W 1974 roku Encyklopedia Brittanica ukazała się w wydaniu nieco
odmiennym od poprzednich, wydaniu, które zainteresować może każdego
miłośnika nielinarnej prezentacji informacji. Na Brittanikę składały
się: Propedia i Macropedia. Zindeksowana Propedia odsyłała czytelników
do akapitów, rozdziałów i artykułów Macropedii. Jak zauważył jeden
z czytelników tamtejszego wydania encyklopedii Brittanica - Jay
David
Bolter,
w encyklopedii mogło na przykład brakować pojedynczego, obszernego
eseju o micie stworzenia w różnych kulturach, ale czytelnik sam
mógł ułożyć sobie taki esej poprzez odszukanie tematu w Propedii
i podążanie za materiałem w Macropedii, do któego skierowały
go odsyłacze
Propedii.
W efekcie Propedia zmieniała encyklopedię w hipertekst,
którego części układane były przez samego czytelnika. Niestety
- taka możliwość istniała tylko teoretycznie. W praktyce czytelnicy
nie używali Propedii. Posród trzydziestu tomów Macropedii wyglądała
ona na półkach bibliotecznych jak świeży, nieużywany wolumen.
Dlaczego? Nikt z czytelników nie był do tego przygotowany. Brittanica
usiłowała pogwałcić to, co współczesna cywilizacja uważała za
wiążacą cechę drukowanej książki: jej trwałość, niewzruszoność
i linearny
porządek. Brittanica próbowała stworzyć zarówno określoną sekwencję
artykułów, jak i zestaw instrukcji, który pozwałałby na przestawianie
ich w różnych kolejnościach i tworzenie kombinacji. W następnym
wydaniu, z lat 80., Propedia znów zamieniła się w zwykły indeks.
| |