Hesja lubiła kolor mąki. Piekła placki ze śniegu. Klęska urodzaju: biel, biel, biel. A dobrze czuła się tylko w czerni. Ilekroć chciała przełamać te swoje czarne upodobania, ilekroć kupowała niebieski golf i zieloną sukienkę, szybko tego żałowała, bo zalegały w szafie, prawie nie noszone. Na półkach stały albumy: Runge, Schiele Picasso Klimt Secesja. Mnóstwo secesji.
Wyciągnęła dłoń po suszone śliwki. Secesja bez śliwek była całkiem prawdopodobna. Bała się jeśdzić windą. Nie było wsiadania do windy bez strachu, był strach bez wsiadania do windy. Za każdym razem miała wrażenie, że na obskurnej podłodze dźwigu leży coś odrażającego.
Powinna uszczelnić okna.
Nie było uszczelniania okien bez wiatru igrającego z firaną.