Wycisnęła cytrynę. Nie wiedziała dokładnie, skąd pochodzi cytryna, wiedziała za to doskonale, że bakłażany pochodzą z Indii. Pod koniec miesiąca piła gorzką. Nie było gorzkiej herbaty bez końca miesiąca i końca miesiąca bez gorzkiej herbaty. (Nadszedł miesiąc, że osłodziła herbatę. Miała ochotę na cukier. Za osiem miesięcy urodziła Iwę). Często spoglądała na Pocałunek Klimta, Pocałunek Brancusiego, Pocałunek Picassa: smak Klimtowego czuła w ustach. Na wysokości ust dzieją się przecież rzeczy niesłychane. Na wysokości ust - osłodzona herbata z cytryną. Okręcała guziki, na szczęście. Rozcierała w palcach liście mięty. Jeden wymiar więcej. Nie było dodatkowego wymiaru bez Iwy i nie było Iwy bez dodatkowego wymiaru. Iwa stała się warunkiem sine qua non.