Sławek Shuty - Blok, re-edycja 2019

Ł.

Mówię mu ożeń się wypatrz se jakiś samochód, zarobisz trochę, my ci resztę dołożymy, wiesz, co taka dziewczyna?, mało masz fajnych dziewczyn na miejscu, chcesz to ci jakąś znajdę, nie taką gonichę ale porządną, Marzena jest porządna, ukończyła jedne studia, teraz drugie robi, to jest dziewczyna inteligentna, ale gdzie, by ona cie chciała, nic tylko śpisz do południa, w łóżku gnijesz, nie golisz się, a chłopaki pracują, Jacek dostał pracę w sklepie i źle mu jest?, kupił sobie już malucha, mieszka z rodzicami, a tak strasznie chciał się wyprowadzać, widzisz, bo Jacek to myśli, pomieszka z rodzicami, uskłada sobie trochę pieniędzy, a potem kupi sobie jakiś lepszy samochód, a ty się tak zarzekasz,, że tu mieszkać nie będziesz, gdzie ci będzie lepiej, gdzie ci wypiorą, przyniesą, jak ty gnijesz w łóżku do dziesiątej, weź się za jakieś życie i znormalniej trochę, jak człowiek żyj, zaczynam już myśleć o najgorszym, gdzie się Marian podziewa, Tomek wrócił do domu po jedenastej i mówi, że taty w barze nie było, pytam się go, a ileś tam wypił?

– Dwa piwa.

– Dwa piwa?, ja już tam widzę, jakie to dwa piwa były, zgnoisz się do końca i żadna cię nie będzie chciała – mamo ta muzyka działa na podświadomość – czy tak cię wychowałam?, czy tak, że ty rodzonej matki nie uszanujesz, za nic ją masz i ręki na matkę nie podnoś, bo ci jeszcze uschnie, pan bóg cie skarze, nie bluźnij na matkę – ale ja nie bluźnię, mamo daj już spokój – takiś sam, jak ojciec, takiś sam, żeś się wdał w niego, że ja się nie mogłam lepiej wydać tyle chłopaków za mną łaziło i co ja teraz mam z tego życia, nie mam się w co ubrać, a pani Halinka chodzi ubrana, jak spod igły, mają nowy samochód, jej mąż, to myśli sprzedaje owoce i wychodzi na tym na swoje, ale jemu się chce, nie tak, jak tobie, a ten skurczybyk, jak dostał wypłatę, to gdzieś przepadł już tracę nadzieję, dzwoniłam po wszystkich szpitalach, dobrze, że ten telefon mamy na miejscu,, bo jak by się przyszło prosić sąsiadów, eee.. daj spokój, urwanie głowy by było, już tracę nadzieję, koledzy ustalili, a ile się trzeba było za tym nachodzić i kto mi wróci zdrowie, ilem się wtedy wstydu najadła, tego nikt mi nie wróci ale mi powiedzieli, że tego feralnego dnia Marian wyszedł do domu po pracy, jak zwykle przed trzecią, wszedł do sklepu monopolowego i kupił wódkę lodową, aa.. już wiem, mieliśmy iść w sobotę na imieniny do Marysi i Tadka, nie mam się zupełnie w co ubrać..

A po Marianie ślad zaginął, zrezygnowana zwróciłam się z prośba do prasy i zdjęcie tam męża dałam, może kto rozpozna, a po tym naszym apelu, szczęście, że nam za darmo wydrukowali, już tyle zachodu z tym jest i rozpoznała mojego Mariana jakaś lekarka, ze szpitala na Rydygiera, okazało się, że Marian leży tam od dziewięciu dni na oddziale pooperacyjnym, bój się boga miał złamaną czaszkę i rozległy obrzęk mózgu, tylko sobie myślę, że co jest tutaj grane Marian wyszedł dopiero dwa dni temu z domu, pamiętam, bo mu zrobiłam naleśniki z serem, a na Rydygiera leży od dni dziewięciu..

I bądź tu boże mądry

Naukowcy z University of Leicester potraktowali nas jak króliki doświadczalne, Marian zatańczył w rytm muzyki.

Dostał suty napiwek. Odkujemy się. Pokażemy im.