I wie pan co?, moja znajoma jechała na egzaminie tędy i nie zdała.., wie pan dlaczego?, bo jej egzaminator powiedział, że w Polsce jest ruch prawostronny i powinna dawno już zająć prawy pas.., ale ona się go zapytała jak, gdy prawy pas cały zajęty i czy pan by skręcił wcześniej?, a on, że jego to już nie interesuje, powinna pani skręcić i to wszystko, co miał do powiedzenia i nie zdała.., co ciekawe, nie?, a pani Tadek kręci głową – ciekawe, oj ciekawe..
A wie pan co?, jak taki Alek, mój kolega, zdawał, to egzaminator zatrzymał nagle samochód przed Radiem Kraków, tam gdzie jest ten parking, wie pan gdzie?, nie wie pan..?, no tutaj, jak jest ten zakręt i potem się jedzie prosto i już się jest pod Radiem Kraków i tam jest ten parking od strony takich kamienic.., wie pan, nie?, kazał mu wysiąść i powiedział: nie słucha pan moich rad, jak panu mówię, jeździ pan cały czas na półsprzęgle i kazał mu po prostu wysiąść z auta i pojechał sam, a kolega taki był zdziwiony, że się nawet nie zdążył zdenerwować..
Z Hanka, moja koleżanka, znowuż jak zdawała, to cały plac jako jedyna zrobiła i potem wyjechali na miasto i wszystko dobrze, a jak wracali od ośrodka, to egzaminator nagle nadepnął na hamulec tak, że się auto natychmiast zatrzymało i mówi jej: i co, nie widzi pani znaków, jakich znaków – pyta się ona – Znaku stopu – ale Hanka by mogła przysiąc, że tam znaku stopu nie było, ale podobno był na kwadratowej tablicy, ja sam jestem ciekaw, czy są takie znaki stopu na kwadratowych tablicach, bo mogę ja przecież też w takiej sytuacji się znaleźć i wtedy nie będzie przebacz, lepiej wiedzieć, no i ta moja koleżanka też nie zdała.., a z kolei kolega Hanki, mojej koleżanki, taki już starszy nawet, to, jak zdawał, to żuł gumę i egzaminator mu mówi, bo był widać czuły na tym punkcie, że nie ruszą jak on tej gumy nie przestanie żuć i w ogóle co on sobie myśli, że to brak kultury i wychowania, no i on przestał żuć i nawet potem chyba zdał, albo nie.., a pan Tadek kręci głową i mówi:
– i tak teraz macie lepiej, że nie trzeba wjeżdżać do garażu tak równo, bo wcześniej to chodził i mierzył metrem.., nie ma pięciu centymetrów, to nie zdałeś, no ale z kolei jak ja zdawałem, to było łatwiej.., mała miejscowość to ludzie się znali, i raz tak na placu, instruktor mi mówi: jeździj sobie tutaj, ja tam będę w kantorku siedział, no to jeżdżę w te i wewte, do garażu i z powrotem, a on tam siedzi i siedzi, godzina mija, druga, ja nie wiem, co jest grane i wreszcie za jakąś chwilę wychodzi, ale na bani tak, że się ledwo trzyma na nogach, to ja go do samochodu pakuję i wiozę do domu, żona mu jeszcze z pracy, czy tam z czegoś, , to go wprowadziłem i jeszcze mu tabletki od bólu głowy kupiłem w kiosku, bo mnie prosił, no i na następny raz on mi mówi: Tadek, ty się o egzamin nie martw, ale jak to?, pytam się – no nie martw się i tyle, dobrze, co się będę pytał i dociekał, jak się nie martw, to się nie martw i na egzaminie egzaminator na mieście mi kazał tak – stań pan tu, ja coś załatwię, za godzinę wrócił jakiś taki wesoły, nie wiadomo czemu i pojechaliśmy do ośrodka – zdał pan – mi mówi, no to ja podziękowałem i poszedłem do domu, a co miałem zrobić..,