Zachciało mu się zostać Janosikiem. Prawdziwym, takim co za dobre wynagradza, a za złe karze. Za tą feralną marchewkę odciął jej rękę. Sąsiedzi nie domyślali się niczego. Niczego nie widzieli, niczego nie słyszeli, ale za to dużo gadali. Kiedy jako świeżo upieczeni członkowie systemu zakładali konto w banku, ona siedziała cichutko jak trusia, to on czytał wszystkie ważne regulaminy i z pozornym zrozumieniem przyklejonym do twarzy przytakiwał uprzejmemu urzędnikowi. Musiała podpisać się lewą ręką. Na wypadek śmierci jej całość środków zgromadzonych na lokacie będzie należała do niego. Łącznie ze środkami na rachunku bieżącym. "To ja chodzę i wszystko załatwiam" - krzyczał - "a tobie się nawet nie chce dupy ruszyć", i odciął jej drugą rękę.
Sąsiedzi dostrzegli zmianę w budowie fizycznej ciała, ale nie samym chlebem żyje człowiek, tylko każdą informacją z wieczornych wiadomości. Kategorycznie nie udzielił jej pozwolenia na serialowy wypas do południa. "To on" - krzyczał - "zapierdala jak osioł, a jej nie chce się nawet dupy ruszyć". Odciął jej nogi i przywiązał na smyczy do kuchenki mikrofalowej. Teraz każdego dnia niosąc gorącą fasolkę w zalewie pomidorowej kapał jej niby przypadkiem na głowę. To przypominało ciężki mit. Było gorzką jawą. Potem zasnął z petem na fotelu i spaliło się to wszystko w pizdu. Czasami tylko pokażą się razem na klatce w swych eterycznych futrach i kłócą się zapamiętale o rosół na kościach. Bez ciał.., krzyczą astralnie, ty cipo, ty chuju..
Tak.. tak, więc wszyscy pójdziemy do nieba. Nie ma nawet sensu się na cokolwiek wysilać. Młynek modlitewny obraca się samoistnie mieląc przy okazji kawę. Jeżeli chce ci się pierdzieć, to pierdź. Byleby głośno. Jak już żyć, to do końca taśmy. Głowica o podwójnej prędkości. Jeśli ma to być olbrzym, to niech to będzie goliat. Albo ostatecznie nowoczesny japoński prototyp. Bądź sprawna maszynka do golenia.