JOANNA

Na resztę ekwipunku plażowych osadników składają się materac z szokiem termicznym w zestawie i poduszką. Grill – no przecież. Lodówka przenośna na jedzenie. Plus osobna na sześciopak piwa, którą się przechowuje od zeszłorocznej promocji. A potem zapomina zabrać. Więc kupuje się nową i przechowuje. A potem zapomina.

Dalej są plastikowe talerze i kubk,i i sztućce. Radio z puszki albo te same letnie przeboje z płyty dodawanej do zestawu „Rodzinne grillowanie”.

A jeśli przypadkiem któryś z tych kubków czy talerzyków upadnie poza obręb tymczasowej posesji, staje się natychmiast własnością ogółu, państwową, czyli niczyją. Nie podnosimy więc, bo to „nie nasze”. Możemy za to nucić z latem i z radiem: „Torebki z plastiku potargał wiatr”.