Fotografie i kartki, które towarzyszą tekstowi są perforowane, można je wyjąć z książki i na nowo układać ich kolejność, jak to czynił autor podczas tworzenia tej powieści - informuje się czytelnika przed rozpoczęciem lektury Oryginał Laury - ostatniej, nie dokończonej i aż do 2009 roku nie publikowanej powieści Vladimira Nabokova. Sprawdziliśmy, czy pogrobowe dzieło autora Bladego Ognia i Lolity rzeczywiście da się czytać w tak nielinearny, losowy wręcz sposób. Najpierw jednak o kontrowersjach. Oryginał Laury wywołuje je z dwóch powodów. Po pierwsze dzieło to ogląda światło dzienne wbrew woli autora, który w swoim testamencie, niczym Franz Kafka, kazał tę powieść zniszczyć. Po trzydziestu latach, jakie rękopis przeleżał w schowku szwajcarskiego banku, Dymitr Nabokov, kierując się przypadkiem Kafki, postanawia dzieło ojca opublikować. Gdyby Franz Brod posłuchał swojego przyjaciela i spalił Zamek i Proces, literatura światowa nie byłaby tym czym jest dziś - tłumaczył swą decyzję syn pisarza, przekonany też o tym, że ostatecznie ojciec nie miałby nic przeciwko publikacji utworu, zwłaszcza po trzydziestu latach.
Po drugie Oryginał Laury "bulwersuje" swą zawartością. Krytycy, zwłaszcza brytyjscy, dzieło to wręcz zabili, posuwając się do puent w stylu: "drogi odbiorco, lepiej tego nie czytaj". Ten neo-wiktoriański, daleki od krytycznych norm, sprzeczny z naukowym i historycznym spojrzeniem na literaturę gest, bierze się jednak nie z oburzenia śmiałością obyczajową, bądź wywrotową, niepoprawną politycznie fabułą. Według krytyków Oryginał Laury to po prostu tekst bardzo słaby, niespójny, mało ciekawy i daleki od nabokovskiego geniuszu językowego, który sprawiał, że pod jego piórem angielszczyzna piętrzyła się bogactwem znaczeń jak mazurskie jezioro w letnie popołudnie. "Jeśli przeciętnemu autorowi powinie się noga, możemy mówić o mniejszej lub większej wpadce. Jeśli jednak wydarza się to komuś takiemu jak Vladimir Nabokov to mamy do czynienia z katastrofą o rozmiarach nuklearnych" - obwieszcza Martin Amis. Czy mówiąc "Nabokov" myślimy o pisarzu, który jak Amis wyprodukować musi jedną książkę a rok, najrzadziej na dwa? Nie. Czy autor tego drugiego typu jest wiarygodnym źródłem literackiego smaku ? Wątpliwe. Nie będę się jednak wypowiadał na temat jej literackich walorów przed publikacją polskiego tłumaczenia tego utworu, które miejmy nadzieję nastąpi już niebawem.
Póki co przyjrzymy się konstrukcji tego dzieła oraz kwestii wariantywności. Wieloliniowość czy też aliniowość narracji wydają się, pod pewnymi względami, posunięte w The Original of Laura o krok dalej niż w Bladym Ogniu. Jeśli bowiem ten ostatni, pionierski utwór, przybrał formę hipertekstu osiowego (trzon główny i jednokierunkowe odnogi), to Laura, w sugerowanej przez Dymitra Nabokova wersji otwartej, kiedy to czytelnik przetasowuje wyjęte z książki kartki, wydaje się przybierać postać zbliżoną do losowo, bądź konfiguracyjnie odczytywanego cybertekstu. Tu już nawet nie ma połączeń i odesłań. Podobnie jak w innych pionierskich, awangardowych powieściach (Nieszczęśni Johnsona, Composition no 1 Saporty ), czytelnik zachęcony jest do tworzenia ich na własną rękę.
