Sławek Shuty - Blok, re-edycja 2019

B

Właśnie dzisiaj ta myśl, że wieczorem strzeli sobie piwko, jedno albo dwa, napełniła go radosnym podnieceniem

Po pierwszym strzelił sobie, jak planował, drugie. Oba mocne, bo jeżeli tylko dwa, to niech przynajmniej będą mocne, żeby coś poczuć. I wszystko skończyło by się według zamysłów, gdyby nie ten Parzydło. Diabli go nadali! Postawił pięćdziesiątkę i jeszcze mówi tak: kupmy sobie zero pół na spółkę, i co Staszek miał zrobić?, głupio i niezręcznie odmawiać, gdy ktoś grzecznie prosi w takie święto zwłaszcza - a co to już człowiekowi napić się nie wolno, czy co?!, i na dodatek pod takim ważkim pretekstem.

Jakim to już Staszek nie pamiętał. A wódeczka to była przednia, żytnia i od razu Staszkowi zapachniało latem, zbożem, gnojem, wsią i Staszek tam młody, zagubiony, leży w trawie w polu i wciągam w płuca rozgrzane, pełne rozmaitych zapachów wieczorne powietrze i krowy gna, jak za starych dobrych czasów - no dzieciństwo mu stanęło przed oczyma - rozczulił się!