MARTA DZIDO

Matrioszka

Trzymaj go krótko. Jak psa na łańcuchu - mówiła Mamie jej własna teściowa.

Chłopu, to nalej ukropu - dodawał mama Mamy.

Najważniejsze, żeby za dużo nie pił. Tam gdzie jest wódka tam nie ma miłości - ostrzegała ciotka.

Nie ma mowy. Moje życie będzie inne. Idę w przeciwną stronę - myślała Mama, lecz okazało się, że poszła dokładnie po śladach.

Na podwórku jest kałuża, coś z kałuży się wynurza, czy to żółw, czy hipopotam? nie, to tata, dziś dziesiąty, dziś wypłata .

Taty wypłata znacznie przewyższa średnią krajową. Jest jej na tyle dużo, by spłacać raty za dom, stołować się w modnej restauracji, zapłacić za zakupy żony w salonie z ekskluzywną bielizną. Taki mąż to skarb. Takiego ze świecą szukać. Nikt by nie pomyślał, że to alkoholik, że patologię uprawia. Niejedna by się zamieniła - mówią.

Nie jestem alkoholikiem - myśli o sobie Tata - jestem smakoszem dobrych trunków, a rzeczywistość to skutek braku alkoholu we krwi. Skutek uboczny.