Hegiroskop tworzy “mapę” hipertekstualności, jednak jeden z quasi aforyzmów w nim zawartych przypomina nam, że „Miejsc, do których zmierzamy nie ma na żadnej z map” (HGS0A2.html). Dwie frazy towarzyszą temu quasi aforyzmowi: „Struktura bez porządku” i „Życie poza linią.” Informują czytelnika, że ten wkracza w świat nieliniowy, w maszynę bardziej „leniwą” od liniowych, wymagającą od czytelnika nie tylko interpretacji, ale i konfiguracji [25]. Jak wspomniano wcześniej kolory teł i tytuły stron mogę pomóc czytelnikowi w odnalezieniu pokrewieństw między leksjami. Należy też zaznaczyć, że barwy i tytuły nie są podpowiedziami albo wskazówkami mającymi pomóc w rozwiązaniu łamigłówki. Hegiroskop nie jest zagadką, nie jest też labiryntem. Barwy i tytuły mają ograniczoną funkcjonalność. Generalnie pomagają czytelnikowi odnaleźć ogólny schemat dzieła i tym samym punkt wyjścia. Dalej czytelnik może już tylko błądzić. Odróżnialne grupy leksji, zdawać by się mogło jednoznacznie powiązane z barwami swoich teł, nie pasują do siebie doskonale. Nie brakuje jednak części w całości. Hegiroskop zachęca czytelnika do wędrówki po niezbadanych, i czasem nie do końca uformowanych terenach. Tym samym „podróż jest opowieścią”. Albo, cytując dwie frazy z Hegiroskop: „Opowieść jest podróżnikiem [i.e. czytelnikiem],” i „Podróżnik jest opowieścią” (HGS0A7.html). Frazom towarzyszy pytanie: „Gdzie byłeś dzisiaj w sieci?” Czytając razem te słowa można stworzyć obraz całości: Hegiroskop jest Siecią, po której podróżując tworzysz opowieść.
Na pierwszy rzut oka prowokacyjne wypowiedzi jak “Struktura bez porządku”, “Życie poza linią” i „W czasie poza liniami” wydają się być nieco agresywne wobec struktury syntaktycznej. Jednak to tylko pozory. W eseju No War MachineMoulthrop pyta:
Czy hipertekst wojuje z Linią? Czy chce dokonać eksterminacji wzorców linotypowych wygrawerowanych na Mózgu Kulturowym na rzecz nowych matryc zgodnych z jego chęciami?” (1997b: 272).
Jego odpowiedzią jest zdecydowane „nie”. Dla Moulthropa hipertekst nie jest ani w swojej treści ani technologicznie awangardą. Twierdzi jednak, że hipertekst jest „zmutowaną maszyną”, która zawiera w sobie elementy zarówno Sieci, jak i Linii. Zgodnie z takimi krytykami jak Michael Joyce i Mark Bernstein popiera opinię, że „dyskutując o hipertekście nie można całkowicie odciąć się od kultury Linii. Linia i hipertekst współistnieją, są w stanie ekwilibrium, równowagi sił” (1997b: 279). Mając to na uwadze słowa „Poza Linią/Liniami” opisujące sposób działania hipertekstu są przesadne. Sieć rośnie, lecz nie oznacza upadku Linii. Analogicznie przepowiednie śmierci druku, krytyka i czytelnika nie powinny być traktowane dosłownie i absolutnie.
Hipertekst jako hybryda Linii i Sieci domyślnie wymaga czytania dostosowanego do jego hipertekstowego środowiska [26]. Moja niniejsza interpretacja utworu Moulthropa dotyczy sieci powiązań tekstu. Dokonując tej interpretacji sugerowałem się, może nawet przesadnie, przestrogą McHale o mylnej interpretacji. W rozdziale zatytułowanym „Kiedyś wiedziałeś, co znaczą te słowa: błędna interpretacja Gravity’s Rainbow” (1985) McHale eksponuje ogromną ilość błędnych interpretacji dzieła Thomasa Pynchona, szczególnie związanych z użyciem drugiej osoby. McHale twierdzi, że takie interpretacje są wynikiem „paranoicznego czytania” krytyków, którzy często wychodzą z założenia, że wszystko się ze sobą łączy, wszystko w Stworzeniu, jest to iluminacja wtórna – jeszcze nie ta Jedyna, ale przynajmniej połączona” albo w słowach Keata „irytujące doszukiwanie się faktów i powodów".
Krytycy twórczości Pynchona, pisze McHale, zdają się nie móc opanować swojego paranoicznego czytania, albo są „szczególnie niezdolni do pozostawania w niepewności, w tajemnicy czy w wątpliwości na długo” w świetle „negatywnej zdolności” Keata (1992: 87-8). W końcu jednak McHale przyznaje, że takie interpretacje są „zarówno zrozumiałe, jak i nie do uniknięcia, a nawet konieczne.”
Tekst tak nowatorski jak Hegiroskop sprawia te same problemy krytykom hipertekstu. Jednak te problemy nie stanowią przeszkody dla formowania naszych hipertekstowych „nałogów.” Te nałogi nie odejdą bezproblemowo i nigdy nie zostaną całkowicie unicestwione, ponieważ hipertekst nie może się całkowicie wyzbyć elementu Linii. Współczesne interpretacje hipertekstu koncentrują się na Sieci, lecz kiedy wymagane są skojarzenia, niechybnie odwołują się do Linii. Różnorodne skojarzenia między opowieściami opisanymi w tym artykule, jak i między pracami innych krytyków potwierdzają, że pozostałości starych nałogów wciąż funkcjonują. Pokazują też jednak, że rosnące, „wciąż nieuformowane” nałogi czytania hipertekstów już teraz wspomagają rozwój hybrydy Sieci i Linii.
25 Umberto Eco pisze: "każdy tekst jest leniwą maszyną proszącą swego czytelnika, by wykonał trochę pracy za niego" (1994: 3) i oczekującą od czytelnika wspóperacy" (1994: 28). Praca czytelnika, w rozumieniu Eco, polega przede wszystkim na interpretacji. Idąc za tymi skojarzeniami, tekst który wymaga zarówno interpretacji jak i interakcji, wydaje się jeszcze bardziej "leniwy".
26 W tym samym duchu, Hayles wzywa nas do zwracania uwagi na "specyfikę medium" czy też na "materialność technologii inskrybcyjnych" podczas naszych hipertekstowych lektur (2000, 2002, 2003). W jednej ze swych analiz właściwości hipertekstu pisze: "Elektroniczne Hiperteksty Zapoczątkowują i Domagają się Cyborgicznych Praktyk Czytelniczych. Ponieważ elektroniczne hiperteksty tworzone są i odczytywane w środowiskach kognitywnych, konstrukcja czytelnika z konieczności jest konstrukcją cyborga, sprzęgniętego w zintegrowany obwód z jedną lub większoą ilością inteligentnych maszyn. . . I chociaż w ten sposób można też spojrzeć na dzieła drukowane, hiperteksty z konieczności przywołują taki kontekst poprzez specyfikę medium (2000: par. 13).