MARTA DZIDO

Matrioszka

Stała przy kuchence , nalewała zupę do talerzy i patrzyła na niego z takim obrzydzeniem. On się kulił. Było mi go żal. Mamo, dostałam piątkę. Mamo, zobacz, jaki zrobiłam rysunek. Mamo, pani powiedziała, że najlepiej czytam z całej klasy. Mamo... później nic nie mówiłam. Kiedy wychodziła z kuchni, wyjmowałam z szuflady wszystkie noże i chowałam do schowka z pościelą. Żeby go nie zabiła.

A ten mąż , mąż, mąż, pije wciąż, wciąż, wciąż, przepił dom, przepił wóz, na patelni żonę wiózł...

Za dużo ich we mnie. Te oczy to masz po ojcu. Zakładam soczewki i z niebieskich robią się zielone. Takie włosy to miała twoja mama przed ślubem. śa;cinam więc i farbuje.

Kto pije i pali, ten nie ma robali. Kto pali i pije ten długo pożyje.

Wciąż marzę by przerwać ten łańcuch. Im bardziej tego pragnę, tym bardziej on się wokół mnie zaciska.