MARTA DZIDO

Matrioszka

I co dalej?

Ludzie gadali, że to zła kobieta była. Że z mężczyznami chodzi, boga w sercu nie ma. Dzieci nie urodziła, a tylko chuć swą zaspokaja. Ni to stara panna, ni to dziwka, ni Księżniczka. Ale kto by tam wierzył w to, co ludzie gadają...

Co dalej?

Księżniczka była pełna lęków, brała sporo leków. Dorosłe dziecko alkoholika, niska samoocena, tendencje do zawierania toksycznych związków, nawracające myśli samobójcze – zapisał psychoterapeuta w swym notatniku, wystawił receptę i zaproponował spotkanie za tydzień. Nie przyszła.

Próbowała swój strach leczyć w ramionach innych mężczyzn z psychoterapią nie mających nic wspólnego.

Uwolnij mnie – szeptała Księżniczka, zaciskając swe uda wokół bioder Rycerza. Zabierz mnie stąd daleko, nad morze...

Oddech Rycerza stawał się coraz szybszy, urywany, oczy miał półprzymknięte.

Zabierz mnie za horyzont. Daleko. – mruczała Księżniczka.

Rycerz poruszał się w niej rytmicznie, czuć go było kebabem, sosem czosnkowym i potem.

Zabij smoka, który pilnuje wejścia do wieży - jęczała - zetnij mu jego siedem głów mieczem i ucieknijmy. Zrobię dla ciebie wszystko. Och, będę twoja na zawsze, tak, tak, niczego w zamian nie oczekuję, tylko och uwolnij mnie. Och. Nie chcę tu....gnić.