„Ta książka nie jest o mediach ery Web 2.0” i chyba właśnie dlatego warto ją przeczytać. To niewielkich rozmiarów zbiór artykułów, które wbrew pozorom nie tworzą mglistej otoczki teorii wokół dobrze znanych narzędzi Web 2.0, ale mówią o kwestiach niebezpośrednio z nimi związanych (aczkolwiek prężnie z nich korzystających). Choć samo hasło „Web 2.0” może trącić myszką, analizowanie go jako rodzaju myślenia i organizowania działalności ludzkiej, prowadzi do wciąż aktualnych wniosków, szczególnie tych w kwestii przemian społecznych, kulturowych, gospodarczych czy politycznych.
Zderzenie nowych technologii z kulturą – oto pierwszym problemem z jakim usiłują zmierzyć się autorzy książki. Już na początku dokonują transgresji określając kulturę jako towar, który z powodzeniem może zaistnieć na rynku, jeśli tylko sprosta wymaganiom współczesnego odbiorcy. A te nie są małe: dostępność, prostota i szybkość przekazu do których realizacji niezbędna jest cyfryzacja zasobów analogowych. O jej projektowaniu, modelach i prawie autorskim wyczerpująco opowiada P. Barczyk. Razem z M. Nadolną zwracają uwagę na to, że „ cyfryzacja jest jedynym możliwym sposobem pogodzenia egalitaryzmu i indywidualizmu w dostępie do dóbr kultury i sztuki, do informacji i wiedzy.” Powiększające się zasoby cyfrowych bibliotek, archiwów czy działalność Koalicji Otwartej Edukacji świadczą o tym, że idea cyfryzacji zostaje sukcesywnie wdrażana w życie. Autor dzieli się także ciekawymi uwagami na temat telewizji interaktywnej (o ile taka w ogóle może istnieć) oraz spekulacjami na temat antropomorficznej wizualizacji awatarów i ich wpływu na realne życie. O ile język jakim posługuje się Barczyk może przypominać momentami quasi-naukową paplaninę, o tyle same tezy, które stawia są godne uwagi.
Kolejny rozdział przenosi czytelnika wprost do wylęgarni technologicznych nowinek, której rumieńca aktualności dodała głośna ostatnio rewolucja technologiczna w Korei. Katarzyna Pawlak – autorka monografii poświęconej fenomenalnemu rozwojowi sieci w Azji Wschodniej– oprócz charakterystyki funkcjonowania Web 2.0 na jej terenach, prowadzi wnikliwe analizy azjatyckiego Internetu pokazujące tendencje do odtwarzania w sieci granic państwowych. Malując rysy kulturowe chińskiej i koreańskiej cyberprzestrzeni, nie zapomina o ich nacjonalistycznym zabarwieniu, pokazuje przywiązanie internautów do rodzimej sieci oraz ich odporność na globalne serwisy typu facebook czy myspace (o którym wspominanie jest już wyjątkowo passe). Sugeruje nawet, że wskaźniki korzystania z koreańskich witryn, odzwierciedlają raczej migrację a nie wzrost popularności portalu poza granicami kraju. Autorka nie przechodzi obojętnie obok zjawiska„ cyfrowego wielkiego muru” i konfrontuje je z możliwością wyrażania ekspresji, sprzeciwiania się użytkowników wobec tego co złe. Wspomina także o zależnościach między kształtowaniem wirtualnej tożsamości a tradycją czytania z twarzy czy utrzymaniem śnieżnobiałej cery (sic!) Wszystko to opatrzone solidnymi statystykami, które niestety straciły na aktualności.
Na świeżości stracił także tekst o wyznaczaniu i tropieniu trendów w kulturze konsumpcyjnej. Rozwój technologii niestety szybko dezaktualizuje słowo pisane, szczególnie to, które do nich samych się odnosi. Podobnie stało się z działem poświęconym muzyce cyfrowej i jej dystrybucji na rynku fonograficznym. Innowacyjna płyta Björk ( wydana w postaci aplikacji na na iPhone’a i iPada) skutecznie dowodzi temu, że nowy sposób dystrybucji nie jest daleką przyszłością ale realnym zjawiskiem. Całe szczęście kolejne rozdziały nie posiadają aż takich temporalnych mankamentów. Przyznam szczerze, że o ile przebrnęłam obojętnie przez część poświęconą serwisowi Allegro (historia, rozwój, społeczność aukcyjna), o tyle artykuły samego redaktora czytałam z wyjątkowym zaciekawieniem. Na samym początku wspomniałam o przemianach społecznych, kulturowych i gospodarczych, które oscylują wokół tematyki Web 2.0. To właśnie im najwięcej uwagi poświęca B. Jung, opisując nową klasę społeczną charakteryzującą się specyficznym stylem życia, sposobem i kuriozalnymi godzinami pracy. Zwraca uwagę, na to, że „klasa kreatywna”, bo tak ją za R. Floridą nazywa, ma duży wpływ na specyfikę rynku pracy i to właśnie w nią powinno inwestować państwo. Co ciekawe według zgromadzonych przez autora danych, klasa kreatywna, a więc redaktorzy, architekci, artyści, dziennikarze i wielu innych na stanowiskach opiniotwórczych, zarabiają najlepiej… szkoda, że w Polsce nie jest to tak dobrze odczuwalne.
Słabo odczuwalny jest także ostatni, najciekawszy temat. „Wpływ Web 2.0 na procesy komunikacji politycznej” – mówię „najciekawszy”, ponieważ w naszym państwie wciąż mało znany. Odnoszę wrażenie, że rodzimi politycy traktują nowe media jako zło konieczne, a nie doskonałe narzędzie stymulujące rozwój demokracji, co z resztą sugeruje Sz. Książkiewicz – autor publikacji. W przygotowanym przez niego rozdziale można znaleźć charakterystykę aplikacji wykorzystywanych w polityce (blogi, społeczności, platformy multimedialne) a także konkretne przykłady ich wykorzystywania. Oprócz szeroko opisanego fenomenu kampanii B. Obamy, autor prezentuje w sposób porównawczy kampanię N. Sarkoziego i S. Royal jasno wskazując wady i zalety każdej z nich. Dodatkowo wspomina o innych sposobach wykorzystania Web 2.0 w obrębie polityki, między innymi nawiązuje do niemieckiej „trupoli” czy utworzonej przez Malediwy ambasady Second Life. Co najważniejsze zwraca uwagę na to, że aby pozyskać głos młodych nie można odwracać się od nowych technologii.
Szczypta oczywistości, garść atrakcyjnych informacji i niejeden punkt zapalany zmuszający do myślenia. To pierwsze skojarzenia po przeczytaniu ”Wokół mediów ery Web 2.0” . Autorzy podjęli się wyścigu z potężnym przeciwnikiem jakim jest czas. Ten, choć strategiczny dla rozwoju technologii, nie służył wszystkim zawodnikom dezaktualizując stawiane przez nich tezy. Ci, którym udało się zakończyć bieg bez wątpienia wygrali aktualność. I to głównie dla ich artykułów warto sięgnąć po tę książkę.