(css: "color: black;") [
Czasami budzisz się, żeby zapisać jakieś zdanie.
(text-style:"smear")[Jesteś pisarką.]
Niby nie jest trudno, ale mogłaś mieć biuro z widokiem na nowoczesne wysypisko, café latte na zawołanie, całą hordę sekretarek. Mogłaś uszyć sobie suknię z banknotów stuzłotowych i przeglądać się w pozłacanym lustrze.
A jesteś pisarką. Przynajmniej tak o sobie myślisz, gdy pomimo burczenia w brzuchu i zaduchu w mieszkaniu pochylasz się nad biurkiem.
Nie zrywasz się do sklepu. Nie warujesz przy garnku. Pilnujesz klawiszy, a szczególnie tego jednego wadliwego "j", co ledwo się trzyma.
(text-style:"outline")[
[[JJJJJJjjjjjjjjjjj.]] ]
](css: "color: black;") [
Twój telefon szaleje. Eksploduje coraz większą liczbą powiadomień. Sama nie wiesz od czego zacząć.
[[10 nieprzeczytanych wiadomości -> 4a]]
[[42 powiadomienia na Twitterze -> 4b]]
](css: "color: black;") [
Musisz się najpierw rozpisać. Wyrzucić z siebie te niechciane strzępki. Niezmyte z oczu fragmenty wczorajszego dnia. Nienakręcone jeszcze myśli.
[[Pisz o swojej narzeczonej - Joannie. ->3a]]
[[Pisz o czymkolwiek. ->3b]]
](set: $typewriterText to "Wczorajszy dzień – dziwna sprawa. Joanna jakaś inna. Było jej mniej niż zazwyczaj. Rozpłynęła się jej energia. Zawsze wpuszczała do mieszkania tyle światła, że aż łzawiły mi te przyzwyczajone do ciemności oczy. Chyba się bała. Joanna Nieustraszona, Joanna Wiecznej Walki, a tu jakiś bakcyl strachu. Coś było nie tak. Joanna nie obawiała się żadnych zleceń, była korporacyjną królową ula. Pracownicy czmychali przed jej uniesieniem brwi. Lęk nie pasował do jej czarnych oczu.
Próbuję sobie to zrekonstruować. Przyszła późnym wieczorem, jak zwykle. Opowiedziała jak było w pracy, ponarzekała na artystów, co sami nawet nie wiedzą, co mają na myśli. Cała Joanna. Zawsze chce trafiać w samo sedno.
Całowała mnie jakoś mocniej i intensywniej. Nie została na noc, wymawiając się ważnym projektem.
")
(display: "Typewriter")
(live: 23s)[Patrzysz na zegarek. 11:30. Naprawdę powinna już wrócić.
[[Sięgasz po telefon i sprawdzasz wiadomości. -> 2a]] ]
(set: $typewriterText to "Drzewa za oknem – pazury bestii z moich snów. W dzieciństwie często śniłam o drzewnym potworze, który gałęziami wbija mi się w gardło. Mam liście w żyłach. Chodzą po mnie robaki.")
(display: "Typewriter")
Bez sensu. Zdania, które piszesz nie mają kształtu. To zły dzień. Wyrazy się do siebie nie kleją. Trzeba się jakoś pobudzić. Czy istnieje coś lepszego niż Internet?
[[Sięgasz po telefon i sprawdzasz wiadomości. -> 2a]]
(css: "color: black;") [
Dziwne. Twój prywatny numer znają tylko najbliżsi. (transition: "pulse") [Skąd tyle wiadomości?]
[[Czytasz 3 wiadomości od Pawła ->5a]]
[[Czytasz 9 wiadomości od Joanny ->5b]]
[[Czytasz 6 wiadomości od nieznanego numeru ->5c]]
]
(css: "color: white;") [
##whereisjoanna?
Wszędzie ten hasztag. [[O co chodzi? ->4c]]
[[O CO, KURWA, CHODZI ->4c]]
[[O CO, KURWA, KURWA, KURWA, CHODZI ->4c]]
]
[widzialem co sie dzieje na twitterze powiedz mi ze to jakis glupi zart pewnie wymyslilyście z Aska jakas powiesc i postanowilyscie zabawic się z czytelnikami glupi jestem wiem daj znać o co biega jak już wstaniesz]
(live:4s) [ja pierdole o co wgl chodzi? PRZESADA odpisz szybko]
(live:7s)[Klara???]
[[Czytasz 9 wiadomości od Joanny ->5b]]
[[Czytasz 6 wiadomości od nieznanego numeru ->5c]]
[Cześć, mała, przepraszam za wczoraj. Znasz mnie doskonale, na pewno zauważyłaś, że zachowywałam się inaczej. Nie chciałam Cię martwić, wiem, że masz dużo na głowie i że starasz się napisać coś wyjątkowego. ]
(live:4s) [Po prostu… od jakiegoś czasu mam wrażenie, że ktoś mnie śledzi.]
(live:6s) [Pewnie przesadzam. ]
(live:7s) [Na pewno.]
(live:8s) [Bez sensu.]
(live:9s) [Miałam Ci tego nie pisać, ale źle się czuję i nie chcę, żebyś się zadręczała.]
(live:11s) [Tak, wiem, teraz zadręczasz się jeszcze bardziej, bo wychodzę na paranoiczkę. Co się ze mną dzieje? ]
(live:13s) [To Ty jesteś od wymyślania historyjek. Powinnam od razu Ci powiedzieć. Już teraz czuję się lepiej. Gdy w końcu Ci o tym napisałam, już widzę, jaki to absurd. Nie przejmuj się niczym. Skończę pracę jak najszybciej się da, a rano wpadnę ze śniadaniem.]
(live:16s) [Pewnie dotrę szybciej, niż Ty przeczytasz tę wiadomość. Kocham Cię. ]
[[Czytasz 3 wiadomości od Pawła ->5a]]
[[Czytasz 6 wiadomości od nieznanego numeru ->5c]]jesli zamierzasz dzwonic na psy to nawet nie czytaj kolejnych wiadomosci poplacz sobie i przelej to w kolejna ksiazeczke
(live:3s)[MAMY TWOJĄ KURWE, chcesz więcej info to przyjedz dziś o 20 na hangary]
(live:6s)[masz byc sama bo jak nie to stracisz szanse i nigdy już nie dostaniesz swojej lesbijeczki]
(live:9s)[haha ugryzla mnie wlaśnie w reke lepiej odpisz czy będziesz bo zaraz jej oddam]
(live:11s)[podoba ci sie hashtag szmato? powinnas nam dziekowac moze w koncu ktos zacznie czytac twoje ksiazki]
(live:13s)[obserwujemy cie nie probuj zadnych numerow chyba ze chcesz żebysmy my sprobowali numerku z twoja lesba]
[[Czytasz 3 wiadomości od Pawła ->5a]]
[[Czytasz 9 wiadomości od Joanny ->5b]]
[[Wchodzisz na Twittera ->4b]]
[[Nogi odmawiają ci posłuszeństwa, wchodzi panika ->5d]]
(css: "color: black;") [Kręci ci się w głowie. Suchość w gardle. Chwytasz się biurka, ale twardość mebla nie jest wystarczająca. Ściskasz go do czerwoności rąk. Nie czujesz bólu, jesteś nim.
Wstając, przewracasz lampę, ale idziesz dalej, kabel zaplątuje Ci się o stopę, ignorujesz to, czujesz opór, szarpiesz nogą, tłucze się żarówka. Podbiegasz do okna, a świat na zewnątrz wydaje się niesprawiedliwie zwyczajny.
Czujesz strach, który ściska ci wszystkie narządy i owija je cierniową wstęgą.
(transition: "shudder") [CHCESZ NATYCHMIAST ZOBACZYĆ JOANNĘ
I POCZUĆ JEJ MIĘTOWY ZAPACH]
[[Chyba potrzebujesz się napić ->6]]
](css: "color: black;") [To jakiś koszmar. Próbujesz się do niej dodzwonić.
To nie może być prawda, nie, przecież to Joanna, przecież kto jeszcze porywa ludzi i żąda spotkania twarzą w twarz? Przecież to scenariusz filmowy, zupełnie nieprawdopodobne, to na pewno sen, wstrętny koszmar, rzygowiny podświadomości, możesz spokojnie odetchnąć, tak, drink się przyda, nie odmówisz przecież, ciekawe jak to jest być pijanym we śnie, bo przecież to musi być sen, prawda?
(text-style:"shudder")[Prawda?]
Słabo coś z sokami. Resztki pomarańczowego, który śmierdzi trochę jak zepsuty. Wyrzucasz butelkę do kosza.
Może kaktusowy się nada. Zresztą, jakie to ma w tej chwili znaczenie? Mogłabyś wypić wódkę z wodą i cytryną. Wódkę z cynamonem. Spirytus posypany kakao. Kanapkę z dżemem polaną piwem.
Jezu, c o k o l w i e k.
Nie masz problemów z alkoholem. Naprawdę.
Sytuacje wyjątkowe wymagają wyjątkowych rozwiązań.
[[Pijesz sok kaktusowy z wódką lub może raczej wódkę z sokiem kaktusowym -> 6a1]]
[[Wlewasz wódkę do spaghetti, które planowałaś zjeść na obiad.->6a2]]
]
(css: "color: black;") [To jakiś koszmar. Próbujesz się do niej dodzwonić.
To nie może być prawda, nie, przecież to Joanna, przecież kto jeszcze porywa ludzi i żąda spotkania twarzą w twarz? Przecież to scenariusz filmowy, zupełnie nieprawdopodobne, to na pewno sen, wstrętny koszmar, rzygowiny podświadomości, możesz spokojnie odetchnąć, tak, drink się przyda, ale musisz odmówić, skoro istnieje choćby cień ryzyka, że to nie sen, szczypiesz się jak szalona, czerwone robaczki na rękach, czasami trudno się wybudzić, gdy śni się o śnie, prawda?
Prawda?
Nie pijesz, ale (text-style:"blur")[świat i tak wiruje.] Telefon w dłoń. Ręka rozedrgana. Jeszcze kilka godzin. Zaproszenie na egzekucję.
Szkoda tylko, że nie jesteś prawdziwą bohaterką. Nie jesteś kimś, kto przywdziewa czarny płaszcz, w kieszeni ukrywa bombę, nosi pistolet pod kapeluszem i wykleja podeszwy skalpelami. Jesteś tchórzem. Boisz się najzwyklejszych interakcji w sklepie. Ostatnio zalał cię rumieniec wstydu, gdy kupowałaś dwa kilogramy ziemniaków. Przedzierasz się do kas samoobsługowych. Często spuszczasz wzrok. Jak taka osoba miałaby kogoś uratować?
Jesteś antybohaterką. Drżą ci ręce. Powinnaś zorganizować szturm na hangary i z błyskiem w oku odbić Joannę. Wziąć ją na ręce i wynieść, lewitując przy tym jak superboheterka. Prawda jest taka, że masz słabe, chuderlawe dłonie, które nawet by jej nie uniosły.
[[Bierzesz głęboki oddech i wypijasz szklankę wody. -> 7Abezalko]]
[[Wylewasz sobie szklankę wody na twarz. -> 7Abezalko]]
]
{
<!-- Create a variable to track the position within the $typewriterText string -->
(set: $typewriterPos to 1)
<!-- Create a hook to hold the typed text -->
|typewriterOutput>[]
<!-- Set a delay of 20ms seconds per loop -->
(live: 20ms)[
<!-- Add the next character to the hook -->
(append: ?typewriterOutput)[(print: $typewriterText's $typewriterPos)]
<!-- Update the position -->
(set: $typewriterPos to it + 1)
<!-- If it's gone past the end, stop -->
(if: $typewriterPos is $typewriterText's length + 1)[
(stop:)
]
]
}(css: "color: white;") [
Nie wiesz o co chodzi.
