Andrzej Mochola

W Postmodernistycznej bibliotece, czyli polowanie na Gutenberga

Czasami, gdy wydaje się nam, iż to co widzimy nie może być prawdziwe, możemy stwierdzić, że zostało jednak zaskakująco dobrze wymyślone. Zawartego w tytule niniejszej pracy pojęcia postmodernizm nie traktuję bynajmniej jako słowo-klucz pozwalające na bezpieczne otwarcie sezamu pełnego wspaniałości, czy też równie pełnej puszki Pandory. Przyznaję, iż pomimo olbrzymiej literatury na temat pojęcia i zjawiska o nazwie postmodernizm, mam w praktyce pewne problemy w jego definiowaniu. W moim przekonaniu, jego problematyczność wyraża najlepiej spór wokół jego korzeni. Problem nie dotyczy oczywiście próby umiejscowienia tychże w ramach czasowych, lecz wskazania powodu, dla którego postmodernizm wykorzystał to, że go nie było. W powszechnej opinii na ten temat dominują trzy odmienne spojrzenia, które dla porządku proponuję w tym miejscu przypomnieć:

1. Literaturoznawcze, oparte na dobrej znajomości łaciny, mówiące o postmodernizmie jako okresie w rozwoju kultury, następującym po modernizmie (z łac. post - po). Ten ostatni liczony jest zazwyczaj od schyłku XIX w. do połowy XX w., z intensywną fazą rozwoju w latach 1910-1930. Postmodernizm zapoczątkowany został w latach sześćdziesiątych przede wszystkim na gruncie literatury amerykańskiej, później zachodnioeuropejskiej. Ujęcie to charakterystyczne jest dla literaturoznawców i krytyków kultury (L. Fiedler, I. Hassan), teoretyków sztuki (R. Krauss) i architektury (Ch. Jencks).

2. Filozoficzne, powstałe na gruncie francuskim (J.F. Lyotard - autor Condition postmoderne, J. Derrida, G. Deleuze, J. Baudrillard i in.), chętnie przejęte później jako własne na grunt amerykański (R. Rorty, H. Silverman) - traktujące postmodernizm jako epokę cywilizacyjną następującą po epoce nowoczesności (stąd synonimy postnowoczeność, epoka postindustrialna itp.). Pod pojęciem nowoczesności kryją się zatem wszystkie zjawiska kulturowe od oświecenia po lata sześćdziesiąte naszego wieku, zaś istotą postmodernizmu w tym ujęciu jest ogólne poddanie krytyce myśli, światopoglądu i dziedzictwa oświeceniowego.

3. socjologiczno-ekonomiczne, czasem jakby dietetycznie marksistowskie, mówiące raczej o kondycji postmodernistycznej, niż o postmodernizmie jako takim i traktujące go jako szereg zjawisk i uwarunkowań społeczno-ekonomicznych, charakterystycznych dla zachodniej postindustrialnej technokultury. W ujęciu tym, istotą postmodernizmu stało się podważenie racjonalności, obiektywności nauki, poznania oraz nie podlegającej wcześniej dyskusji idei jedności. Warto podkreślić, iż oprócz filozofii i teorii kultury, w obszarze krytyki postmodernistycznej znalazły się między innymi całościowe teorie polityczne.

W postmodernistycznej praktyce klarowność powyższego podziału pozostawia wiele do życzenia, jednak zarzuty wobec oligarchów epoki są niestosowne; w epoce postmodernizmu dżentelmeni nie rozmawiają przecież o jedności. Nie sądzę również, iż uda się w najmniejszym nawet stopniu rozstrzygnąć ów dylemat. Pewne jest jednak to, iż postmodernizm doskonale wykorzystał swoją nieobecność, pojawiając się nader niespodziewanie i tajemniczo, niczym Hrabia Monte Christo, alias ksiądz Busoni, tenże Lord Wilmore, znany wcześniej jako Edmund Dantes.