Dokładne prowadzenie
Wyspa
|
Zbliżali się do New Jersey jak w jednym z tych snów, które się miewa podczas grypy, kiedy umysł jest rozproszony, jakby nadgnity, i czujemy, że życie wyglądać tak będzie aż do końca.
Bent chował szczękę w dłoni, którą przyciskał do okna. Przez ostatnie kilometry prowadzić miała Gina. Nigdy jeszcze nie widział tak chorych, wymęczonych i smutnych miejsc. Mijali martwe fabryki, opustoszałe zajezdnie i ulice nędzy, na których z jakiegoś powodu wciąż żyli ludzie.
Potem zrobili kółko na zjeździe i oto była: lśniąca wyspa. Jej ogrom i skala niemal go wystraszyły. Oparł się na siedzeniu, zamknął oczy i zwrócił głowę ku porannemu słońcu. Zegar na tablicy rozdzielczej wskazywał 8.35, aczkolwiek było nieco później.
|
Złe sny
Później
|