Głównym
wyróżnikiem zarówno pierwszego hipertekstu - afternoon,
a story, jak i większości hipertekstów
opublikowancyh przez Eastgate
są "słowa, które niosą" a może, porównując je do ciekłego metalu
- "Płyną" (words that yield). Takim terminem Michael
Joyce określił charakterystyczny dla hipertekstów tworzonych
w programie Storyspace,
brak podkreśleń pod słowami odsyłającymi nas do innych tekstowych
fragmentów, jednym słowem - nieoznaczenie hiperłączy.
Na skutek tego zabiegu czytelnik
zazwyczaj nie wie (chyba że wykorzysta do tego celu specjalne menu),
które ze słów z pojedynczej
leksji jest słowem nośnym.
Na
dodatek - te same słowa, w tej samej leksji, mogą nas zaprowadzić
w zupełnie innym kierunku, gdy fragment tekstu, w którym się
znajdują, odwiedziliśmy po raz drugi czy trzeci. Odpowiedzalne
są za to tak zwane linki warunkowe, w ich pola
strzeżone autor wpisuje hałsa, słowa - klucze lub numery
leksji, które czytelnik musi odwiedzić zanim będzie mógł
przejść do objętej warunkiem leksji.
Przyczyną
tego, iż klikając w to samo słowo w znanym nam już fragmencie tekstu
- przenosimy się w inne miejsce niż uprzednio - może też być fakt,
iż do jednego słowa przypsianych jest wiele leksji, które przed
czytelnikiem wyświetlają się na zasadzie
czysto losowej.
| |