Początek powieści hipertekstowej, punkt, z którego zaczynamy lekturę, w wielu przypadkach jest początkiem tradycyjnym. Tradycyjnie, tytułem i nazwiskiem autora, potem wstępem, zaczyna się afternoon.a story - pierwsza powieść hipertekstowa, podobnie jest z innymi klasykami gatunku - Victory Garden Stuarta Mouthropa czy Patchwork Girl Shelley Jackson. Jednak oprócz tego tradycyjnego początku, w dwóch ostatnich przypadkach, autorzy zostawiają czytelnikowi możliwości wejścia w tekst z wielu stron. Moulthrop - oddaje czytelnikom do dyspozycji mapę swojej powieści, diagram ogrodu o rozwidlających się ścieżkach, Jackson - udostępnia mapę Storyspace i wprowadza miniportale - graficzne kolaże, które odsyłają czytelnika do coraz to innych fragmentów tekstu. Powieść hipertekstowa ma zatem, oprócz często spotykanych tradycyjnych początków - wiele wejść. Ma również - jak tekst mnogi Rolanda Barthes'a, czy jak kłącze Deleuza i Gauttariego, wiele wyjść, czyli wiele zakończeń.
Niektórzy autorzy hipertekstów mówią wprost, że koniec powieści hipertekstowej następuje wtedy, gdy czytelnik zmęczy się lekturą, gdy na przykład nie może znaleźć rozwiązania nurtującej go zagadki. Jednak prawdziwą umiejętnością w tworzeniu hiperfikcji jest przewidzenie przez autora takich kroków czytelnika, by przechodząc z jednej do drugiej, w miarę autonomicznej i zwartej leksji, doszedł w końcu do takiej, która da mu poczucie, że dowiedział się wszystkiego, czego można się było po danej sekwencji, i w danej sesji lekturowej dowiedzieć.
Ostatnia aktualizacja:
27.07.2022
Cytuj ten wpis jako:
Mariusz Pisarski (never) Problem początku, problem końca. "Techsty" 27.07.2022 [].
narracja poetyka poetyka hipertekstu poststrukturalizm retoryka tekst cyfrowy