Tajemniczo brzmiące hasztagi są jak zaraza obezwładniająca telefon. Scrollujesz bez opamiętania. Połączenie ręka-oko szwankuje. Boisz się, że jeszcze chwila i wypłyną ci gałki oczne.
A mądrzy ludzie mówili: twórz światy wewnątrzgłowne, nie wewnątrzinternetowe. Nie wystawiaj się na widok, bo zlecą się hieny i rozszarpią padlinę twoich postów.
Brzmi trochę jak spisek. Nie masz zbyt wielu fanów.
[[Wracasz do powiadomień -> 4a]]
]
(css: "color: black;") [
(text-style:"blur")[Na początku były Dezorientacje.]
(live:1s)[ Ojciec mówił: śmierdząca dziura, oddech jak stęchlizna, bida z nędzą, bida bidę nakręca.]
(live:3s)[ Ojciec mówił: przekrwione oczy, strzykawki w co trzeciej żyle, dieta tabletkowa.]
(live:5s)[ Ojciec mówił: spleśniałe naczynia w zlewie, obdrapany stół ze śmietnika, spalone garnki.]
[[Słuchaj dalej. -> Słuchaj]]
[[Wyłącz ojca. ->Wyłącz]]
](css: "color: black;") [
(live:1s)[Ojciec powtarzał: nie znajdziesz sobie nikogo, taka praca nie-praca to dla tych młodych gniewnych, a nie dla tak porządnej kobiety jak ty.]
(live:3s)[Ojciec powtarzał: będziesz wyrzutkiem, zakałą, psem, szczurem.]
(live:5s)[Ojciec przewracał oczami: jeśli już musisz, pisz chociaż kryminały.]
(live:7s)[Ojciec przewracał oczami: jakieś dobre, niezbyt zawiłe, będą się niosły echem przez miesiąc, a potem zalęgną się na półkach znudzonych staruszek, by zjadły je mole.]
(live:9s)[Mylił się. Może nie słono. Ale trochę. Trochę się mylił, ten uparty ojciec.]
(live:11s)[[[Wyłączasz jego głos, ->Wyłącz]] co zapętla się w bredzeniu za każdym razem, gdy nie chce nadejść sen.]
]
(css: "color: black;") [Zawsze gadał bzdury.
Miał plany, wzniosłe wizje.
Ojciec i ty na szczycie łańcucha pokarmowego – dwa węże, co połykają aplauzy w całości.
Przecinałabyś czerwone wstęgi wielkimi lśniącymi nożycami. Mentalność Mojry. Byłabyś Atropos, tą Nieodwracalną.
Ciach, ciach i kres.
A potem gratulacje od prezydenta, od króla, od papieża, od kanclerzy, od całej zgrai biznsesmenów, od Myszki Mikki, od Króla Lwa i Teletubisiów.
Nagroda za najlepszy rodzinny biznes.
Wykaligrafowano:
(text-style:"sway")[(text-style:"bold")[ojciec Klary i Klara]].
Zespół na medal. Zespół na mdłości.
Mogło tak być. Mogło być bardzo podobnie. Mogło tak być, ale nie jest.
[[Kim jeszcze nie jestem? ->kim]]
[[Ziew. Gadaj już konkrety. ->1. ]]
](css: "color: black;") [
Robisz listę nie-być, żeby się jakoś poodnajdywać.
(text-style:"outline")[''Na pewno nie jestem:'' ]
wymarzoną córką, drapieżnikiem przedzierającym się przez wieżowce w drogich marynarkach, który gdy łamie obcas to wyjmuje z torebki identyczne buty.
(text-style:"outline")[''Raczej nie jestem:'']
roześmianym centrum wszechświata, z którego pomniejsze byty spijają każde słówko,
(text-style:"outline")[''Nie wiem, czy jestem:'']
dobrą dziewczyną, sprawną pisarką, uczynną sąsiadką, pomocną koleżanką, prawdziwym człowiekiem.
[[Ale od początku... ->1. ]]
](css: "color: black;") [
(text-style:"shadow")[Nie pijesz za często, więc wystarczy kilka drinków i leżysz.
Sufit kręci się jak dyskotekowa kula.
Wyobrażasz sobie, że jesteś na pustyni i pijesz drinka prosto z kaktusa. Słońce pali cię w głowę.
Nucisz sobie: Joanna, Joanna, co z ciebie wyrośnie? Ręka na oku czy wierzby na sośnie?
Śmiejesz się z tej dziwacznej wizji. Przypominasz sobie, że Joanny nie ma. Pustki występują parami. Powoli gnije ci serce. Ale to tylko sen.
Sufit spada ci na głowę. Toniesz w gruzach. Na każdym kawałeczku sufitu wygrawerowany jest hashtag:] ''#whereisjoanna.''
(text-style:"shadow")[No właśnie, kurwa, where.]
(text-style:"shadow")[Dzwonisz do Pawła. Mówicie słowa. Słowo do słowa. Coś się nie lepi w głowie. Odpadają cząstki jedna po drugiej. Płat czołowy utknął w zlewie, nie chciał wpaść do odpływu. Płat skroniowy przypadkiem wpadł do szklanki i połknęłaś go razem z wódką. Ciemieniowym rzucałaś o ścianę jak piłką. A co z resztą to nawet nie wiesz…]
[[Idziesz spać, żeby sprawdzić, czy to sen, bo przecież jeśli to sen to przecież nie uda ci się zasnąć, prawda? ->7A]]
[[Impreza żałobna dopiero się zaczyna! -> 6A1MORE]]
](css: "color: red;") [Pojebało cię?
Twoje zachowanie wymaga interwencji z zewnątrz.
Jakiś czuwający nad wszystkim narrator jak ręka boska powstrzymuje cię przed zmarnowaniem i wódki, i jedzenia.
Weź się lepiej w garść.]
[[Biorę się w garść.-> 6a1]]
[[Nie mów mi co mam robić, to moja historia.-> 6a2-2]]
(css: "color: black;") [
Sama tego chciałaś. Podlewasz spaghetti wódką. Smakuje obrzydliwie. Przypominasz sobie jak kilka lat temu na jakiejś dziwnej imprezie dla początkujących pisarzy przesadziłaś z alkoholem. Ścierałaś kolana na brudnych kafelkach. Wymiotowałaś dalej niż wzrok sięga. Dokładnie taką woń wydziela twoje danie – mieszanina wymiocin i dziwnej woni z publicznej toalety. Gratulację, udało ci się zniszczyć posiłek. Byle więcej tak niezwykle kreatywnych decyzji.
[[No dobra, głupi pomysł, ale przynajmniej mój. Robię normalnego drinka -> 6a1]]
]
(css: "color: black;") [
[[Próbujesz uspokoić oddech, a potem idziesz zrobić sobie drinka. ->6a]]
[[Przecież jest południe, kto pije o tej porze? Kładziesz się na podłodze i płaczesz. ->6b]]
(set: $counter to 10)
Zostało ci |amount>[$counter] sekund!
(live: 1s)[
(set: $counter to it - 1)
(if: $counter is 0)[(go-to: "6a")]
(replace: ?amount)[$counter]
]
](css: "color: red;") [Naprawdę?
Pierwsza myśl po porwaniu twojej narzeczonej to alkohol, a druga to sen?
Gdzie jakieś działanie? Wola walki?
Zachowujesz się dziwnie. To aż nie przystoi, żeby karcił cię narrator.
Sprawiasz mylne wrażenie.
ZRÓB COŚ.]
[[Jezu, racja, robię COŚ. -> coś]]
[[CO? -> aleco]]
(css: "color: black;") [(text-style:"smear")[Aaa, kotki dwa,
szare bure obydwa.
Nic nie będą robiły
TYLKO GRYZŁY CIĘ PO OCZACH]
Zawsze chciałaś mieć kota. Mimo iż trochę się ich boisz. Joanna prawie dała się namówić. Prawie, bo lubi czystość.
Ale jej już nie ma.
Co jeśli już nigdy nie będziesz z nią miała kota?
Plączą ci się nogi. I myśli. Wyrywasz je z korzeniami.
[[Kładziesz się na podłodze i zamykasz oczy ->7A]]
]
(css: "color: black;") [Przeżywasz mini zawał. Ktoś uderza w drzwi.
Pierwsza myśl: wróciła Joanna.
Druga myśl: przyszli cię porwać.
Trzecia myśl: ojciec przyszedł oskarżyć cię o marnowanie życia.
Czwarta myśl, nieco bardziej optymistyczna: ktoś zamówił ci pizzę.
Zezujesz przez judasza. Nic z tych rzeczy. Paweł.
Wpuszczasz go. Jest roztrzęsiony.
– Pisałem do ciebie, a ty nie dajesz znaku życia, nie wiem co się dzieje z Joanną, nie wiem co się dzieje z tobą, o co w ogóle chodzi? Co to za hasztag? To jakaś wasza gra? Piszesz coś? Klara, jesteś pijana? MÓW DO MNIE.
[[No to mówisz. -> 7aalko]]
[[Cisza na planie. Niech jeszcze pokrzyczy. Zdrętwiały ci usta. -> 7balko]]
]
(css: "color: black;") [
Zawsze jakieś orzeźwienie. Zaczynasz myśleć trzeźwo. Chyba.
Numer wykręca się sam.
– Dzień dobry, z tej strony Klara Kutzman. Chciałabym zgłosić porwanie. Tak, jestem tego pewna. Dostałam wiadomości z pogróżkami. Nie wiem co robić. Potrzebuję pomocy.
– JESTEM PEWNA. Nie wiem, kto to zrobił. Nie widziałam tego. Proszę mnie posłuchać…
– Nie, to nie są żarty. Porwano…
[[… moją narzeczoną. -> 7Abezalkonarzeczona]]
[[… moją współlokatorkę. -> 7Abezalkowspollokatorka]]
](css: "color: black;") [– Tak, jestem kobietą, nie przesłyszał się pan. Mhm. Jasne. Tak. Komiczne. Nie, nie porwano mojego narzeczonego, mam na myśli KOBIETĘ. BABA Z BABĄ. TAK SIĘ DZIEJE. Gdzie pan w ogóle żyje?
– Ale przecież to nie jest żadna obraza, to pan obraża mnie! Świetnie. Bardzo dziękuję za pomoc. No. Jasne. Na pewno poszła do jakiegoś faceta, ma pan rację. Że też na to nie wpadłam. Dziękuję raz jeszcze. Pomoc policji jest niezastąpiona. Do widzenia.
Cóż, najwyraźniej musisz poradzić sobie sama.
[[Idziesz spakować rzeczy. ->8bezalko]]
](css: "color: black;") [– Nie ma jej jeden dzień. Wiem, że to niedługo, ale mam dowody, dostałam dziwne wiadomości, w dodatku jeszcze te hasztagi…
– Nie, nie ma chłopaka. Na pewno. Zresztą powiedziałaby mi, gdyby coś planowała. TAK, jestem pewna. Słyszał pan, co mówiłam? Mam dowody. To porwanie.
– No tak, jasne. Świetnie. Bardzo dziękuję za pomoc. Stajemy na wersji, że poszła do jakiegoś faceta. Że też na to nie wpadłam. Dziękuję raz jeszcze. Pomoc policji jest niezastąpiona. Do widzenia.
Cóż, najwyraźniej musisz poradzić sobie sama.
[[Idziesz spakować rzeczy. ->8bezalko]]
](css: "color: black;") [Ojciec mówił: każda kobieta powinna nosić przy sobie zestaw noży.
Ojciec mówił: setki razy dziękowałem sobie, że broń była fałszywa, bo inaczej odstrzeliłbym dupkom te nieregularnie rozstawione ślipia.
