Ceny biletów sięgały sum astronomicznych. Na upartego można by wróżyć z nich przyszłość. Wokół zebrał się Zator. Miażdżyca.
Kobiety i dzieci przepychały się Kobiety miały ciemne okulary. Wszystkie cierpiały na smutną przypadłość nadwrażliwości oczu. Mężczyźni trzymali je na solidnych rzemiennych smyczach. Krótko za uzdę, krótko za pizdę. Byli doskonale asertywni. W ciepłych pieleszach wyrażali swoje opinie dobitnie i stanowczo. Wolno przeżuwali przepisane pigułki skandalu i euforii. W rękach pikantne miesięczniki. Z brudami. Z brzuchami. W siatkach szynka. Kobiety ukrywały przed nimi kosztowności i gotówkę. Kusiło ich wszystko. Na każdym kroku. Sposoby zaspokajania pragnień i żądz. Natychmiastowe. Bez żyrantów. Tanio.
W oddali elektrownia z dwoma czynnymi kominami jak kadzidełka. Drzewa pyliły. Sex kurczył się wszędzie. Skórki bananów walały się po chodnikach. Kapsle i plwociny wyznaczały niewidzialne granice. Bufory bezpieczeństwa intymnego spętane kablami z miedzi. Wszystko kradzione. Wszystko na bazie dramatów społeczno-obyczajowych. Czasami również erotycznych. Regionalna wersja kultury zachodniej. Niepowtarzalna i niepojęta. Ta przysłowiowa gościnność dla wszelkiej maści aberracji.
W mieszkaniach wydzielał się gaz. Gaz udzielał się mężom. Śmiali się do łez z makabresek. Byli na swoim prywatnym M terytorium. Szczytowali kiedy tylko zaszła potrzeba. Punkt G jak przystanek na żądanie. Ale autobus tu nigdy nie stawał. Oni czuli się wybrańcami. Żony pisały petycje i szydełkowały konspirując z idolami czasów minionych. Ten wiek wiecie przecież, pierwsza miłość.. Do okolicach łonowych zlatywały się małe muszki na lęg. Azbest działał nierychliwie, lecz sprawiedliwie.
W lodówkach sączył się jad. Światła, to raz się zapalały, to raz gasły. Jądra systemu były w nieustającej gotowości. Teraz oczy błyszczały im, jak nocnym zwierzętom, gdy puścisz na nie ostrą oślepiającą dawkę tak egzotycznych wydarzeń. Punktowiec wskazywał postać młodej kobiety, która siedziała z obalonym jej światem na rozgrzanym asfalcie, skóra na niej była zmięta jak licha kiecka. Sterczały z szyi kręgi. Wskazówka stanęła jak kutas. Ta chwila stała się bielsza niż wszystkie dotychczasowe kości. Doskonały scenariusz. Wyśmienita obsada. Uroczy plener. Dreszczyk emocji. Przyjemne mrowienie na plecach.