Techsty: Motywem przewodnim twojej twórczości zdaje się być zdanie „Internet daje wolność”. Dlaczego wybrałeś właśnie sieć?
Dawid Marcinkowski Kończę projekt, wrzucam go do sieci. Mark Amerika w Manifescie Avant Popu napisał o zmieniającej się formule dytrybucji z: “Author - Agent - Publisher - Printer - Distributor - Retailer - Consumer “ w: “Author (Sender) - Interactive Participant (Receiver)” . Jasne, że ten drugi wariant wydaje mi się bardziej atrakcyjny, ale nie ma sytuacji idealnej - przy obecnym nasyceniu sieci trudniej jest się przebić. Z drugiej strony to co robię jest niszowe więc liczę, że znajde odbiorcow.
T: W twoich wypowiedziach pojawia się określenie „digital storytelling”. Czy Internet zastąpi kino w opowiadaniu historii?
D.M Nowe medium nigdy nie zastąpi całkowicie starego. Internet nie zastapi kina, tak jak kino nie wyparlo teatru – to truizm. Na pewno jednak tworzy się obecnie nowa publiczność, otwarta na nowe sposoby opowiadania. Generacja dla której internet, gry czy multimedialne telefony komórkowe to coś oczywistego, transparentnego. Z drugiej strony jeżeli pytasz czy interaktywne, nielinearne historie zastąpią tradycyjne linearne sposoby opowiadania to myślę, że będą one raczej funkcjonowały obok siebie. Sądzę, że dla większości ludzi, film w internecie to przede wszystkim krótki klip na You Tube. Ludzie przytłoczeni ilością video w sieci, stali się totalnie niecierpliwi - 3 minutowy teledysk to dla wielu długi metraż.
T: Sieć jest szczególnie płodna jeśli chodzi o nowe formy narracyjne. Eksperymentujesz czy świadomie i z rozmysłem wykorzystujesz określone techniki, by osiągnąć zamierzony cel?
Dawid Marcinkowski W Sufferrosie nie ma specjalnie odkrywczych rozwiązań formalnych. Wykorzystalem patenty które znalem od lat i ktore byly mi potrzebne do opowiedzenia tej konkretnie historii. W pewnym sensie Sufferrosa jest wyrazem mojej fascynacji grami na ZX Spectrum (liczy sie tylko Spectrumna 48kb z gumowymi klawiszami, Zx Spectrum 48+ odpada ;-) takimi jak Jet Set Willi i Knight Lore. Nawigacja prawo (P), lewo (O), gora (Q), dol (A) skok (SPACE) ;-). Bez rewolucji.
T: Zdaniem Jean-Luc Godarda, do którego bardzo często się odwołujesz, „Każdy film ma swój początek, środek i koniec. Niekoniecznie jednak w tej kolejności”. Teoretycy hipertekstu mówią o „terrorze linii”, któremu wyraźnie przeciwstawiasz się w swoim najnowszym projekcie. Kiedy pojawił się pomysł zrealizowanie interaktywnego filmu?
Dawid MarcinkowskiTak, w Sufferrosie najważniejsza jest swoboda nawigacji. Immersyjność, nielinearność, błądzenie po labiryncie jest ważniejsze niż początek i koniec opowieści (tak jak w Jet Set Willi chociażby). Zresztą sama histori tego projektu jest koszmarnie nielinearna… Przy okazji pokazuje ewolucje internetu - nie wiem czy widziałeś pierwszą przymiarkę do Sufferrosy - interaktywny klip dla Smolika z 2003 (wciąż dostepny na www.nobudget.art.pl ). Tam po raz pierwszy pojawia się Carlosa i Rosa von Braun. Ten klip to prosta animacja flashowa oparta na kilkudziesięciu zdjęciach, ale tak wyglądał wtedy internet. Rok później zrobiłem 'Someday on the MistyIsland' gdzie pojawiaja sie niektóre postacie z Sufferrosy, w 2006 pojawił się Teaser Sufferrosy, oparty już na video-loopch... a w 2010 wersja finalna. Wszystke te projekty mają jedną wspólną cechę - rozgrywają się na fikcyjnych wysepkach dookoła Barbadosu. Probowaliśmy nawet namówić ministerstwo kultury Barbadosu na zorganizowanie karaibskiej premiery w Bridgetown. Pomysl upadł - nie podobało im się, że w Sufferrosie Barbados wygląda jak czarno-bialy Paryż z lat 60.
T: Niektóre formy bardziej niż inne prowokują interakcje użytkownika. Konwencja kryminału zdaje się strzałem w dziesiątkę. Skąd ten pomysł?