Ojciec mówił: kiedyś wezmę pistolet, powystrzelam wszystkich wkoło i nie będę żałował.
Oto wskazówki, z którymi przyszłaś na świat. Tyle i aż tyle.
Pakujesz nóż. Prezent urodzinowy od ojca na dwunaste urodziny. Ofiary: karaluch, dwie biedronki, udo. Robiłaś sekcje zwłok robaków. Dziabnęłaś się w udo w wieku czternatu lat, trochę ze smutku, trochę z ciekawości.
[[Wahasz się. Czy naprawdę zamierzasz używać noża? -> dlaczegobezalko]]
](css: "color: black;") [
I nawet coś dają te słowa. Nawarstwiają się, kwitną i szybko więdną. Wysławiasz się do płaczu. Potem trochę milczycie.
[[Idziesz spakować rzeczy -> 8alko]]
]
(css: "color: black;") [– Przepraszam, Klara. Domyślam się, że jesteś jeszcze bardziej zszokowana niż ja. Dobrze, ogarniemy to jakoś. Nie przejmuj się. Po prostu powiedz mi wszystko, co wiesz.
Poddajesz się. Słowa opadają. Cholernie ciężkie głazy.
[[Idziesz spakować rzeczy -> 8alko]]
]
(css: "color: black;") [
Ojciec mówił: jak kiedyś upijesz się tak bardzo, że na podłodze zobaczysz porozlewane twarze, lepiej miej przy sobie zestaw noży.
Ojciec mówił: setki razy dziękowałem sobie, że broń była fałszywa, bo inaczej odstrzeliłbym dupkom te nieregularnie rozstawione ślipia.
Ojciec mówił: kiedyś wezmę pistolet, powystrzelam wszystkich wkoło i nie będę żałował.
Oto wskazówki, z którymi przyszłaś na świat. Tyle i aż tyle.
Pakujesz nóż. Prezent urodzinowy od ojca na dwunaste urodziny. Ofiary: karaluch, dwie biedronki, udo. Robiłaś sekcje zwłok robaków. Dziabnęłaś się w udo w wieku czternatu lat, trochę ze smutku, trochę z ciekawości.
[[Wahasz się. Czy naprawdę zamierzasz używać noża? -> dlaczego]]
](css: "color: black;") [
Alkohol krąży ci we krwi, więc nie możesz jechać autem. Szkoda, że o tym nie pomyślałaś.
Czekasz na tramwaj i wszystko wydaje się snem. Ludziom nienaturalnie wydłużają się twarze. Komuś odpada nos. Jeszcze innemu wypadają zęby, więc schyla się po nie i szybko wrzuca je z powrotem do ogromnej gęby. Posyła ci promienny uśmiech, a ty odwracasz wzrok.
Udajesz, że studiujesz rozkład jazdy, ale prawda jest taka, że na hangary dojeżdża tylko jeden tramwaj.
Paweł kręci się gdzieś obok. Milczący posąg z papierosem. Jego obecność nie pomaga, czujesz się obco.
[[Wsiadasz do tramwaju -> 82.1]]
] (css: "color: red;") [
Jeśli to prawdziwi porywacze, to zawsze masz minimum szans na przetrwanie, nie musisz wszystkiego kwestionować.
Po prostu go weź.
I nie analizuj tak bardzo.]
[[OK -> 82]]
(css: "color: black;") [Widzisz swoje odbicie w szybie. Przekrzywione okulary, okrągłe jak u Harry’ego Pottera. Był kiedyś czas, gdy myślałaś sobie, że to wszystko jakiś mugolski sen i pewnego dnia czarodzieje zjawią się pod twoim domem na latających motocyklach. Masz predyspozycje, w końcu dzierżysz bliznę w kształcie błyskawicy, zupełnie jak Potter. Tylko nie na czole, pod nosem. Przesuwasz po niej palcem. Ciągnie się aż do ust. Kiedyś dzieciaki często pytały cię, co się stało. Odpowiadałaś, że ugryzła cię żaba. Albo że to sprawka Czarnego Pana. Zależy w jaki byłaś nastroju.
Galeria odpala się sama. Prawie. Pomagasz niedbałym ruchem po ekranie.
Zdjęcie z wakacji z Joanną. Wyglądasz przy niej jak androgyniczny skrzat. Za to Joanna, no, ona to dopiero. Czasami dziwisz się, że w ogóle chciała z tobą być. To nie tak, że emocjonalnie masz nie wiadomo co do zaoferowania.
Paweł stoi przy drzwiach. Co jakiś czas posyła ci współczujące spojrzenie. Odwracasz wzrok.
Joanna ma długie i rude włosy, które opadają falami na plecy. Wyobrażasz sobie jak wystawia je przez okno, a ty wspinasz się po tych kosmykach i jakimś cudem nie wyrywasz jej włosów z cebulkami, a jej głowa nie wylatuje z okna, rozbijając się o chodnik.
[[A pomyśleć, że wszystko zaczęło się od… -> 10.1]]
[[Nie masz siły na wspomnienia. Włączasz muzykę. -> 82.3]]
]
(css: "color: white;") [
''Jeśli to prawdziwi porywacze, to zawsze masz minimum szans na przetrwanie, nie musisz wszystkiego kwestionować.
Po prostu go weź.
I nie analizuj tak bardzo''.]
[[OK ->9bezalko]]
(css: "color: black;") [
Twoja ostatnia playlista to zapętlanie trzech utworów. Wpadłaś w muzyczną monotonię. Ciąg jednakowych dźwięków. Nie masz siły na zmiany.
[[Radiohead – exit music for a film -> radiohead]]
[[Charlie Bennet – Is This Falling? -> bennet]]
[[girl in red – i wanna be your girlfriend -> girl]]
]
~~
(css: "color: black;") [
<iframe width="100%" height="300" scrolling="no" frameborder="no" allow="autoplay" src="https://w.soundcloud.com/player/?url=https%3A//api.soundcloud.com/tracks/44001806&color=%23ff5500&auto_play=true&hide_related=false&show_comments=true&show_user=true&show_reposts=false&show_teaser=true&visual=true"></iframe><div style="font-size: 10px; color: #cccccc;line-break: anywhere;word-break: normal;overflow: hidden;white-space: nowrap;text-overflow: ellipsis; font-family: Interstate,Lucida Grande,Lucida Sans Unicode,Lucida Sans,Garuda,Verdana,Tahoma,sans-serif;font-weight: 100;"><a href="https://soundcloud.com/vs-musicbox" title="vs.musicbox" target="_blank" style="color: #cccccc; text-decoration: none;">vs.musicbox</a> · <a href="https://soundcloud.com/vs-musicbox/exit-music-for-a-film" title="Exit Music (For a Film) - Radiohead" target="_blank" style="color: #cccccc; text-decoration: none;">Exit Music (For a Film) - Radiohead</a></div>
Gdy dojeżdzasz na miejsce, twoje ciało przybiera konsystencję galarety. Poprawiasz okulary. Patrzysz na siebie w szybie. Krótkie, ciemne włosy pozawijały się w spirale.
Wyglądasz jak dziecko.
Dziecko, które idzie ratować mały świat.
Patetyczny bachor z ukrytą bronią.
Żółw ninja.
Upośledzony Power Ranger.
Mugolski Harry Potter.
Klara Kutzmann.
Jasne, jasne, beznadzieja. [[Wystarczy tych porównań, litości.-> hangary]]
]
(css: "color: black;") [
~~
<iframe width="100%" height="300" scrolling="no" frameborder="no" allow="autoplay" src="https://w.soundcloud.com/player/?url=https%3A//api.soundcloud.com/tracks/886514047&color=%23ff5500&auto_play=true&hide_related=false&show_comments=true&show_user=true&show_reposts=false&show_teaser=true&visual=true"></iframe><div style="font-size: 10px; color: #cccccc;line-break: anywhere;word-break: normal;overflow: hidden;white-space: nowrap;text-overflow: ellipsis; font-family: Interstate,Lucida Grande,Lucida Sans Unicode,Lucida Sans,Garuda,Verdana,Tahoma,sans-serif;font-weight: 100;"><a href="https://soundcloud.com/user-550515897-672791597" title="Charlie Bennett" target="_blank" style="color: #cccccc; text-decoration: none;">Charlie Bennett</a> · <a href="https://soundcloud.com/user-550515897-672791597/is-this-falling" title="Is This Falling?" target="_blank" style="color: #cccccc; text-decoration: none;">Is This Falling?</a></div>
Gdy dojeżdzasz na miejsce, twoje ciało przybiera konsystencję galarety. Poprawiasz okulary. Patrzysz na siebie w szybie. Krótkie, ciemne włosy pozawijały się w spirale.
Wyglądasz jak dziecko.
Dziecko, które idzie ratować mały świat.
Patetyczny bachor z ukrytą bronią.
Żółw ninja.
Upośledzony Power Ranger.
Mugolski Harry Potter.
Klara Kutzmann.
Jasne, jasne, beznadzieja. [[Wystarczy tych porównań, litości.-> hangary]]
](css: "color: black;") [
~~
<iframe width="100%" height="300" scrolling="no" frameborder="no" allow="autoplay" src="https://w.soundcloud.com/player/?url=https%3A//api.soundcloud.com/tracks/342658594&color=%23ff5500&auto_play=true&hide_related=false&show_comments=true&show_user=true&show_reposts=false&show_teaser=true&visual=true"></iframe><div style="font-size: 10px; color: #cccccc;line-break: anywhere;word-break: normal;overflow: hidden;white-space: nowrap;text-overflow: ellipsis; font-family: Interstate,Lucida Grande,Lucida Sans Unicode,Lucida Sans,Garuda,Verdana,Tahoma,sans-serif;font-weight: 100;"><a href="https://soundcloud.com/lyfsuxx" title="girl in red" target="_blank" style="color: #cccccc; text-decoration: none;">girl in red</a> · <a href="https://soundcloud.com/lyfsuxx/iwannabeyourgirlfriend" title="i wanna be your girlfriend" target="_blank" style="color: #cccccc; text-decoration: none;">i wanna be your girlfriend</a></div>
Gdy dojeżdzasz na miejsce, twoje ciało przybiera konsystencję galarety. Poprawiasz okulary. Patrzysz na siebie w szybie. Krótkie, ciemne włosy pozawijały się w spirale.
Wyglądasz jak dziecko.
Dziecko, które idzie ratować mały świat.
Patetyczny bachor z ukrytą bronią.
Żółw ninja.
Upośledzony Power Ranger.
Mugolski Harry Potter.
Klara Kutzmann.
Jasne, jasne, beznadzieja. [[Wystarczy tych porównań, litości.-> hangary]]
](print:$selectedItem's description)
(print: $selectedItem's pickupText)
[[Wrzucam przedmiot do plecaka. -> 82]](print:$selectedItem's description)
(print: $selectedItem's pickupText)
[[Wrzucam przedmiot do plecaka. ->9bezalko]](css: "color: black;") [Na szczęście nie spożywałaś alkoholu i możesz jechać autem. Dziękujesz sobie w duchu za siłę woli. W jednej chwili masz ochotę położyć się pod koła i poprosić kogoś, by po tobie przejechał, by chwilę później przypomnieć sobie o niepewnym stanie Joanny i biec do samochodu jak po odbiór jakiejś nagrody literackiej.
Trochę brudne szyby. Widzisz smugi. Niedaleko Sąsiad Nożycoręki hoduje pory. Sadzi szczypior. Co zrobić z tą okrągłą kulą po odcięciu szczypiorku? Sąsiad wyrzuca ją przez okno. Pod parapetem gromadzi cmentarzysko cebul.
Odwracasz wzrok. Wiesz, gdzie jechać. Wypadałoby ruszyć.