Sytuacji takiej sprzyja fakt, że Oryginał Laury to utwór wybitnie fragmentaryczny i w sporej mierze nieciągły. Rękopis powstał na katalogowych fiszkach, które Nabokov trzymał w pudełku. Ich niewielkie rozmiary (76 x 127 mm) sprawiają, iż na pojedyncznej karcie mieści się na zaledwie kilka zdań o średniej długości. To na czym Laura była pisana i jak przez autora przechowywana to fakty na tyle istotne dla powieści, że wydawca postanawia, by pojedyncza strona książki zawierała tylko tekst pojedynczej fiszki, oraz - nad tekstem - perforowaną kopię oryginalnego rękopisu.
Na początku lektury czytelnik ma prawo sądzić, iż te zabiegi edytorskie mają charakter tylko i wyłącznie kolekcjonerski, iż są hołdem oddanym nie dokończonej, tworzonej na szpitalnym łóżku powieści. Aż do rozdziału piątego przejścia pomiędzy fiszkami są płynne, tekst przelewa się z jednej na kolejną w sposób konwencjonalny, niczym w zwykłej powieści drukowanej. Rozdział piąty, który jak dowiadujemy się w przypisie, był w zamyśle autora kandydatem na rozdział pierwszy, wprowadza jednak zmianę. Fiszki zaczynają nabierać autonomii, coraz więcej z nich zawiera teksty zamknięte, nie przechodzące automatycznie do kolejnej karty, tym samym też dzieło przybiera charakter modularny.
W rozdziale szóstym sugerowane we wstępie przetasowania stają się coraz wręcz wskazane. Spójność okazuje się być zachowana nawet, gdy przyjdzie nam dobrać do siebie fiszki kończące się w pół zdania. Rzecz jasna, jak w przypadku pędzącego pociągu, który zmienia tory, nie obywa się to bez drgań i małych zgrzytów, wciąż jednak można mówić o płynności narracji. Oto przykład: kartka d2 w rozdz. 6 bezkolizyjnie łączy się zarówno z d3 jak i z d4, d6 d7.. D2 kończy się słowami: "I see myself". Gdy przejdziemy do d7 widzimy taki oto początek: "The sunlights of childhood were replaced by smart shoes…". Czyli" "widzę siebie" (d2) + promienie słońca z dzieciństwa zastąpione zostały przez połysk polerowanych bucików inteligenta" (d4). "I se myself" z kartki d2 potrafi się też w miarę spójnie łączyć z kartkami, które… rozpoczynają się w pół zdania, jak np. d7 (…sight which my wife call). Przetłumaczona na polski sekwencja przybiera taką postać: "widzę siebie" (d2) + "widok, który moja żona zwykła nazywać…" (d7).
Warto oczywiście pamiętać, że obcujemy z dziełem niedokończonym. Czytelnika zaprasza się do przekroczenia progu, którego w przypadku ukończonych i wydanych drukiem powieści raczej się nie przekracza: do wejścia na obszar autorskich korekt i redakcji, które pozostają w tym przypadku na zawsze nie określone. Nie wiemy, jaki kształt przybrałaby Laura, gdyby Nabokov był w stanie ją dokończyć. Czy ów wariantywny charakter zostałby zachowany, czy autor przerzuciłby część kompetencji kompozycyjnych na czytelnika? Możemy tylko gdybać, aczkolwiek Blady Ogień - powieść którą można czytać zarówno linearnie jak też nielinearnie, skokowo, zachęca do odrzucenia tezy o niemożliwości takich nie konwencjonalnych rozwiązań.
Miejmy nadzieję, że polska edycja powieści Nabokova wydana zostanie równie starannie jak brytyjska i będziemy mieli okazję do nie tylko do czytania tej książki od deski do deski, lecz też do przetasowywania jej mini-stron, tak jak czynić to miał sam autor.
Vladimir Nabokov: The Original of Laura. A novel in fragments. Penguin. London 2009.