki znamy od epoki oświecenia.

Z kolei w Mille plateaux(1980) Gilles Deleuze i Felix Gauttari opisują rizomatyczną naturę tekstów, którą przedstawiają poprzez metaforę kłącza – nie ma ono początku, końca; jest zawsze w oto-czeniu, pomiędzy rzeczami; jest między-bytem, intermezzo.

W podwaliny komputerowego hipertekstu wpisuje się bez wątpienia myśl Derridy (np. opisywany w Glas odpowiednik leksji – „mourceau”), Eco i Fucoult’a z dziełem otwartym i intertekstualnością. W uproszczeniu, można by sparafrazować Landowa: Hipertekstualny postmodernizm, postmoderni-styczny hipertekstualizm.

***

Funkcjonujący w komputerze podłączonym do globalnej Sieci hipertekst jest ucieleśnieniem wszyst-kich tych czterech typów poszukiwań. Nie jest żadną rewolucją, a tylko ewolucją pomysłów, które dawało się realizować już na papierze. Tym razem jednak, w cyfrowym świecie, można zrobić je nie tylko prościej, ale też zrobić więcej. Przykładowo internetowa realizacja Cent Mille Milliards de Poèmes, pozwala na wygenerowanie w sumie 4608x1014 sonetów, poprzez nie możliwe w wersji drukowanej, przestawianie w przestrzeni wybranego już utworu, wierszy o zgodnych rymach.

Ale przecież elektroniczny hipertekst to też synestezja sztuk. Obok tekstu pojawia się obraz, dźwięk, film. Wirtualną encyklopedię Wikipedia można uznad za spełniania postulatu Technolgów, z kolei hiperfikcje, a właściwie cały Internet i elektroniczny hipertekst za realizację konceptów Filozofów.