[[W sumie warto jeszcze z kimś porozmawiać, zabezpieczyć się jakoś. Dzwonisz do Pawła -> 9a]]
](css: "color: black;") [
– KLARA, pisałem do ciebie, nie dajesz znaku życia. Martwię się o ciebie, martwię się o Joannę, kurwa, nie wiem, co się dzieje. Co to za hasztag? To jakaś wasz gra, prawda? Piszesz coś nowego? Klara, co robisz? MÓW DO MNIE.
[[No to mówisz. -> 9a1]]
[[Cisza na planie. Niech jeszcze pokrzyczy. Zdrętwiały ci usta. -> 9a2]]
]
(css: "color: black;") [I nawet coś dają te słowa. Nawarstwiają się, kwitną i szybko więdną. Wysławiasz się do płaczu. Potem trochę milczycie.
– Spotkajmy się na miejscu. Już biegnę do samochodu. Nie, nikt mnie nie zobaczy, to przecież wielki teren. Zresztą na parking przyjeżdża dużo dzieciaków, żeby zajarać albo się pobić. Zbierają tam pokemony, piją wódkę. Nie puszczę cię tam samej. Do zobaczenia.
[[Gula rośnie ci w gardle. Odpalasz silnik i ruszasz. Mijasz cebulowe cmentarzysko. -> 10]]
](css: "color: black;") [– Przepraszam, Klara. Domyślam się, że jesteś jeszcze bardziej zszokowana niż ja. Dobrze, ogarniemy to jakoś. Nie przejmuj się. Po prostu powiedz mi wszystko, co wiesz.
Poddajesz się. Słowa opadają. Cholernie ciężkie głazy.
– Spotkajmy się na miejscu. Już biegnę do samochodu. Nie, nikt mnie nie zobaczy, to przecież wielki teren. Zresztą na parking przyjeżdża dużo dzieciaków, żeby zajarać albo się pobić. Zbierają tam pokemony, piją wódkę. Nie puszczę cię tam samej. Do zobaczenia.
[[Gula rośnie ci w gardle. Odpalasz silnik i ruszasz. Mijasz cebulowe cmentarzysko. -> 10]]
](css: "color: black;") [
Nie lubisz pustej jazdy. Co to za podróż bez zalewania się wspomnieniami lub przyćmiewania wszystkiego głośną muzyką?
Edgy, co?
Ale jesteś zabawna.
[[A pomyśleć, że wszystko zaczęło się od… -> 10.1]]
[[Nie masz siły na wspomnienia. Włączasz muzykę. -> 82.3]]
]
(css: "color: black;") [
A pomyśleć, że wszystko zaczęło się od metafory.
Mieć w sobie zawleczkę, mieć w sobie zapadnię.(text-style:"rumble")[ [[Mieć w sobie lont. ->lont]] ]
](css: "color: black;") [
''przejścia - Maria Halber''
maleńkie przesunięcia w obrębie rozpracowanych znaczeń
przejść powinno jak kaszel, pomniejszy krwotok – śmierć
pcheł, tych najmniejszych ze zwierząt. zwykła, codzienna
(text-style:"outline")[i jeśli nogi ci miękną], to dobrze – niech gna, gna, przegania
będzie ci od tego (text-style:"mark")[lepiej] i (text-style:"smear")[gorzej] ci od tego będzie
mieć w sobie zawleczkę, mieć w sobie zapadnię
naraz przejść z siebie w siebie i zmaleć i wzrosnąć
(transition: "shudder")[mieć w sobie lont]
[[Masz w sobie lont -> masz]]
[[Co? -> co]]
](css: "color: black;") [
Tak naprawdę metafora była później.
A wszystko zaczęło się od kursu pisania powieści.
Zapisałaś się razem z Pawłem. Mówił, że to będzie przełom. Perspektywa obcowania z grupą nieznajomych nieco cię przerażała, ale literacka ciekawość zwyciężyła. I połączyła cię z Joanną.
Ale nie wyprzedzajmy faktów.
Wszystkiemu winny był Paweł.
Prelekcja z pracy wydawniczej. Joanna mówiła zwięźle i bez uśmiechu. Nie sprawiała wrażenia sympatycznej. Grałaś w kółko i krzyżyk z samą sobą. Paweł rysował smutne buźki na okładce zeszytu. Dzieliliście ziewanie.
A potem nagle wstał i podszedł do Joanny. Przerwa. Patrzyłaś za nim dziwnym wzrokiem. Zerwał niedawno z dziewczyną, ale taka śmiałość nie była w jego stylu.
Czerwienił się. Zaciskał pięści. Czułaś jego zażenowanie z odległości pięciu metrów.
Postanowiłaś zaryzykować i pośpieszyć z pomocą.
– Paweł, mieliśmy sprawdzić, czy naprawdę serwują wodę z lodowca.
Pierwsze słowa, które Joanna usłyszała z twoich ust. Paweł milczał. Odezwała się Joanna:
– To zwykła kranówa z lodem, ale wiem, gdzie można umrzeć od przegrzania.
– Zapraszasz nas na śmierć?
– Wyglądasz na zainteresowaną.
[[Pogrążasz się głębiej we wspomnienia ->dalej]]
[[Stop, to strata czasu -> hangary]]
](css: "color: black;") [Nic. Później. Tak naprawdę zaczęło się inaczej.
[[Jak? -> jak]]
[[Nieważne. Za mało tu akcji. Więcej działaj, mniej wspominaj -> prawiehangary]]
]Skrzypiące drzewa, chichoczący podmuch. Stres do zgrzytania zębami. Cuchnące moczem graffiti o wiecznej miłości. Sceneria doskonała.
– Zostanę tu, będę cię ubezpieczał. To duży teren, wystarczy, że krzykniesz. Nie martw się, to na pewno jakiś głupi żart. Nie zdziwię się jak to jakaś impreza niespodzianka. Nie ma co się przejmować, Klara.
Gdzieś w oddali grupka nastolatków gra we flanki. Może faktycznie nie powinnaś się tak niepokoić.
Ruszasz w stronę szarych budynków bez okien…
[[pewnym krokiem -> hangary2]]
[[rozglądając się co chwila na boki, trzeba być czujnym -> hangary2]]
(css: "color: black;") [Wszystko zaczęło się od kursu pisania powieści.
Zapisałaś się razem z Pawłem. Mówił, że to będzie przełom. Perspektywa obcowania z grupą nieznajomych nieco cię przerażała, ale literacka ciekawość zwyciężyła. I połączyła cię z Joanną.
Ale nie wyprzedzajmy faktów.
Wszystkiemu winny był Paweł.
Prelekcja z pracy wydawniczej. Joanna mówiła zwięźle i bez uśmiechu. Nie sprawiała wrażenia sympatycznej. Grałaś w kółko i krzyżyk z samą sobą. Paweł rysował smutne buźki na okładce zeszytu. Dzieliliście ziewanie.
A potem nagle wstał i podszedł do Joanny. Przerwa. Patrzyłaś za nim dziwnym wzrokiem. Zerwał niedawno z dziewczyną, ale taka śmiałość nie była w jego stylu.
Czerwienił się. Zaciskał pięści. Czułaś jego zażenowanie z odległości pięciu metrów.
Postanowiłaś zaryzykować i pośpieszyć z pomocą.
– Paweł, mieliśmy sprawdzić, czy naprawdę serwują wodę z lodowca.
Pierwsze słowa, które Joanna usłyszała z twoich ust. Paweł milczał. Odezwała się Joanna:
– To zwykła kranówa z lodem, ale wiem, gdzie można umrzeć od przegrzania.
– Zapraszasz nas na śmierć?
– Wyglądasz na zainteresowaną.
[[Pogrążasz się głębiej we wspomnienia ->dalej]]
[[Stop, to strata czasu -> hangary]]
](css: "color: black;") [
Gdy dojeżdzasz na miejsce, twoje ciało przybiera konsystencję galarety. Poprawiasz okulary. Patrzysz na siebie w szybie. Krótkie, ciemne włosy pozawijały się w spirale.
Wyglądasz jak dziecko.
Dziecko, które idzie ratować mały świat.
Patetyczny bachor z ukrytą bronią.
Żółw ninja.
Upośledzony Power Ranger.
Mugolski Harry Potter.
Klara Kutzmann.
Jasne, jasne, beznadzieja. [[Wystarczy tych porównań, litości.-> hangary]]
](css: "color: black;") [– Dlaczego piszesz powieść o ludziach przebierających się za zwierzęta?
– Nie wiem, siedzi mi to w głowie od małego. Chyba zaczęło się od zdjęcia z tygrysem na Starym Mieście. Facet w środku trząsł się jakby płakał. Widziałam kawałek jego twarzy. Miał czerwoną twarz, a z krosty na policzku leciała mu krew.
– Obrzydliwe. Więc mówisz, że lubisz przebieranki…
– Nie powiedziałam.
– A lubisz?
– Nie wiem.
Joanna złapała cię za podbródek, nachyliła się do twojej twarzy. Blisko. Na styku nosów. Pachniała miętą.
Paweł rozpłynął się w powietrzu. Serce biło w rytmie burzonego budynku.
[[Lecisz na całego, chcesz więcej, więcej! -> dalej2]]
[[Stop, wracasz do rzeczywistości, Joanna sama się nie uratuje... -> hangary]]
](css: "color: black;") [– Tu pracuję. W zamian za gabinet na siódmym piętrze musiałam kogoś zabić, ale w końcu mogę chodzić nago po biurze. – Joanna, jakby na potwierdzenie swoich słów, rozpięła marynarkę.
– Robisz to?
– Pytasz czy uprawiam seks w biurze?
– Czy chodzisz nago. W sumie to drugie też.
– To zależy. Od ciebie.
[[Teraz naprawdę musisz już iść -> hangary]]
]Chyba nikogo tu nie ma. Może to naprawdę jakiś głupi żart. Pusto. Cmentarzysko butelek po starym piwie. Ostry smród. Jeszcze więcej graffiti.
[[Podchodzisz do ściany -> ściana]]
[[Schodzisz po schodach -> schody]]
Dziwne. Niektóre napisy wydają się całkiem świeże. Nachylasz się do chłodnej ściany. Dostrzegasz powtarzający się w wielu miejscach napis:
(transition: "shudder")[cześć, klara
cześć, klara
cześć, klara]
(live:3s)+(transition: "shudder")[; )]
[[Schodzisz po schodach. -> schody]]
Słyszysz głosy. Narządy ściskają ci się w bezkształtną masę. Czujesz swój własny pot i drżenie rąk. To miejsce wygląda zbyt obskurnie jak na imprezę. Jest ciemno, prawie mrok. Rozważasz zapalenie latarki w telefonie, ale gdy zaczynasz grzebać w plecaku w poszukiwaniu smartfona rozlega się męski głos:
– Chyba mamy gościa.
Fakt, twoje kroki były dość głośne. Nie umiesz się skradać.
[[Idziesz za źródłem głosu]]
Oślepia cię sztuczne światło. Kontrast miedzy wcześniejszym mrokiem a ogromną jasnością porozstawianych w kątach reflektorów sprawia, że nie możesz skupić uwagi na żadnym punkcie. Nie jesteś w stanie wyodrębnić żadnej postaci.
Po chwili wzrok przyzwyczaja się do światła.
To miejsce to jakieś chore przedstawienie.
Tuż przy suficie wisi ogromny transparent z rodzaju tych, które witają domowników po długiej nieobecności.
(css: "color: red;") [(text-style:"smear")[WIELE TWARZY JOANNY].]
W samym centrum pomieszczenia pojedyncze krzesło, a na nim Joanna.
Podbiegasz do niej. Ma związane nogi i ręce. Milczy.
