Pół dnia kleiła pierogi z jagodami. Nie lubiła zrywać jagód, bo przez kolejne trzy doby na paznokciach znajdowały się bladoczarne zacieki. Piekła pączki z lukrem i podpłomyki. Zegarek leżący w kuchni zawsze był zaparowany.
Mam Pomysł - wziął spory garnek i zrobił kisiel: z rodzinkami. Później mówił jowialnym tonem, że kier i karo to to samo i sięgał po talię kat. Tasował, kosił karty rękoma jak żyto. Kiedyś bawił się jo-jo, ale gdzieś przepadło. To był ich letni domek, od lat wynajmowany na dwa miesiące.
Woda sączyła się coraz wolniej.