Ja też chce bajkę, więc siadaj mi kolanach mała, otrzyj z policzków łzy i słuchaj:
był sobie czarny, czarny las,
a w tym czarnym, czarnym lesie,
stał taki czarny, czarny dom,
a w tym czarnym, czarnym domu
była taka czarna, czarna izba,
a w tej czarnej, czarnej izbie
stał taki czarny, czarny stół,
a pod tym czarnym, czarnym stołem,
leżał czarny, czarny trup,
a ten czarny, czarny trup
to byłam Ja.
Tak jak Matka, babka , prababka a z nią jej matka i tak dalej... W kuchennej celi ↑ obgryzam paznokcie do krwi, obiad zimny stoi i czeka. Ja głodna, on nie wraca. Mamo, mamo, kiedy wróci tata? Tato nie wraca ranki i wieczory, we łzach go czekam i trwodze, wylały rzeki, pełne zwierza bory i pełno zbójców na drodze. Recytacja: bedebe, analiza wiersza bedebe, ortografia i interpunkcja: bedebe, pismo: dostateczny. Ale mi ręce drżą z nerwów, to dlatego.
Staraj się bardziej ↑, staraj. Takich kulfonów nikt nie rozczyta. Taka mądra dziewczyna, a bazgrze jak kura pazurem. Kto to widział, żeby dziewczyna tak brzydko pisała.
Wracaj na swoje miejsce.
Wraca. Siada. Czeka.