To wszystko jak tani horror. Polski kryminał. Porwanie za dwadzieścia złotych. Joanna siedzi na krześle z Ikei, wiesz to, bo sama masz identyczne. Kończyny związali jej brudnym sznurem, pewnie znaleźli go gdzieś na śmietniku. Tylko te reflektory wyglądają w miarę drogo.
[[– Co to za straszny pomysł? Lepszą scenerię zrobiłam na post-apo imprezę urodzinową w podstawówce. -> hangary3]]
[[– Czy powinnam się bać?-> hangary3]]
Joanna milczy. Ma dziwną twarz.
[[– Joanna, no kurwa. -> hangary4]]
[[– Co się dzieje, kochanie? -> hangary4]]
Chwilę później na scenę wkraczają trzy dziwne postacie.
Od razu je poznajesz. To znaczy – poznajesz stroje, które wyjęte są wprost z twoich opowiadań.
Pierwszy i największy osobnik przebrany jest za tygrysa.
Cholera.
Jakiś zwierzak porwał ci narzeczoną. To się dzieje. Tygrys w towarzystwie słonia i niedźwiedzia.
[[Wybuchasz śmiechem -> śmiech]]
[[– Czym sobie zasłużyłam na taką grę? -> czym]]
– Nie ma co się śmiać, Klaro – odzywa się tygrys.
Jak słusznie zauważyłaś – najwyraźniej jest szefem tej zoo-mafii.
– Nie za bardzo rozumiem, co się dzieje. Joanna, błagam cię – ściskasz ją za rękę i próbujesz rozwiązać jej nogi. – Po prostu dajcie mi ją rozwiązać, a potem chętnie wysłucham co to za mnogość twarzy mojej narzeczonej. Swoją drogą, szanuję za inspirację Grey’em – ten tematyczny transparent, sznury, istny czerwony pokój czy jak to tam szło. Chociaż pomieszanie postaci z moich opowiadań i estetyk wyjętej wprost z porno-bestsellera to trochę poplątanie rejestrów… A tak w ogóle to czy mieliśmy okazję się poznać? – wyrzucasz z siebie na jednym wydechu.
– Zostaw ją, na razie sobie porozmawiamy – kontynuuje tygrys.
[[Trochę to przereklamowane, no ale jedziemy dalej. -> jdalej]]– A czy musiałaś czymś zasługiwać? Może to Joanna zasłużyła na takie, trzeba przyznać, osobliwe spotkanie? – odzywa się tygrys.
Jak słusznie zauważyłaś – najwyraźniej jest szefem tej zoo-mafii.
– Nie wiem, co się dzieje. Po prostu dajcie mi ją rozwiązać, a potem chętnie wysłucham, co to za mnogość twarzy mojej narzeczonej. Swoją drogą, zabawna ta inspiracja Grey’em – tematyczny transparent, sznury, czerwony pokój, czy jak to tam szło. Chociaż pomieszanie postaci z moich opowiadań i estetyk wyjętej wprost z porno-bestsellera to trochę poplątanie rejestrów… A tak w ogóle to czy mieliśmy okazję się poznać? – wyrzucasz z siebie na jednym wydechu.
– Nie rozwiążesz jej, nie w tej chwili. Na razie sobie porozmawiamy – kontynuuje tygrys.
[[Trochę to przereklamowane, no ale jedziemy dalej. -> jdalej]] – Zaczniemy od pewnej gry. Jak sama zauważyłaś, sceneria jest sprzyjająca. Potrzebujemy do tego jeszcze jednego elementu.
Tygrys podchodzi do Joanny i zakłada jej pętle na szyję.
– PO CO? To głupie. I przesadzone. Joanna, czemu ty się w ogóle na to godzisz?
– Bo wie, co zaraz nastąpi – odzywa się niedźwiedź.
– Nie ma co się emocjonować. Zadam ci kilka pytań. Każda błędna odpowiedź będzie miała skutki dla Joanny, będziesz miała okazję na bieżąco to obserwować. O, pojawi się nawet skala liczbowa, więc pozwól, że zapoznam cię z oznaczeniami. Dziesiątka to stan względnie dobry, czyli taki jak teraz. Gdy odpowiesz źle, pociągnę za linę, a dostęp Joanny do powietrza będzie spadał. Rozumiesz?
– To aż tak poważne, że musisz przełamywać czwartą ścianę? Zrzucasz na czytającego jeszcze większą odpowiedzialność.
– Tym lepiej, Klara, może zrobi się emocjonująco.
[[– Raczej kiczowato. Zaczynaj. -> pytanie1]]
[[– Skoro i tak nie ma innego wyjścia… -> pytanie1]]
– Czy Joanna jest ci wierna?
[[Jasne, jestem tego pewna. -> tak]]
[[Skoro w taki sposób pytasz to pewnie… nie? -> nie]]
Urywany śmiech. Tygrys ciągnie za sznur. Słyszysz kaszel Joanny. Odwracasz wzrok.
– Mała, naiwna Klara. Naprawdę tak wierzysz w wierność Joanny? Bo co? Bo oświadczyła ci się w Pradze? Bo przychodzi do ciebie co wieczór i wysłuchuje twoich lamentów? Myślisz, że zaspokoi ją jedna osoba? Joanna zdradza cię od ponad roku. Z koleżanką z działu tłumaczeń, z tą panią, która pracuje w firmie na parterze i sprzedaje obłędne karmelowe latte, ze znajomą z twoich studiów, z wieloma Angielkami, Irlandkami i Włoszkami, które spotkała na wyjazdach.
– To prawda, Joanno? – Serce wali ci jak chomik rozpędzony na kołowrotku. Niezbyt udane porównanie. Po prostu szybko. W takiej chwili nie masz głowy do adekwatnych zestawień.
– Klara, przecież to niczego nie zmienia, ja po prostu…
W końcu słyszysz jej głos. Metaforyczny chomik zdycha, kołowrotek się psuje. Coś w tobie więdnie.
– No, dajesz, Aśka, prosimy o komentarz – odzywa się niedźwiedź.
– Klara, mam problem. Już dawno miałam z tobą porozmawiać. Wiem, że w życiu byś się na to nie zgodziła, a ja tak bardzo nie chciałam cię stracić… Przelotne romanse. Krótkie pocałunki, szybki seks. Mam je gdzieś. One to wiedzą. Często mówię o twojej twórczości. O tym, jaki masz piękny umysł.
Nie wiesz, co powiedzieć.
– Nie wiem, co powiedzieć.
– Co za wzruszające wyznanie! A to dopiero początek. Czas na [[drugie pytanie -> pytanie2]]
Głuche oklaski. Mężczyźni w stroju zwierząt wiwatują. Czujesz się jak w koszmarze.
– Doskonale, byle tak dalej, a nasza sprytna Joanna wyjdzie z gry bez szwanku! Zaskoczona? Czy wręcz przeciwnie? Widzisz, Klaro, Joanna zdradza cię od ponad roku. Z koleżanką z działu tłumaczeń, z tą panią, która pracuje w firmie na parterze i sprzedaje obłędne karmelowe latte, ze znajomą z twoich studiów, z wieloma Angielkami, Irlandkami i Włoszkami, które spotkała na wyjazdach.
– To prawda, Joanno? – Serce wali ci jak chomik rozpędzony na kołowrotku. Niezbyt udane porównanie. Po prostu szybko. W takiej chwili nie masz głowy do adekwatnych zestawień.
– Klara, przecież to niczego nie zmienia, ja po prostu…
W końcu słyszysz jej głos. Metaforyczny chomik zdycha, kołowrotek się psuje. Coś w tobie więdnie.
– No, dajesz, Aśka, prosimy o komentarz – odzywa się niedźwiedź.
– Klara, mam problem. Już dawno miałam z tobą porozmawiać. Wiem, że w życiu byś się na to nie zgodziła, a ja tak bardzo nie chciałam cię stracić… Przelotne romanse. Krótkie pocałunki, szybki seks. Mam je gdzieś. One to wiedzą. Często mówię o twojej twórczości. O tym, jaki masz piękny umysł.
Nie wiesz, co powiedzieć.
– Nie wiem, co powiedzieć.
– Co za wzruszające wyznanie! A to dopiero początek. Czas na [[drugie pytanie. -> pytanie2]]
– Czy Joanna spotyka się z twoim ojcem?
[[Nie ma nawet takiej opcji. -> nie2]]
[[Co. Jezu. Co. Nie wiem. Nic mnie już nie zdziwi. Pewnie tak. -> tak2]]
Tygrys ciągnie za sznur. Mocniej i dłużej niż ostatnio. Oczy Joanny otwierają się szeroko. Próbuje młócić związanymi rękoma.
Jesteś wielkim znakiem zapytania.
??????????????????????????
?????????
??
?
– Taaaak – zaczyna tygrys.
– Co?
– Joanna? Podzielisz się?
– Pytanie jest celowo źle sformułowane. Tak, to prawda, że się spotykaliśmy, ale nie w znaczeniu romantyczno-erotycznym. Widywaliśmy się po kumpelsku. Wiem, że to brzmi jak koszmar. To dziwne. Sama byłam zaskoczona, ale naprawdę się dogadujemy.
– I nie wpadłaś na pomysł, by mi, no nie wiem, na przykład, powiedzieć?
– Obiecałam, że tego nie zrobię.
Teraz to ty wybuchasz śmiechem.
[[– Daj mi linę, teraz ja chcę potrzymać. -> daj]]
– Nieźle ci idzie! Zupełnie tak, jak gdybyś wiedziała o wszystkim, a wcześniej wypierała fakty. Lubisz iść na łatwiznę, co? Wierzyć, że będziecie miały kota, wielki dom i szczęśliwe życie?
– Pytanie jest celowo źle sformułowane – wtrąca się Joanna. – Tak, to prawda, że się spotykaliśmy, ale nie w znaczeniu romantyczno-erotycznym. Widywaliśmy się po kumpelsku. Wiem, że to brzmi jak koszmar. To dziwne. Sama byłam zaskoczona, ale naprawdę się dogadujemy.
– I nie wpadłaś na pomysł, by mi, no nie wiem, na przykład, powiedzieć?
– Obiecałam, że tego nie zrobię.
Teraz to ty wybuchasz śmiechem.
[[– Daj mi linę, teraz ja chcę potrzymać. -> daj]]
Stamina: $stamina<hr>
(print: $Stamina)
– Bardzo chętnie. Może skusisz się, żeby pokazać Joannie swoje zadowolenie, gdy już opowie ci całą historię.
Trzymasz w ręku linę. Wystarczy, że za nią pociągniesz, Joannie zabraknie tchu. Nie patrzysz jej w oczy.
(text-style:"shudder")[Jesteś gniewem, wzburzeniem, jadem.
Rozjątrzoną raną. ]
Chcesz sprawić ból Joannie. Wiesz, że zasłużyła. Wizualizujesz sobie wszystkie jej kochanki. Wyobrażasz sobie siebie w tym tłumie. Chodzicie nago wokół basenu, a Joanna mierzy do was z broni. Wiesz, że ta wizja zapisała się u ciebie ze wspomnień lekturowych, ale intensywność obrazów coraz mocniej cię wzburza.
I jeszcze ojciec. Tak bardzo tobą rozczarowany przez wszystkie te lata. Joanna byłaby dla niego idealną córką. Zaradną i pragmatyczną. Nie to co ty. Rozlana po całym mieszkaniu. Wiecznie krzątająca się. Nigdzie nie możesz znaleźć sobie miejsca.
[[Ciągniesz mocno za sznur -> ciągniesz]]
[[Czekasz na wyjaśnienia Joanny -> czekasz]]
Jakie to przyjemne. Twarz Joanny – kalejdoskop barw. Nawet na ciebie nie patrzy. Dziwacznie skrzeczy. Czujesz jak krew tańczy ci w żyłach.
