Ludologia w wydaniu, który reprezentują badacze z kręgu skandynawskiego (sieciowe pismo Game Studies, Uniwersytet w Kopenhadze) ma bez wątpienia wielką siłę odziaływania na współczesną teorię gier komputerowych. To Espen Aarseth, Jesper Jull, czy Markku Eskelinen swoimi artykulami przenoszą ciężar badań z jednego obszaru na drugi, a nawet - inspirują pewne trendy badawcze.
Trudno jednak nie zauważyć, że pewne założenia teoretyczne i metodologiczne mogą mieć efekt mocno ograniczający horyzont badań, jeśli nie zabójczy dla młodej dziedziny, ktorą jest ludologia. Zbyt wąskie traktowanie gry, skrajne oddzielanie jej od fenomenów narracyjnych, skupianie uwagi na graniu samym w sobie, które jest jednym z trzech elementów gry (dwa pozostałe to reguły i świat gry, jej podstawy materialne) mogą przyczynić się do wygaśnięcia całej dyskusji.
Jeśli na przykład przyjmiemy, że gra nie jest zjawiskiem intertekstualnym musimy przymknąć oczy na pewne zjawiska, odebrać sobie narzędzia badań i odwrocić się od konkretnych fenomenów. W grze McGee's American Alice znajomość oryginalnej "Alicji w Krainie Czarów" jest niezbędna do zrozumienia świata gry: Alicja powraca do magicznego świata, który uległ radykalnej zmianie, przerodził się w koszmar, a postacie są dużo bardziej mroczne niż w oryginale. Na relacje elementami świata gry a świata powieści nakłada się widoczna sieć zależności, pastiszy, parodii, i wszelkiego typu odniesień, które choć mogą nie mieć wpływu na samo granie, wzbogacają o dodatkową warstwę przeżycia gracza - czytelnika. Dla badacza zależności między grą a powieścią mogą otworzyć ciekawe perspektywy spojrzenia na wlaściwości obu mediów, na zrozumienie w jaki sposób materialność obu mediów, ich konwencje gatunkowe i determinanty funkcjonalne kszałtują ten sam schemat fabularny, warstwę wypowiedzi, czy - sposób przedstawiania. Niestety - nad wyraz ostre lecz ubogie narzędzia ludologii skandynawskej wydają się uniemożliwiać takie podejście, gdyż oskarżeni możemy być o badawczy imperializm bądź to narratologiczny bądź literaturoznawczy.
Czy to oznacza, że ludologia sama wysusza sobie źródła badawczych inspiracji? Niekoniecznie. Dziedzina ta jest dopiero na początku swojego rozwoju. Ścisłe wyznaczanie jej ram było elementem niezbędnym, ustawiającym perespektywę badawczą. Dalszym krokiem powinno być jednak, przy uwzględnieniu istniejących granic, takie ich rozszerzanie, które przefiltruje wszelkie niepotrzebne metodologiczne naleciałości. Propozycja Henrego Jenkinsa, aby gry analizować w szerszym kontekście narracyjnym wydaje się najzupełniej słuszna. Musimy jednak pamiętać o wszelkich ograniczeniach narzuconych przez fundatorów ludologii i uchylać je w tych momentach, w których możemy to uzasadnić, i udowodnić.