Mama postanowiła. Jest. Siedzi w kącie.
…według tych badań okazało się, że w rodzinach, w których przestrzegany jest dekalog, w rodzinach z jasno określonymi zasadami, w domach, w których opisuje się świat i ludzi za pomocą tylko dwóch kolorów – nieskazitelnie czystej bieli i diabelskiej jak smoła czerni, gdzie życie jest szachownicą o czarno- białych polach, a ludzie pionkami wykonującymi identyczne ruchy, konik skacze po L, wieża po prostej, a w piątki na stole jest ryba, a nie mięso, bo ryba to nie mięso przecież, to w tych rodzinach problem uzależnienia praktycznie nie występuje …
Mamy pierwszy raz. Na grupie wsparcia dla współuzależnionych.
Tylko czerń i biel? - myśli Mama, ale milczy - a wszystkie odcienie szarości?
Jest tak i nie, nie ma może…
A : gdyby, nie wiem, prawdopodobnie, w przybliżeniu, możliwe?
Są pewne zasady, sprawdzone, ich należy się trzymać. Najważniejsze to być konsekwentnym.
Mamie jest gorąco. Poci się. Zapomina, po co tu przyszła, ma ochotę wyjść, ale jest nauczona, że ze spotkań się nie wychodzi nagle, że trzeba siedzieć do końca. Więc siedzi i myśli, ale milczy.
… Jeśli któreś z rodziców jest uzależnione to bardzo prawdopodobne jest, że dziecko też się uzależni. Są badania na ten temat….
Mamie jest duszno. Elegancka apaszka na jej szyi zaciska pętlę. Każdy pierwszy raz podobno musi boleć. Więc nie rezygnuje. Myśli, ale milczy.
…tak mi go żal. Uczy się chłopak do tej matury, przeżywa wszystko, taki jest wrażliwy, aż wczoraj zemdlał, powiedział mi, że to tylko proszki przeciwbólowe…
…przychodzą do niej jacyś dziwni faceci, chowam się wtedy do pokoju, i patrzę zegarka mojego nie ma, pamiątkowego, a ona, że to nie ona…
Mama sprawdza dyskretnie godzinę. Jest tu od czterdziestu pięciu minut. Zdecydowanie za długo.
… No i co, miał ten odwyk, wyszedł z ośrodka i parę miesięcy minęło, a on znów…
… a gdybyś miała dziecko chore na raka, to też byś miała pretensje, że jedna chemia, druga i nic, i przerzuty są. To jest choroba. Twoje dziecko jest chore. Nie wyliczaj mu nieudanych prób…
…te jego ciągłe obietnice, deklaracje…
Deklaracja. Destrukcja. Depresja.
Godzina. Na stole ciasteczka, kawa i herbata.
Jedz. Czemu nie jesz? Częstuj się.
Dziękuję - Mama bierze w jedną rękę kawałek ciasta, w drugą filiżankę.
…już nie wytrzymałam, normalnie wzięłam te ziemniaki, dwa kilo w worku było, jak się zamachnęłam, nie, żebym go chciała uderzyć, nie trafiłam nawet, ale…
Destrukcja. Depresja. Deziluzja.
..to jest świat iluzji i fantazji i pamiętaj, że on cię będzie okłamywał, będzie tobą manipulował, bo na tym ta choroba polega, kłamstwo jest jednym z jej objawów…
Ciasteczko rozpływa się w ustach. Weź jeszcze, nie krępuj się. Godzina piętnaście.
Depresja. Deziluzja. Deformacja.
Mamie robi się niedobrze. Zna te historie wszystkie na pamięć, zupełnie jakby sama je opowiadała.
Herbatki? Godzina trzydzieści.
Deziluzja. Deformacja. Deklaracja.
…nie będę - obiecywał… i wierzyłaś, bo co mogłaś zrobić więcej niż uwierzyć? Wiara czyni cuda. Błogosławieni ci, którzy uwierzyli, albowiem….
Deformacja. Deklaracja. Dekonstrukcja.
…jak długo pozwolić mu jeszcze na siebie pluć i udawać będziesz, że to pada deszcz?
...miłość cierpliwa jest, wszystko znosi i wszystkiemu wierzy….
Ja już nie chcę - myśli Mama - dławiąc się kolejnym ciasteczkiem. Chcę być wolna. Godzina czterdzieści pięć.
Jedenaście osób w dusznej salce siedzi w kręgu i opowiada sobie nawzajem jedną i tą samą historię. Krąg przypomina koło, a koło to figura bez końca i bez początku. Z tej figury nie ma wyjścia. Rytuał powtarza się w nieskończoność. Wciąż.
… w ciąży wtedy byłam. Ósmy tydzień. Torsje mnie złapały nad trumną, później zemdlałam. Za wcześnie odszedł. To wszystko niepotrzebne było. To go właściwie zabiło. Sława, alkohol, kobiety, ta skarpa, z której spadł. Pech chciał, że na kamień. To było w niedzielę. W niedzielę zawsze pada deszcz. Mokro było, ślisko. W niedzielę łatwiej spaść w dół. Dzień święty. Modliłam się i płakałam, żeby to była nieprawda. Piłam do nieprzytomności i nie zauważyłam nawet między nogami kałuży krwi. Spałam długo, może nawet sto lat, aż obudził mnie gorzkim pocałunkiem kac. Wzięłam jedną torbę, zamknęłam drzwi na klucz i poszłam w las. Nie było mnie dwadzieścia jeden lat, siedem miesięcy i osiemnaście dni. Wciąż żyję i wciąż gdy zaparzam kawę wlewam ją do dwóch filiżanek…..Wciąż jestem żoną alkoholika, choć od tych dwudziestu jeden lat wdową. Można by nawet nowy termin ukuć: wdowa alkoholika…
Dekonstrukcja. Degradacja. Destrukcja.
…to się nazywa prawdziwe przywiązanie. A ja się do fotela razem z nim przywiązywałam. Sznurem. Żeby nie poszedł pić. I co. Tyle lat na fotelu. Tkwię, czekam. Sama….Przywiązana. Najciężej jest nam zdjąć te kajdany ↑, które same sobie nakładamy…
…tak, tak, same sobie…..
Destrukcja. Komu jeszcze ciasta?
Depresja. Pusta szklanka po herbatce.
Deklaracja. Do zobaczenia za tydzień.
Dezintegracja. Detoks. Deszcz.
Czy rzeczywiście pada deszcz? Czy może to on nadal na ciebie pluje?
Nie udawaj. Sama sobie odpowiedz.
Sama. Sobie.
Sama. Sobie. Sobie. Sobie….Obie...
So..S...