MARTA DZIDO

Matrioszka

Nie żeby był pijakiem, bo co to – to nie, a że czasem wypity wraca, no to przecież co to za chłop, co wódki się boi do ust wziąć. Każdy czasem pije. Przecież mu tej butelki nie schowam, ani nie wyleję do zlewu, bo to żal. To nie jego wina, to wina wódki. On sam w sobie jest dobry. I zakupy zrobi, i w domu czasem coś pomoże, a że lubi się od czasu do czasu napić... Człowiek musi się zrelaksować, odprężyć. Alkohol jest dla ludzi. Zdarza mu się, że przeholuje, fakt, ale w pracy nigdy go nikt pijanym nie widział. Pieniądze zarabiał, do domu przynosił. Na noc raz, drugi nie wrócił, przymknęłam oko. Do samochodu nigdy po alkoholu nie wsiadał. No, tylko wtedy, jak się pokłóciliśmy. Wiesz, on jest jak dziecko, kocha mnie i chciałby mnie mieć tylko dla siebie. Jak coś jest nie tak, jak chciał, strasznie się denerwuje. Przez te nerwy to się stało. Ile on wtedy wypił? Cztery piwa, czy pięć? Nie wiem. Może sześć? Obraził się i wsiadł za kółko. Chciał mnie nastraszyć. Chciał, żebym go bardziej kochała.

Ko. Ko. Ko….