[[Jeszcze, jeszcze! Ciągniesz za sznur aż miło, niech się wije -> ciągniesz2]]
[[Opanowujesz się i umożliwiasz Joannie wyjaśnienia -> czekasz]]
– Ja nawet nie lubię literatury pięknej! Kurwa, nienawidzę tej roboty. On to rozumie. Spotykaliśmy się, to prawda, ale nie ma w tym nic erotycznego. Klara, kurwa mać, znasz mnie, nie spałam przecież z twoim ojcem. Widywaliśmy się w lesie, tak, wiem, jak to brzmi, ale spotykaliśmy się po to, żeby postrzelać. Żałosne, wiem. Choć dla nas nie było. Wiem, że to dla ciebie cios. On po prostu nie rozumie twojej pracy, nie jest człowiekiem wielu słów. Ja też nie, ale rozumiem i doceniam to, co piszesz. Po prostu mam tego dość.
[[– Czego? ]]
(css: "color: red;") [Chyba potrzebujesz interwencji. Wiesz, że jeszcze kilka takich decyzji i możesz ją ZABIĆ? Pamiętaj, że to twoja narzeczona.
To nie jest zwykła gra.
Tej decyzji nie cofniesz.]
[[Aha. Nieważne. To ja decyduję, odwal się. Ciągnę za sznur -> ciągniesz3]]
[[Poniosło mnie. Powinnam jej wysłuchać. Puszczam linę.-> czekasz]]
Tygrys rzuca się na ciebie i wyrywa ci sznur z ręki.
– Pojebało cię? Jesteś jakaś nienormalna. Nie chcemy to zwłok. Miałaś ją trochę poddusić, a nie zabić, cholera, weź się w garść, Klara. Zresztą nie wiesz jeszcze wszystkiego. Gotowa na ostatnie pytanie?
[[Nie. -> nieeee]]
[[PROSZĘ, NIE. -> nieeee]]
(css: "color: black;") [Rude włosy. Śmiech zza zamykających się drzwi. Wegański deser z aquafaby. Filmy z kaset. Zapomniane pranie. Stłuczona miska, ta fioletowa z jednookim kotem.
Wczorajszy dzień miga ci przed oczami. Klatka po klatce. Jej błądzące spojrzenie. Myślałaś, że to przez pracę. Ojciec musiał jak zawsze dać jej w kość. Pracują razem. Od jakiegoś czasu wydaje ci się, że to kiepski pomysł. Relacje rodzinne i zawodowe są jak wódka i spaghetti. Razem – niesmaczne.
Telefon. Trzeba. Cholera, co powiesz?
[[Dzwonisz na policję, zastanawiając się, czy korzystają z funkcji Granie na Czekanie. -> callthe]]
](css: "color: black;") [Opierasz głowę o ścianę.
(text-style:"expand")[Myśl racjonalnie.]
Nie możesz tak po prostu tam jechać.
Co się robi w takich sytuacjach?
Rude włosy. Śmiech zza zamykających się drzwi. Wegański deser z aquafaby. Filmy z kaset. Zapomniane pranie. Stłuczona miska, ta fioletowa z jednookim kotem.
Wczorajszy dzień miga ci przed oczami. Klatka po klatce. Jej błądzące spojrzenie. Myślałaś, że to przez pracę. Ojciec musiał jak zawsze dać jej w kość. Pracują razem. Od jakiegoś czasu wydaje ci się, że to kiepski pomysł. Relacje rodzinne i zawodowe są jak wódka i spaghetti. Razem – niesmaczne.
Telefon. Trzeba. Cholera, co powiesz?
[[Dzwonisz na policję, zastanawiając się, czy korzystają z funkcji Granie na Czekanie. -> callthe]]
[[Wpatrujesz się tępo w ścianę. -> tępo]]
](css: "color: black;") [
– Dzień dobry, z tej strony Klara Kutzman. Chciałabym zgłosić porwanie. Tak, jestem tego pewna. Dostałam wiadomości z pogróżkami. Nie wiem co robić. Potrzebuję pomocy.
– JESTEM PEWNA. Nie wiem, kto to zrobił. Nie widziałam tego. Proszę mnie posłuchać…
– Nie, to nie są żarty. Porwano…
[[… moją narzeczoną. -> narze]]
[[… moją współlokatorkę. -> wspol]]
](css: "color: black;") [Nie wierszysz, że ktokolwiek jest w stanie ci pomóc.
Musisz poradzić sobie sama.
Zbiera ci się na wymioty.
Pieniądze to nie problem. Dlaczego nie napisali nic o zapłacie? Zawsze piszą. W filmach i książkach. To klasyka gatunku. A teraz ani słowa.
Może to tak oczywiste, że nie trzeba tego dodawać?
[[Może jednak policja? -> callthe]]
[[Wpisujesz w Google "Ile trzeba zapłacić porywaczom?". -> ile]]
](css: "color: black;") [– Tak, jestem kobietą, nie przesłyszał się pan. Mhm. Jasne. Tak. Komiczne. Nie, nie porwano mojego narzeczonego, mam na myśli KOBIETĘ. BABA Z BABĄ. TAK SIĘ DZIEJE. Gdzie pan w ogóle żyje?
– Ale przecież to nie jest żadna obraza, to pan obraża mnie! Świetnie. Bardzo dziękuję za pomoc. No. Jasne. Na pewno poszła do jakiegoś faceta, ma pan rację. Że też na to nie wpadłam. Dziękuję raz jeszcze. Pomoc policji jest niezastąpiona. Do widzenia.
Cóż, najwyraźniej musisz poradzić sobie sama.
[[Wpisujesz w Google "ile trzeba zapłacić porywaczom?" -> ile]]
[[Co robić, co robić, co robić? -> 7A1]]
](css: "color: black;") [– Nie ma jej jeden dzień. Wiem, że to niedługo, ale mam dowody, dostałam dziwne wiadomości, w dodatku jeszcze te hasztagi…
– Nie, nie ma chłopaka. Na pewno. Zresztą powiedziałaby mi, gdyby coś planowała. TAK, jestem pewna. Słyszał pan, co mówiłam? Mam dowody. To porwanie.
– No tak, jasne. Świetnie. Bardzo dziękuję za pomoc. Stajemy na wersji, że poszła do jakiegoś faceta. Że też na to nie wpadłam. Dziękuję raz jeszcze. Pomoc policji jest niezastąpiona. Do widzenia.
Cóż, najwyraźniej musisz poradzić sobie sama.
[[Wpisujesz w Google "ile trzeba zapłacić porywaczom?" -> ile]]
[[Co robić, co robić, co robić? -> 7A1]]
](css: "color: black;") [
Dowiadujesz się, że można wykupić polisę od porwania.
Histeryczny rechot. Że też nie pomyślałaś o tym wcześniej. Ubezpieczyłabyś Joannę i siebie.
„Rynek odpowiada na każdą potrzebę. „Gdybym ja był porywaczem, porywałbym tych z ubezpieczeniami. Oni zawsze płacą” – komentuje agent ubezpieczeniowy.
Polisa jest motywacją do porwań. To nadaje się na opowieść.
Słyszysz jakieś dźwięki.
[[Biegniesz do drzwi. -> 7A1]]
]– Wszyscy w firmie wiedzą o twojej tajemnicy. O twoich małych problemikach. Wielkich sznytach. Osobistych mordęgach. W tym Grzegorz, bo gdyby nie to, to nie chciałby cię wydawać. Jesteś dobrą postacią, antybohaterką. Tak, Joanna nam powiedziała. Historia autorki, babranie się w autorze – to się dobrze sprzedaje. Dzięki Joannie, firma ma na ciebie pomysł marketingowy, a ojciec tym bardziej nie chce o tobie słyszeć. Wiesz, co mam na myśli, prawda?
(text-style:"blur")[Jesteś gniewem.]Wszystko staje się nieistotne, ekstremalne warunki czynią z ciebie zwierzę. Czujesz się odkryta jak nigdy dotąd. Obraz zamazuje się, ale to raczej nie łzy. Kipi w tobie uczucie, o którego istnienie byś się nie podejrzewała.
Gdybyś była postacią w grze, cały ekran migałby na czerwono. Zew.
Gdybyś była postacią w filmie, zamieniłabyś się w typową męską postać, która bez opamiętania uderza w przeciwnika pięściami.
Gdybyś była postacią literacką… Co byś zrobiła?
Kalkulujesz mimo nabuzowania. Tygrys stoi najdalej. Najszybciej doskoczysz do słonia. Jest też Joanna, z nią poszłoby najłatwiej i najtrudniej zarazem. Boisz się. Nie, nie możesz nic zrobić Joannie. Chyba że możesz? Może wręcz powinnaś? Kochasz ją? Nadal? Chyba nie da się przestać tak nagle? Zawsze lubiłaś romantyzować. Jest zdrajcą. Czy to jej wina? Co to za dziwni ludzie?
(text-style:"shudder")[[[AAAAAAAAAAAAAAAAA ->aa]]
]
Zrywasz mu twarz.
Głowa słonia jest żałośnie miękka, a skóra pod nią szorstka.
No kurwa, nie.
– Klara, czekaj, CZEKAJ. Marek, zostaw nas, SŁYSZYSZ, IDŹ SOBIE, JUŻ NIEWAŻNE, PO PROSTU IDŹ.
Jeszcze chwila i zwymiotujesz. [[Prosto na Pawła. -> pawel]]
Triumfalny śmiech przerośniętych maskotek. To się dzieje. Rzuciłaś się na najbliższą ci osobę, ale czy po tym wszystkim wciąż jest ci bliska? Wydaje się daleka, zupełnie nieznana, oderwana od swojej twarzy, którą całowałaś wieczorami.
Słoń i tygrys wychodzą. Tylko ty i Joanna. Masz ochotę ją zniszczyć. I pocałować. Zaczynasz od rozwiązania jej. Jeśli ma dojść do walki, powinna mieć równe szanse. Drżą ci dłonie. Głos Joanny jest chrapliwy, ale mimo to za wszelką cenę próbuje ci coś powiedzieć.
[[Słuchasz]]
(set: $counter to 10)
You have |amount>[$counter] seconds left!
(live: 1s)[
(set: $counter to it - 1)
(if: $counter is 0)[(go-to: "slon")]
(replace: ?amount)[$counter]
]
(text-style:"outline")[[[Rzucasz się na Słonia ->slon]]
[[Rzucasz się na Joannę]] ]Nie wiesz co robić.
Tygrys zrzucił z siebie skórę i kopnął ją gdzieś w kąt. Starszy brat Pawła. Ten zadufany w sobie intelektualista. Prawnik-literat. Pod spodem, jak zawsze, nosił białą koszulę. Śmierdział potem i alkoholem. Powiedział coś do Joanny. Oboje wyszli.
Zostałaś tylko ty i Paweł.
[[- Więc jesteś zdrajcą i to w dodatku szalonym? -> pawel2]]
[[- O CO TU CHODZI, PRZECIEŻ MIAŁEŚ CZEKAĆ NA ZEWNĄTRZ, GADAJ, JEZU. -> pawel2]] – Po prostu mnie wysłuchaj.
– Kochałem cię zarywając do laseczek na warsztatach, kochałem cię, gdy załatwiałaś mi ich numer i okazywało się, że wolały iść na randkę z tobą. Kochałem twoje teksty, które zawsze były żywsze i bardziej emocjonujące, cholera, cholera, cholera, chciałem być tobą i być z tobą, nie wiem po co ta przeszłość mi się wcina, aaaa, kurwa, no nie wiem, zapaliłbym, Klara, to wszystko jest takie pojebane, wiesz? Kocham i chcę tak samo jak chce mi się wskoczyć pod auto i sprawdzić co dalej, chętnie rozpuściłbym sobie ten głupi ryj we wrzątku i przysłał ci zdjęcie pocztą.
