O liternecie rozmowa pączkująca

Bardziej epicki od Facebooka

Leszek Onak w rozmowie z Mariuszem Pisarskim

Mariusz Pisarski:  Leszku, zacznijmy od podstaw. Czym jest liternet.pl?

Leszek Onak:  Liternet.pl według internetowej typologii jest serwisem społecznościowym, ale my nazwaliśmy go “platformą komunikacji", gdyż akcent kładziemy na akt komunikacji, a nie na tworzenie się internetowej społeczności w stylu "nasza-klasa.pl".Portal ma być przestrzenią umożliwiającą autorom udostępnianie swojej twórczości, tworzenie wirtualnych wizytówek a czytelnikom dyskutowanie o literaturze.  Wprowadzone funkcjonalności wypływają przede wszystkim z założeń ideologicznych(strategicznych) a potem z pragnienia stworzenia intuicyjnego i nowoczesnego serwisu. Wersja beta strony została uruchomiona 19 kwietnia 2010 roku, w ósmą rocznicę krakowskiej sesji literaturoznawczej, zorganizowanej przez Ha!art i UJ, na której pierwszy raz oficjalne zostało użyte w Polsce słowo "liternet". Świadomie nawiązuję do tamtego "dziedzictwa", bo wydaje mi się, że od czterech, pięciu lat liternet zatrzymał się w miejscu. Jesteśmy beneficjentami tego "wstępnego rozeznania", musimy jednak zdać sobie sprawę, że od tamtego czasu wiele się zmieniło. 

M.P:   Walentynki 2011 mamy już za sobą. Ile osób zdążyło się dotąd zakochać w Liternet.pl ?

L.O:  W serwisie zarejestrowanych jest około 1000 użytkowników (w tym około 100 autorów po debiuciue) Dziennie serwis odwiedza 2500 unikalnych internatuów. Natomiast w ciągu miesiąca wchodzi na stronę 40 000 unikalnych użytkowników, którzy dokonują około pół miliona odsłon na miesiąc.

M.P: Zatrzymajmy się na chwilę przy samej nazwie liternet. Świadom jestem, że nikt nie zastrzegł sobie do niej prawa. Jeśli dobrze pamiętam ukuł ją Piotr Marecki organizując krakowską konferencję, ogłoszenie, które pojawiło się wczesną wiosną na stronach początkującego wówczas Ha!artu lansowało już hasło "liternet", z wyjaśnieniem, iż jest to zbitka literatury i internetu.

M.P:  Nasi starsi czytelnicy, pamiętający pierwsze newsy z aktualności Techstów, które dotyczyły właśnie Liternetu i recepcji pokonferencyjnej książki, kojarzą nazwę z ha!artem i jego wydawnictwami, z których jedno nazywało się liternet.pl. Czy Piotr Marecki przegrał z tobą prawa do nazwy liternet w karty? Czy po prostu poczułeś się w obowiązku przejęcia pałeczki i kontynuowania tradycji, która - jak mówisz - stanęła według ciebie w miejscu, traktując termin liternet jako dobro ogółu.

L. O:   Termin „liternet“ z tego co się orientuje, został stworzony przez dr Jerzego Ablewicza (przynajmniej tak mówi wikipedia), a oficjalnie został użyty podczas pierwszej konferencji literaturoznawczej zorganizowanej przez Ha!art w 2002 roku. Owocem tego spotkania była książka „Liternet. Literatura i internet“. Rok po pierwszej konferencji odbyła się druga, po której również została publikacja papierowa pt. „liternet.pl“. Kolejnym punktem w tej historii jest pojawienie się w internecie w połowie 2004 roku wortalu internetowego liternet.pl. Pomysłodawcą strony był Piotr Marecki, grafikę zaprojektowała Marta Konarzewska, a projekt wykonał Piotr Czerski w ramach pracy magisterskiej na studiach informatycznych. W założeniach miał to być serwis redakcyjny, w którym będą publikowane wszystkie teksty o literaturze w internecie (hipertekst, poezja cybernetyczna, blogosfera, strony www itd.). Jednak po jakimś okresie serwis zniknął z sieci a domena została przejęta przez osobę prywatną. W 2008 roku szukając informacji o literaturze w internecie wszedłem na stronę liternet.pl i zauważyłem, że jest ona zaparkowana na jakiejś stronie z linkami. Po krótkim śledźtwie dowiedziałem się, że kupił ją przedsiębiorca z branży turystycznej i rozważa zbudowanie na niej internetowej księgarni. Po długich pertraktacjach odstąpił od pomysłu i sprzedał mi domenę za określoną kwotę o której tutaj nie chcę wspominać.

W tym czasie spotkałem Piotrka, któremu wspomniałem o idei serwisu społecznościowego dla autorów i czytelników (gdzie będzie można obserwować wybranych twórców, a sami autorzy będa mogli tworzyć wizytówkę artystyczną) oraz pragnienia założenia fundacji. Dostałem od niego zielone światło, co więcej miał się aktywnie włączyć w działania fundacji, ale ze względu na zaangażowanie w inne projekty, nie miał tak dużo czasu. Po odpaleniu strony rozmawiałem z twórcą pierwszej wersji strony - Piotrem Czerskim, który powiedział mi, że cieszy się, że domena w końcu jest wykorzystana i do czegoś się przyda.

Bardzo cieszę się, że użyłeś stwierdzenia: „dobro ogółu“. Nikt nie przegrał nazwy do liternet.pl. Każdy może się zarejestrować i publikować swoją twórczość, udostępniać innym linki do swoich stron. To jest otwarta strona. Ja jestem tylko szatniarzem, który przyjmuje kurtki.

[od redakcji: w tym miejscu, gdy z otwartymi ustami, cali zasłuchani i zadziwieni tak burzliwą historią jednego teminu, wpatrujemy się w opowiadającego Leszka Onaka, twórca serwisu Liternet.pl odchrząkuje i przechyla stojącą na stole butelkę irlandzkiej whisky Jameson, ulubionego trunku w redakcji Techstów, zwłaszcza przy ciekawych rozmowach. Również i my dolewamy sobie kilku łyków, i gdy zabieramy się do skomentowania usłyszanej właśnie opowieści ........następuję awaria prądu. Przepraszamy, z powodów techninczych dalsza część rozmowy ukaże się wkrótce ]

ciąg dalszy nastąpi.....