MARTA DZIDO

Matrioszka

 Jad to trucizna, trucizna to chemia, a chemia...Kiedy czytasz na wspak słowo jad wychodzi: daj. Daj. Daj. Daj to drugie – po mama albo baba słowo, które przyswaja sobie mały człowiek. Drepce trzymając się krawędzi mebli, wyciąga w twoim kierunku malutką rączkę i wrzeszczy: daj. Mama zawsze da, od tego jest.

Kto daje i zabiera, ten się w piekle poniewiera. Piekło to odwrotność nieba, trzeba się go bać i wystrzegać i pamiętać, że pierwszy do niego stopień to ciekawość.

A po co? A dlaczego? Bo tak.

Cicho bądź i nie filozuj.

Nie bądź taka mądra, bo cię pająki za obraz wciągną.

Idź do swojego pokoju i sprawdź, czy przypadkiem tam cię nie ma .

Myślisz, że zjadłaś wszystkie rozumy? A może chcesz dokładkę?

Nie Mamo, dziękuję, wystarczy.

Matki córkom zgotowały ten los . Teraz córki klęczą nad ubikacją i wymiotują.