MAGDALENA

Mimo to daleko jej było do stanu, do jakiego doprowadził się Andrzej. Pierwsza integracyjna posiadówka skończyła się tym, że sobotnie warsztaty musiała poprowadzić Joanna, bo główny koordynator miał trudności z utrzymaniem pionowej postawy ciała. Podczas dzisiejszej imprezy miewał się już jednak na tyle dobrze, że nie omieszkał solidnie opierdolić ich pożal się Boże pisaniny. Dostało się wszystkim, za wyjątkiem Lukrecji, nad której stylem Andrzej wręcz piał z zachwytu. Magdalena czuła, że z każdym komentarzem Andrzeja jej marzenia stają się coraz mniej realne. Ostatkiem sił zacisnęła zęby i zmilczała bluzgi, które wylewał jej na głowę. Inni jednak nie mieli tyle cierpliwości. Klemens ostro mu odpowiedział i mało brakowało, a rzuciliby się sobie do gardeł. Krążąca butelka skutecznie zażegnała jednak wiszącą w powietrzu awanturę, a Szymon, któremu też nieźle się oberwało podczas tyrady Andrzeja, zaczął wypytywać Magdalenę, co powinien zrobić ze swoimi bohaterami.

– Utop ich. Utop ich wszystkich – warknęła i pociągnęła solidny łyk z butelki, która po raz kolejny do niej wróciła.