Mama etap zniesienia i wysiadywania jajka ma już za sobą, można powiedzieć nawet, że z listy rzeczy, które miała zrobić w życiu, jest już on odhaczony. Zaliczony. Wykreślony.
W wyborze: heroizm czy hedonizm? ↑ zdecydowanie stawia na to drugie. Przez kilkanaście lat składała samą siebie w ofierze na ołtarzu toksycznego związku. Z nadzieją, wiarą i miłością. Bez skutku.
Ten, kto nie ma nadziei, jest niepokonany – cytuje zdanie, które przeczytała w książce i jest to jej motto na bieżący tydzień.
Co u ciebie? - pyta zestresowany Tata Mamę, a ona z uśmiechem odpowiada: już wszystko dobrze. Tata stara się nie dosłyszeć słowa: już, ale wie, że jest ono najważniejsze w tym zdaniu i że dotyczy ich wspólnego siedemnastoletniego życia.
Boli go to. Musi boleć.
Tata patrzy na zegarek, mówi: późno, już pójdę. Mama go nie zatrzymuje. Tata wychodzi wcześniej niż myślał i jedzie na mityng. Tam teraz ma rodzinę i stamtąd jest zdalnie sterowany ↓.