– No bo ta Joanna, no błagam cię, przecież byłbym dla ciebie sto razy lepszy, nie musimy uprawiać seksu, po prostu chodź ze mną na kolację i posłuchamy radiohead, chcesz? Heeeeee, dobra, muszę brzmieć jak debil, w końcu tyle rzeczy się wydało, jasne, jasne, po prostu ją zostaw.
– Zostawisz?
– Będę wkradał się do ciebie oknem i kontrolował twój sen, brzmi trochę jak opis na gadu-gadu, wiem, zioło zrobiło mi dziury w mózgu, jakiś taki jestem zmieszany, ale wiesz, że to wszystko dla twojego dobra, Klara?
– Raz pisałaś wiersz, coś o prawdzie, strasznie mnie to zachwyciło, musiałem aż iść do łazienki, no wiesz, takie tam, ale potem bardzo płakałem i nie myśl o mnie jak o kliszy, stara, ja mogę dla ciebie powydzierać z gardeł wszystkie kłamstwa, znienawidzisz Joannę i będę twoim workiem treningowym. Mogę ukraść dla ciebie ekspres do kawy z McDonalda, regularnie podbierać batony spod kasy w Żabce, mogę usuwać wszystkie dżdżownice po deszczu, żebyś nie musiała się bać, że na którąś nadepniesz, po prostu się zgódź, dobrze?
– Bądź moja, moja, moja, gdybym był żałosny to poszedłbym w rymy lub w ślinę, ale wiem, że nie chcesz, a może jednak tak?
[[Wymiotujesz mu na buty -> pawel3]]
[[Uderzasz go w twarz -> pawel3]]
Nie chcesz go widzieć.
Wszystko poszło nie tak.
Miałaś mieć spokojne życie, oddech nieprzyspieszony, pisanie w szczelnie zamkniętym mieszkaniu, z dala od wielkiej korporacji, takie życie nie dla ciebie, to dla ludzi z twardymi pięściami, to dla Joanny, to dla ojca, to dla kogoś, kto umie walczyć, ty tylko o tym piszesz, piszesz o prawdziwym życiu.
Słyszysz głos Joanny gdzieś w tle.
[[Idziesz porozmawiać z Joanną ->Słuchasz]] (text-style:"shudder")[TEGO
JUŻ
ZA
WIELE ]
[[Wiesz, że musisz podjąć decyzję.]]
[[Wychodzisz z Joanną. ->pickjoanna]]
[[Wychodzisz z Pawłem. ->pickpawel]]
[[Dzwonisz po ojca. ->pickojciec]]
(set: $counter to 10)
You have |amount>[$counter] seconds left!
(live: 1s)[
(set: $counter to it - 1)
(if: $counter is 0)[(go-to: "pickjoanna")]
(replace: ?amount)[$counter]
]– Poczekaj, Klara. Wiem, że to wszystko źle wygląda, ale musiałaś w to uwierzyć, żeby cała akcja miała naprawdę sens. Musisz mi uwierzyć. Paweł był niezbędnym elementem, ale też największą niewiadomą, na szczęście zachował się dokładnie tak, jak to przewidziałam. Od dawna wiedziałam, że jest chory na twoim punkcie. Starał się tego aż tak przy tobie nie pokazywać, ale gdy nie było cię obok, mówił o twojej twórczości cały czas. Widziałam jego spojrzenie, gdy trzymałam cię za rękę. Jakby miał mnie rozszarpać. Podrzuciłam mu to, czego i tak sam szukał. Jakieś strzępki o zdradzie. Wcale nie tak łatwo jest stworzyć dowód, gdy komuś bardzo zależy, by okazał się prawdziwy. Nigdy cię nie zdradziłam, po co miałabym to robić? Mam cudowną dziewczynę. Uwierz mi. Mogę ci udowodnić, że nic takiego nie zaszło. Atmosfera skandalu była niezbędna. Moje zniknięcie wywołało spore zainteresowanie. Niewinnie rzucony przez Grzegorza hashtag dobrze się przyjął. Tak, Grzegorz brał w tym udział, chcieliśmy podbić zainteresowanie twoją książką. Rezultaty przeszły nasze oczekiwania. Twoja reakcja musiała być naturalna, wszystko dla dobra wiarygodności streamingu. Będziesz bogata i sławna, a jedyna cena to jeden dzień nerwów i przełknięcie kilku kłamstw. To chyba niewiele, prawda? Twój ojciec o wszystko zadbał. Skandal nakręca niezły popyt na twoje książki, wszyscy chcą wiedzieć, dlaczego porywaczom tak na mnie zależało i o co chodzi w tych zwierzęcych przebraniach. Udało mi się zrobić kilka tajemniczych zdjęć i wrzucić na twittera. Wiem, że to wszystko brzmi strasznie, ale zaufaj mi, od teraz nasze życie się zmieni.
– To wszystko kłamstwa – wykrzyknął Paweł i ruszył w stronę wyjścia.
[[Co?-> wtf]]
[[Co??????? -> wtf]](css: "color: white;") [
Nigdy nie dowiemy się, czy to dobra decyzja. To nie ma znaczenia. Joanna kłamała, czy mówiła prawdę? Czy wypicie lub zaniechanie wypicia alkoholu przed przyjazdem na hangary wpłynęło na historię? Nieważne. Minęło trochę czasu. Podjęłaś decyzję. Klara musi to przełknąć.
Czas na konsekwencję. Dociągnijmy to do końca. Lubisz szczęśliwe czy smutne zakończenia? ]
[[Eee, szczęśliwe? -> happyjoanna]]
[[Smutne, zawsze smutne. -> sadjoanna]]
[[Prawdziwe. -> realjoanna]]
(css: "color: white;") [
Nigdy nie dowiemy się, czy to dobra decyzja. To nie ma znaczenia. Paweł kłamał, słysząc wyznanie Joanny, czy mówił prawdę? Czy wypicie lub zaniechanie wypicia alkoholu przed przyjazdem na hangary wpłynęło na historię? Czy będziesz w stanie odwzajemnić uczucie Pawła? Nieważne. Minęło trochę czasu. Podjęłaś decyzję. Klara musi to przełknąć.
Czas na konsekwencję. Dociągnijmy to do końca. Lubisz szczęśliwe czy smutne zakończenia? ]
[[Eee, szczęśliwe? -> happypawel]]
[[Smutne, zawsze smutne. -> sadpawel]]
[[Prawdziwe. -> realpawel]]
(css: "color: white;") [
Nigdy nie dowiemy się, czy to dobra decyzja. To nie ma znaczenia. Czy ojciec faktycznie był w to zamieszany? Czy wypicie lub zaniechanie wypicia alkoholu przed przyjazdem na hangary wpłynęło na historię? Czy będziesz w stanie sprostać oczekiwaniom ojca? Czy może w końcu nauczysz się z nimi żyć? Czy nie będziesz tęsknić za Joanną? Może byłabyś w stanie pokochać Pawła? Lub wybaczyć Joannie? Kto mówił prawdę? Nieważne. Minęło trochę czasu. Podjęłaś decyzję. Klara musi to przełknąć.
Czas na konsekwencję. Dociągnijmy to do końca. Lubisz szczęśliwe czy smutne zakończenia? ]
[[Eee, szczęśliwe? -> happyojciec]]
[[Smutne, zawsze smutne. -> sadojciec]]
[[Prawdziwe. -> realojciec]]
(css: "color: black;") [
Twoja książka "Dezorientacje" stała się bestsellerem. Pełno w niej ludzi poprzebieranych za zwierzęta, obskurnych hangarów, zdrady ukochanej, niespełnionych oczekiwań rodzicielskich. Joanna dała Ci sławę i inspirację.
Czasami budzisz się w nocy i szukasz ukochanej po drugiej stronie łóżka. Już nie pracuje nocami. Nigdy nie myślałaś, że będziesz w stanie utrzymać się z pisania; że na śniadanie będziesz jadła mango i ananasy; że ojciec przyjdzie wieczorem i zapyta, czy może pożyczyć twoje auto.
Jest tak dobrze, że aż za dobrze i czasami myślisz, że kiełkuje w tobie żal.
Zamykasz go szczelnie. Uśmiechasz się na spotkaniach autorskich, robisz sobie zdjęcia z prezydentem, opłacasz wielką tęczę, która unosi się nad miastem. Nikt jej nie pali.
[[A geje tańczą pod nią poloneza i wszyscy wiwatują?]]
](css: "color: black;") [
Twoja książka "Dezorientacje" stała się bestsellerem. Pełno w niej ludzi poprzebieranych za zwierzęta, obskurnych hangarów, zdrady ukochanej, niespełnionych oczekiwań rodzicielskich. Joanna dała Ci sławę i inspirację. Produkt uboczny: płacz do lustra, nałogowe tłuczenie butelek, poduszki absorbujące krzyk.
Czasami budzisz się w nocy i szukasz ukochanej po drugiej stronie łóżka. Już nie pracuje nocami. To nie znaczy, że śpicie razem. Wyprowadziła się kilka miesięcy temu. Gracie w grę, której reguły są przejrzyste – czasami chodzicie razem po mieście, zawsze towarzyszy ci w spotkaniach autorskich. Trzeba zachowywać pozory. W końcu to wszystko przez nią. To wszystko dzięki niej.
Nigdy nie myślałaś, że będziesz w stanie utrzymać się z pisania; że na śniadanie będziesz jadła mango i ananasy; że ojciec przyjdzie wieczorem i zapyta, czy może pożyczyć twoje auto.
Jest tak źle, że aż dobrze.
Zamykasz się. Uśmiechasz się na spotkaniach autorskich, robisz sobie zdjęcia z prezydentem, opłacasz wielką tęczę, która unosi się nad miastem. Na drugi dzień płonie.
[[A geje tańczą pod nią poloneza i protestują?]]
]
(css: "color: white;") [ No jasne, ale nie tak brzmiało pytanie.]
[[To dawaj szczęście. -> happyjoanna]]
[[No to smutek. -> sadjoanna]] (css: "color: black;") [
Internet wrze, hashtagi się mnożą. Odrzucasz to, odrzucasz też wszystkie połączenia od Joanny, postanawiasz nie płynąć na fali sławy, jakkolwiek nie byłaby kusząca. Nie dopisujesz swojej książki, porzucasz projekty.
Paweł niewiele mówi. Rozumie. I chyba wie, że nie będziesz w stanie go pokochać. Wyjeżdżacie jak często się da. Za miasto, w góry, nad jezioro. Wychodzisz na spacery, rozmawiasz z losowo poznanymi ludźmi, otwierasz się, zbierasz kamienie, uczysz się puszczać kaczki, zaczynasz pisać wiersze, nie wymagasz od siebie zbyt wiele.
I w końcu czujesz się dobrze.
Znikasz z social mediów. Nie myślisz o powrocie do Joanny.
Angażujesz się w projekt pomocy osobom LGBTQ+ wyrzuconym z domu. Wykorzystujesz do tego resztki sławy. Wydajesz z tej okazji drobny tomik poetycki w małym nakładzie.
W niewielkiej miejscowości organizujesz spotkanie poetyckie. Przychodzą cztery osoby, w tym dwie z przypadku.
[[Witasz się z gośćmi i czytasz wiersz ->wiersz2]]
](css: "color: black;") [
Log out. Nie ma cię w mediach społecznościowych, nie ma cię na świecie. Są tylko długie spacery i krótkie sny. Twarz Pawła. Zbyt często. W zakamarkach. Podjadająca twoje resztki. Stająca się twoimi resztkami.
Pisanie nigdy nie było tak wyczerpujące. Nie widzisz sensu. Powroty nie przechodzą ci przez gardło.
