MARTA DZIDO

Matrioszka

Była sobie mała - duża dziewczynka. Wołali na nią Jaga. Dziewczynka ta nie chciała być królewną, ale gdy ją pytali: kim chcesz być? - uparcie milczała. Pewnego dnia wyszła z domu z pudełkiem zapałek. Nie na sprzedaż jednak były to zapałki. Mała - duża dziewczynka miała pewien plan. I plan ten zamierzała zrealizować choćby nie wiem co. Nawet tysiąc atletów i nawet tysiąc kotletów nie dałoby rady, ale mała - duża dziewczynka tak. Bo w niej była moc.

Poszła z tymi zapałkami do szkoły, po szkole do kościoła, a na koniec odwiedziła supermarket. Dym zasłonił słońce, rozległ się sygnał straży pożarnej. Kiedy już zamieciono cały popiół pod dywan, w mieście zapanował spokój. (litery rozsypują się w popiół, zostaje tylko spokój)