MARTA DZIDO

Matrioszka

Mama chłopaków ma ciągle nowych i na pęczki. Taty głos od nadmiaru trzeźwości napęczniał i wylewa się ze słuchawki wprost do ucha Mamy.

Zrozum, to jest choroba, która nie leczona prowadzi do śmierci...

Życie też do śmierci prowadzi....- nie daje mu skończyć Mama.

Zrozumiałem tak wiele, mam nadzieję, że chyba mogę liczyć na ciebie...?

Policz sobie, ile razy mnie okłamałeś...

Czyli nie mam szans?

Poszukaj innej pielęgniarki.

Potrzebuję cię. Kocham...

...Cham.

Ko...

Rozładowuje mi się bateria. Cześć.

Boli? Bardzo. Musi boleć. Jak boli, to znaczy, że żyjesz.