Cyfrowa dorosłość to polskie wydanie książki Grow up Digital. How the Net Generation is changing your word – głośnej na całym świecie publikacji Dona Scotta, kanadyjskiego badacza internetu, o którym mówi się, że jest najbardziej wpływową postacią nowych mediów od czasów Marshalla McLuchana. Podchodząc do takiej lektury, nie należy zapominać, że autor poddaje analizie mocno rozwinięte w dziedzinie technologii środowisko amerykańskie czyli dość różne od naszego. Nie mniej jednak jest to udogodnienie dla polskiego czytelnika, który swobodnie może korzystać z doświadczeń cyfrowo starszego pokolenia.
Na polsko-amerykańskie różnice zwraca uwagę także Barbara Fatyga – autorka wstępu do polskiego wydania. Wskazuje ona na pewne nieścisłości związane np. z niekonsekwentnym użyciem terminu „pokolenie”. Przedmówczyni mimo tego, że wie iż wstęp do cudzego dzieła nie powinien zawierać obszernych prezentacji własnych badań autora wstępu, a umieszczanie tam tabeli z danymi jest już zupełnie nie na miejscu, to z powodzeniem prezentuje takie – nic nie wnoszące do lektury – badania np. odsetek religijnych dzieci spędzających czas przy komputerze.
Część właściwa książki została podzielona na trzy części. Każdy kto urodził się między 1977 a 1997 rokiem, może się nieco dziwić czytając pierwsze jej rozdziały. Wspomniane roczniki zostały zaklasyfikowane do Net Generacji, o której mówi się, że jest to najbardziej tępe, narcystyczne, bezwstydne i aspołeczne pokolenie. Całe szczęście autor bierze je w obronę i obala nieprzychylne tezy . Co więcej uważa Net Generację za najbardziej inteligentne pokolenie w historii obdarzone zdolnościami, których brakuje ludziom starszym – młodzi ludzie są zmuszani do aktywności , muszą wyszukiwać informacje, a nie tylko biernie oglądać kolejne strony. To wyrabia w nich umiejętność krytycznego i analitycznego myślenia oraz zdolności badawcze. Tapscott prezentuje to pokolenie jako ludzi pragnących wolności, rozrywki, chętnych do nawiązywania kontaktów oraz uwielbiających personalizację i dopasowywanie do własnych potrzeb. To grupa zorientowana na innowacje, szybkość przekazu i współpracę, stąd nie mogło zabraknąć w książce przedstawicieli jej wypowiedzi. Autor chętnie cytuje także swoje dzieci, będące motorem napędowym rozważań o cyfrowej dorosłości. Dość szczegółowo o nich opowiada, opisuje zachowania i umiejętności. Nie wszystkim może przypaść do gustu tak lekka narracja czy styl popularno-naukowy. Z drugiej strony dzięki temu książkę czyta się szybko i przyjemnie. Tapscott stroni od ściśle naukowych regułek, przychylność czytelnika zdobywa natomiast prezentując statystyki, badania (najczęściej innych autorów) oraz przykłady z życia głównie swoich dzieci. Czytelnik może odnieść wrażenie, że podczas lektury jest dosłownie prowadzony za rękę. Wikinomista często stosuje, powtórzenia oraz serwuje najróżniejsze porady dla nauczycieli, menedżerów, przywódców politycznych. Nie brakuje także wskazówek od dzieci, które dorastały w cyfrowych czasach oraz przepisu na to jak być bystrzejszym.
W drugiej części Tapscott dzieli się z czytelnikiem pomysłami na reformy jakie należałoby wprowadzić do poszczególnych instytucji, tak aby dostosować je do sposobu życia nowego pokolenia.Autor szeroko porusza kwestię edukacji, swobodnie operuje kontekstami odsyłając czytelnika chociażby do filmu A visions of students Today ukazującego problemy współczesnej szkoły. Zwraca uwagę na przestarzałe i nieskuteczne metody nauczania, a dzięki cytowanym opiniom pracodawców zatrudniających młodych pokolenie, ukazuje problem z niejednej perspektywy. Podobnie dzieje się w kolejnych rozdziałach poświęconych kolejno - pracy, rodzinie i szeroko pojmowanej konsumpcji. Każde pokolenie wpływa na zmiany jakie dokonują się w obrębie społeczeństwa. Takim właśnie zmianom poświęcona jest ostatnia część Cyfrowej dorosłości. Tapscott w dużej mierze skupia się w niej na problemach demokracji, w dość dokładny sposób opisuje kampanię wyborcza (a także jej skutki i znaczenie) Baracka Obamy. W książce przeplatają się historie ludzi mających istotny wpływ na rozwój nowych mediów. W jednym z rozdziałów została opowiedziana historia Zuckemberga, która stała się punktem wyjścia do rozważań na temat prywatności w sieci. Autor podkreśla jak bardzo lubimy dzielić się informacjami bez głębszej refleksji nad konsekwencjami wynikającymi z udostępniania najróżniejszych wiadomości o naszej osobie. Niedawna zmiana polityki prywatności na fascebooku dowodzi temu, że Tapscoot doskonale przewidział kierunek rozwoju narzędzi Web 2.0 Nie mylił się także mówiąc o sile urządzeń mobilnych, które urastają do rangi osobistych centrów dowodzenia (prywatnymi wszechświatami). Stawia tezy, z którymi można polemizować lub patrząc w przyszłość- przekonać się do nich.
Daleko nam jeszcze do cyfrowej dorosłości, dlatego tym bardziej powinniśmy czerpać z doświadczenia starszych. Książka Tapscotta doskonale tę edukację umożliwia – pozwala zrozumieć istniejące już zjawiska a zarazem przygotować na nadchodzące zmiany. Jej przystępny język nie stanowi bariery nawet dla tych, którzy nie interesują się nowymi mediami. Książka jest warta przeczytania szczególnie przez socjologów, edukatorów i wszystkich tych, którzy czują się starsi od pokolenia sieci. Pozwoli ona zrozumieć specyfikę net Generacji, oswoi z technologiami i zażegna uprzedzenia do tych co ciągle siedzą przed komputerem.