Delta Miciński
***
Mój duch łańcuchem skuty do ziemi
zwisa się w przepaść piekielnych łon,
a kiedy targnie skrzydły dźwięcznemi
głuche się echo ozwie jak dzwon.
U stropu mego gwiazda się żarzy
[serce me niegdyś kochało ją]
w przeanieleniu złotych witraży
ona się moją syciła krwią.
I znowu płynie gwiaździsta rosa
pocałunkami morderczych zórz –
oh, duszo moja, – oh, me niebiosa
rzućcie swe płomię w toń zimnych mórz.
Nie pragnę słońca – osamotniony –
z krzykiem złowieszczym upiornych snów,
bogowie mogił – jam był pojony
jak wy – ambrozją – i mlekiem lwów.
Organy grają Requiem żalu,
organy grają Centaurów zgon,
jak Damajanti płacze po Nalu,
tak burze, wichry, grady i szron –
wieczne są we mnie, jak łzy w opalu.