D.M “All you need for a movie is a girl and a gun”. Schemat filmu neo-noir jest taki sam jak filmu noir - Detektyw, Labirynt, Femme Fatale. Te 3 elementy definiują Sufferrosę. Labiryntem jest klinika, femme fatale to Rosa, a detektywem Ivan Johnson czyli widz. To ważne - mamy tu do czynienia z klasycznym First Person Point of View. Pod tym względem Sufferrosa nawiązuje do filmu ‘The Lady in the Lake' Roberta Mongomerego z 1947. Ta ekranizacja powiesci Raymonda Chandlera była pierwszym filmem nakręconym całkowicie z perspektywy glownego bohatera. Rzuć okiem na plakaty reklamujące ten film – wyglądają jak współczesne reklamy gier komputerowych. “You and Robert Montgomery solve the murder mystery together”… widz staje się uczestnikem filmu. Rewelacja, zwłaszcza, że był to rok 1947. Inne inspiracje to oczywiście Alphaville Jean Luc-Godarda zktórego wziąłęm wszystkich głównych boahaterów (Ivan Johnson, Natasha von Braun oraz Profesor von Braun). Rękopis znaleziony w Saragossie Hasa i pulp-fiction opowiadania Vernona Sullivana, zwłaszcza “I wykończymy wszystkich obrzydliwców'.
T: „Sufferrosa” to audiowizualny kolaż, patchwork cytatów i nawiązań. Skąd tytuł filmu?
D.M The Pixies i ich debiutanckia plyta Surfer Rosa. Ostatecznie projekt zadedykowalem jednak Billowi Drummondowi i Jimiemu Cauty z The KLF. Za Last Train to Transcenatral i po to aby przypomnieć ich legendarny wyczyn: spalenie miliona funtów...
T: Ciekawi mnie, jak zrodził się pomysł kliniki rejuwenalizacji. Na twojej stronie internetowej użytkowników wita scena z AlphavilleGodarda, ale tytuł ten to także nazwa zespołu, który w latach 80-tych wykonywał przebój Forever Young. Czy motyw wiecznej młodości – tak wyraźnie zaznaczający się we współczesnej kulturze – w filmie pojawił się właśnie dzięki temu utworowi?
D.M Pierwszy scenariusz Sufferrosy, który powstał koło 2004 nawiązywał do Juana Ponce de Leona – hiszpańskiego konwkistadora, który w XVI poszukiwał na Karaibach fontanny wiecznej młodości. Carlos von Braun był pierwotnie jego potomkiem. Gdy dowiedzialem się o The Fountain Aronofskiego zmieniłem koncepcję. Odpadł więc mit fotanny wiecznej młodości, a na Mirandzie powstała klinika.
Forever Young Alphaville – tak, to zabawny zbieg okoliczności. Carl Evello, szef laboratorium von Brauna w trakcie operacji regularnie słucha tej plyty. Okrutny facet - często zapomina o środkach przeciwbólowych... Oprócz 'Forever Young' w filmie pojawia sie w różnych kontekstach Die Young Stay PrettyBlondie – to m.innymi okrzyk bojowy Komando Miranda (kobiecej bojówki która podróżuje po świecie i niszczy kliniki chirurgi plastycznej).
T: Sufferrosa to projekt niekomercyjny. Jak długo trwała jego realizacja, ile osób przewinęło się podczas jego produkcji?
D.M Realizacja projektu non-profit ma wady i zalety. Zalety - wielu muzyków (Sonic Youth, Tarwater, Lee Ranaldo z Text of Light, Exploding Star Orchestra czy Glass Candy) oraz aktorów (Beata Tyszkiewicz, Ryszard Ronczewski, Ewa Szykulska) zdecydowało się wziąć w nim udział za darmo. Sufferrosa powstała dzięki zaangażowaniu dużej grupy ludzi – operatorów, fotografów, stylistów. Jednak zrealizowanie tak dużego projektu bez budżetu nie było łatwe. Wymagało ode mnie maksymalengo zaangażowania i ciągneło się cholernie długo. 4 lata pracy. I to był horror, niestety.
T: Jak do udziału w projekcie udało ci się namówić takich aktorów jak Tyszkiewicz, Ronczewski, Fedorowicz?
D.M Darmowa Rejuwenalizacja :) To bardzo otwarci ludzie, z dytansem i poczuciem humoru. Prawdę mówiąc łatwiej rozmawia sie z nimi niż z wieloma ludźmi z naszego pokolenia.
T: Czy bierzesz pod uwagę taką formę interaktywnego filmu, której interfejsem nie jest ekran komputera, ale tradycyjna sala kinowa, kiedy to widzowie (np. dzięki telefonom komórkowym, na bieżąco mogą decydować o krokach bohaterów. Chodzi o produkcje z gatunku eksperymentalnych horrorów typu The Last Call:
D.M To kolejny gadżet. Od ponad 20 lat, co jakiś czas pojawiają się kinowe filmy interaktywne. Zawsze okazują się komercyjnymi katastrofami. Film interaktywny cały czas czeka na przełomowy pomysl. Tak samo bylo z kinem 3D. Po Avatarze wszystko się zmieniło. Ridley Scott robi właśnie z Gigerem 2 częściowy prequel Obcego.
T: Co w planach?
D.M Zaintersowałem sie Mapping Projections, po za tym wideoklipy. Nie chcę pakować się w kolejny duży projekt. Może za jakiś czas, gdy bedę miał budżet, powrócę do Miranda Kommando i rozpocznę z nimi rajd po klikach plastycznych...
Więcej o Sufferrosie w recenzji Doroty Sikory w magazynie nr 7 oraz w felietonie-recenzji Mariusza Pisarskiego na łamach Ha!artu.