JOANNA

W jej oczach pojawiło się coś na kształt podziwu i uległości. Dokładnie tak, jak zaplanowałem. Zdobędę ją i uprowadzę. Za pieniądze tych paniuś i ich mężów. Stałem tam i mierzyłem do niej z pistoletu. Choć tak naprawdę chciałem ją zerżnąć. Tu na tym stole. Właśnie teraz, gdy tak na mnie patrzyła.