MARTA DZIDO

Matrioszka

Koniec balu panno Lalu. Małemu Księciu różę na grobie położyłaś, zapaliłaś znicz. Padał deszcz ze śniegiem, myślałaś o nim, że zmoknie. Wróciłaś zziębnięta z cmentarza, zaparzyłaś herbatę, usiadłaś wygodnie na kanapie, włączyłaś serial. Życie się kochana dla ciebie także skończyło, a co najgorsze: przez cały ten czas, kiedy żyłaś, życie było gdzie indziej .

Po co mi to było? - powiesz do swojej wnuczki. Mogłam mieć kochanków, żyć wygodnie, bawić się. Nie szanowałam swoich sił, swojej młodości. A teraz? Z każdym dniem bliżej do trumny. Rosnę do ziemi. Całe życie spędziłam na walce z wiatrakami, bez szans, myśląc, że miłością wszystko pokonam. A teraz konam. Ludzie sami są dla siebie zabójcami i nic na to nie poradzisz. Każdy swoje życie marnuje, jak najlepiej umie.... no i czemu nic nie jesz? - zapytasz wnuczkę. Zjadłam już, babciu. Zjadłam. W tym słowie kryje się jad. A mówiąc wszystko w dużym skrócie jad to miłość. Dokładkę?