Tata co noc upija się we śnie do nieprzytomności. Jest szczęśliwy, pewny siebie. Jeździ taksówkami od jednego lokalu do drugiego, w każdym z nich zamawia jednego drinka, delektuje się jego smakiem. Piję, bo mam ochotę, gdybym chciał, to bym przestał. Mogę nie pić ↓. W każdej chwili. Ale nie chcę. To jest mój wybór.
Poczucie winy pojawia się tuż po przebudzeniu, kiedy dzwoni budzik, jest szósta trzydzieści i trzeba biec na poranną gimnastykę. Tata zakłada dres i zrywa się z łóżka, a marzy tylko o jednym. By znów zasnąć i móc się we śnie bezkarnie upić.