Andrzej
Mochola
W postmodernistycznej
bibliotece,czyli
polowanie
na Gutenberga 02
Lecz nie o sam postmodernizm
chodzi. Joseph Jacobson, młody amerykański fizyk z MediaLab przy
Massachusetts Institute of Technology (MIT) ma prawo być zadowolony
z siebie. Dwa, najwyżej trzy lata doświadczeń technologicznych i
wynalazek nad którym pracuje wraz z zespołem współpracowników w
laboratorium w Cambridge będzie mógł być wprowadzony na rynek. Jego
zadowolenie mąci jedynie fakt, iż w słonecznej Kalifornii w Palo
Alto Research Center (PARC), znany potentat w dziedzinie produkcji
maszyn kopiujących Xerox, prowadzi równie gorączkowe badania nad
tym samym wynalazkiem. Trudno powiedzieć, kto ostatecznie zwycięży
w tej gonitwie; prowadzenie zespołu Jacobsona nie jest już tak wyraźne
wobec ogromu nakładów finansowych Xeroxa. W obu amerykańskich laboratoriach
powstaje papier.
Tworzywo,
które wynalazł Jacobson rzeczywiście wygląda jak papier i tak też
się zachowuje; jest lekkie jak papier, białe jak papier, giętkie
jak papier. Jednakże od znanego nam pierwowzoru dzielą go stulecia
rozwoju nauki i wiedzy, przemysłu i technologii. Papier Jacobsona
to papier elektroniczny, wysokiej jakości produkt Hightech; sam
Jacobson nazywa go "ostatnią książką"[1].
Naciśnięcie jednego z wielu wbudowanych weń miękkodotykowych klawiszy
wystarcza, by na jego powierzchni ukazywały się poszczególne strony
powieści, liczącej ponad półtora tysiąca stron normalnego druku.
Podobnie możliwe jest załadowanie wydania codziennej gazety wraz
z bieżącą aktualizacją informacji, zdjęć, czy nawet sekwencji wideo.
Jakość druku, ostrość czcionek, zdjęć i rycin wielokrotnie przewyższa
jakość najlepszych monitorów komputerowych. Zakup jednego egzemplarza
papieru wystarcza na całe życie.
Idea stworzenia zastępcy
gutenbergowskiej książki nie jest bynajmniej niczym nowym. Na początku
lat trzydziestych Vannevar Bush rozpoczął pracę nad teoretycznym
opracowaniem swego rodzaju prototypu dzisiejszego komputera o nazwie
Memex. W opublikowanym w 1945 roku artykule As We May Think Bush
opisuje Memex jako:
a device in which an individual stores
all his books, records, and communications, and which is mechanized
so that it may be consulted with exceeding speed and flexibility.[2]
Opisane
urządzenie przypominało pulpit z dwoma interaktywnymi monitorami
(pen-ready touch screen monitors) wraz z wbudowaną powierzchnią
skanującą. Dzięki Memex możliwe było gromadzenie wielu gigabajtów
danych, tekstowych i graficznych, na nośniku magazynującym. Urządzenie
to znajdowało się na początku lat trzydziestych raczej w sferze
marzeń wizjonera, lecz sam Bush określił je już wtedy jako w pełni
konwencjonalne (conventional).[3]
Zasada działania Memex łudząco przypominała funkcjonowanie hipertekstualnych
witryn internetowych i w latach późniejszych stała się bodźcem do
badań prowadzących do powstania komputerów, skomplikowanych systemów
informatycznych (NLS, Xanadu i in.)[4],
jak również internetu[5].
Niespełna dwadzieścia lat później, w 1962 roku, kanadyjski teoretyk
i specjalista w dziedzinie mediów Marshall McLuhan obwołał wiek
dwudziesty końcem Galaktyki Gutenberga[6].
|
|