[[Co dalej?]]
](css: "color: white;") [ No jasne, ale nie tak brzmiało pytanie.]
[[To dawaj szczęście. -> happypawel]]
[[No to smutek. -> sadpawel]] (css: "color: black;") [
Twoja książka stała się bestsellerem. Pełno w niej ludzi poprzebieranych za zwierzęta, obskurnych hangarów, zdrady ukochanej, oczekiwań rodzicielskich, które w końcu zostały spełnione.
Pracujesz u ojca w korporacji, prowadzisz warsztaty korporacyjne. Kampania reklamowa nabija ci czytelników.
Jest tak dobrze, że aż za dobrze i czasami myślisz, że kiełkuje w tobie żal.
Zamykasz go szczelnie. Uśmiechasz się na spotkaniach autorskich, robisz sobie zdjęcia z prezydentem, opłacasz wielką tęczę, która unosi się nad miastem. Nikt jej nie pali.
[[A geje wiwatują i tańczą poloneza?]]
](css: "color: black;") [
Scenariusz z koszmaru. Korporacyjny element, maszyna napędzająca bezsens.
Pracujesz u ojca. Wydajesz pieniądze na kupno książek, które napisali inni.
Wiesz, że twoja kariera się skończyła. Nawet nie masz żalu do Joanny.
Pracownicy się śmieją. To awans czy regres? Ojciec chce zrobić z ciebie specjalistkę od HR. Idziesz w to, bo w co innego?
Joanna spotyka się z początkującą poetką. Widzisz jak wychodzą razem na obiad. Joanna załatwia jej kontakt z czasopismem.
Coraz mniej cię to rusza. Coraz mniej rusza cię cokolwiek.
Zostajesz po godzinach, bo przecież i tak już nie piszesz. Joanna wpada z oschłym pytaniem. Jest późno. Zostaje i uprawiacie seks. Bez słów. Potem wyjeżdża na dwa miesiące do Niemiec.
[[Nie masz żadnych słów pożegnania.]]
](css: "color: white;") [ No jasne, ale nie tak brzmiało pytanie.]
[[To dawaj szczęście. -> happyojciec]]
[[No to smutek. -> sadojciec]] (css: "color: black;") [
Nie, geje tańczą kankana, a lesbijki salsę. Nie śmiej się. Jest naprawdę dobrze.
[[Jasne, wierzę ci. -> nook]]
[[Mhm. -> nook]]
](css: "color: black;") [ Wydają ci nawet tomik wierszy! You’re on fire.
Widząc transparent z napisem „Wieczór poetycki z Klarą Kutzmann” czujesz dreszcz.
Nie wiesz co powiedzieć. Tłum cię paraliżuje. Tak. Wiele. Osób. A to tylko wiersz spisany gdzieś w drodze do sklepu. Boże.
Gdzieś w tle przepycha się Paweł. Spuszczasz wzrok na kartkę.
Wiersz zadedykowałaś Joannie.
[[Czytasz ->wiersz]]
](css: "color: black;") [
<iframe width="100%" height="300" scrolling="no" frameborder="no" allow="autoplay" src="https://w.soundcloud.com/player/?url=https%3A//api.soundcloud.com/tracks/1115530177%3Fsecret_token%3Ds-5SUqFGOwOW2&color=%23ff5500&auto_play=true&hide_related=false&show_comments=true&show_user=true&show_reposts=false&show_teaser=true&visual=true"></iframe><div style="font-size: 10px; color: #cccccc;line-break: anywhere;word-break: normal;overflow: hidden;white-space: nowrap;text-overflow: ellipsis; font-family: Interstate,Lucida Grande,Lucida Sans Unicode,Lucida Sans,Garuda,Verdana,Tahoma,sans-serif;font-weight: 100;"><a href="https://soundcloud.com/aleksandra-kasprzak-831793249" title="Aleksandra Kasprzak" target="_blank" style="color: #cccccc; text-decoration: none;">Aleksandra Kasprzak</a> · <a href="https://soundcloud.com/aleksandra-kasprzak-831793249/swiat-mial-byc-gejowski/s-5SUqFGOwOW2" title="Świat Mial Byc Gejowski" target="_blank" style="color: #cccccc; text-decoration: none;">Świat Mial Byc Gejowski</a></div>
Już po wszystkim.
[[Łapiesz oddech i uśmiechasz się do widowni ->koniec1]]
](css: "color: black;") [
Życie się dzieje. Rozgrywa. W wierszach i poza nimi. Dezorientacje przemieniają się w Orientacje.
[[Wybaczasz i idziesz dalej.]]
]
(text-style:"mirror")[KONIEC]
zawsze może być
nowym
[[początkiem->Początek]](css: "color: black;") [
Nie, bo wszyscy zostali już pobici. Ty prawie też, gdyby nie ochrona.
Ale jesteś bogata, więc wydajesz tomik wierszy, gdzie możesz dużo narzekać!
Widząc transparent z napisem „Wieczór poetycki z Klarą Kutzmann” czujesz dreszcz.
Nie wiesz co powiedzieć. Tłum cię paraliżuje. Tak. Wiele. Osób. A to tylko wiersz spisany gdzieś w drodze do sklepu. Boże.
Gdzieś w tle przepycha się Paweł. Spuszczasz wzrok na kartkę.
Wiersz zadedykowałaś Joannie, jakże inaczej. Spektakl pozorów. Cofa ci się obiad.
[[Czytasz ->wiersz]]
](css: "color: black;") [
<iframe width="100%" height="300" scrolling="no" frameborder="no" allow="autoplay" src="https://w.soundcloud.com/player/?url=https%3A//api.soundcloud.com/tracks/1115530177%3Fsecret_token%3Ds-5SUqFGOwOW2&color=%23ff5500&auto_play=true&hide_related=false&show_comments=true&show_user=true&show_reposts=false&show_teaser=true&visual=true"></iframe><div style="font-size: 10px; color: #cccccc;line-break: anywhere;word-break: normal;overflow: hidden;white-space: nowrap;text-overflow: ellipsis; font-family: Interstate,Lucida Grande,Lucida Sans Unicode,Lucida Sans,Garuda,Verdana,Tahoma,sans-serif;font-weight: 100;"><a href="https://soundcloud.com/aleksandra-kasprzak-831793249" title="Aleksandra Kasprzak" target="_blank" style="color: #cccccc; text-decoration: none;">Aleksandra Kasprzak</a> · <a href="https://soundcloud.com/aleksandra-kasprzak-831793249/swiat-mial-byc-gejowski/s-5SUqFGOwOW2" title="Świat Mial Byc Gejowski" target="_blank" style="color: #cccccc; text-decoration: none;">Świat Mial Byc Gejowski</a></div>
Już po wszystkim.
[[Łapiesz oddech i uśmiechasz się do widowni ->koniec2]]
](css: "color: black;") [
Nikt nie rzyga tęczą.
Oklaski nie doprowadzają Cię do utraty słuchu.
Nie paraliżuje Cię aplauz.
Ludzie chcą porozmawiać po wystąpieniu.
Paweł macha do ciebie ręką. Pokazuje na migi, że właśnie zamówił ci drinka.
Odmachujesz.
Życie się dzieje. Rozgrywa. W wierszach i poza nimi. Dezorientacje przemieniają się w Orientacje.
Dzwoni telefon. Joanna.
[[Odbierasz]]
[[Odrzucasz połączenie]]
]
(css: "color: black;") [
– Hej, kochanie, niestety nie mogłam przyjechać na spotkanie poetyckie, twój ojciec zasypuje mnie pracą. Słuchaj, minęło trochę czasu. Przemyślałam to wszystko. Wiem, że przesadziłam. Z całym tym skandalem, ale nie tylko. Ze wszystkim. Mam ci dużo do opowiedzenia. Mogłabym jutro przyjechać i zabrać cię na kawę. Proszę, zgódź się.
– [[W porządku.]]
– [[Nie, dzięki, mam plany z Pawłem.]]
](css: "color: black;") [
Nie potrzebujesz teraz nowych wątpliwości.
Jest dobrze tak jak jest. Z Pawłem niosącym ci drinka. Z panią, która pyta czy można zrobić coming-out po czterdziestce. Z wierszami, które piszą się przyszłością. Oddzielając Joannę, spychając ją na plan tego, co ciągnęło cię w dół. Toksyczne bagno.
Joanna wysyła ci [[wiersz -> wierszhalber]] smsem.
](css: "color: black;") [
– Dobrze. Okay. Jasne. Wybacz. Chyba się tego nie spodziewałam. Naprawdę bardzo się cieszę. Wyślę ci zaraz wiersz. Do zobaczenia jutro. Kocham cię.
Nie wiesz, czy ją kochasz.
Ale pewnie [[tak. -> wierszhalber]]
](css: "color: black;") [
– … ale cieszę się, że dzwonisz. Wybaczam ci, to już stare dzieje. Może innym razem, Joanno.
Rozłączasz się. Odczytujesz [[smsa-> wierszhalber]], którego wysłała.
](text-style:"mirror")[KONIEC]
zawsze może być
nowym
[[początkiem->Początek]](css: "color: black;") [
Maria Halber - (…)
ona ma za małe ręce i serce ma zbyt drobne też:(text-style:"smear")[ dość już]
chwil rozmieniła na nic, próbując przepełznąć przez przeszłość
dość: oto doraźna rada, dobre słowo masz za free
tylko żebyś ciszę
tylko żebyś szept i
(na palcach, na palcach)
zbyt mądre ma serce: policzyła, przezornie – a jednak da się
znieść; więc weź milcz i myśl, że jeszcze kawałek, kawałeczek
łańcuszek z łez, łyk więcej
[[da się? -> dasie?]]
](css: "color: black;") [
[[Zawsze się da. -> koniec3]]
]
(text-style:"mirror")[KONIEC]
zawsze może być
nowym
[[początkiem->Początek]]– Wszystkiego. Też chciałabym takiego życia. Albo wydaje mi się, że bym chciała. Mam wrażenie, że urodziłyśmy się w złych rodzinach. Moja matka rozpływa się nad każdym zdaniem, które napiszesz, ostatnio pokazywała twoją książkę sąsiadkom i umówiły się na wspólne czytanie. Twój ojciec taki nie jest. Jest konkretny. Lubi dosadne komunikaty. Jest wkurwiony. Jest wkurwiający. Wszyscy jesteśmy wkurwieni i wkurwiający, ale on tego nie ukrywa, jest w tym wkurwieniu całkiem otwarty. Dziesięć lat temu próbowałam napisać wiersz. Wysłałam go matce mailem. Odesłała mi uśmiechniętą buźkę. ROZUMIESZ? Nic więcej. Przypomnij sobie, jak się naprodukowała po twoim haiku. Wielostronnicowy mail. Analiza pełną parą. Ta literackość mnie męczy i chcę się z niej jakoś wyrwać. Dostałam robotę w wydawnictwie, planowałam pobyć tam miesiąc, żeby nie robić przykrości matce, która mnie poleciła, ale o dziwo wychodzi mi bardzo dobrze, bo wy wszyscy literaci jesteście tacy milutcy, że chce mi się rzygać. Pisałam krytykę, mocną i bez umilaczy. Mieli mnie zwolnić, a byłam chwalona. To jedyne teksty, jakie umiem pisać. Co za ironia. [[Beznadzieja.]]
– Dobra, dobra, wystarczy – przerywa tygrys. – Nie wiesz jeszcze wszystkiego, więc jej tak nie współczuj. Gotowa na ostatnie pytanie?
[[Nie. -> nieeee]]
[[PROSZĘ, NIE. -> nieeee]]
(css: "color: black;") [
Nic specjalnego.
Fale spowalniają.
Cisza, głos Pawła, cisza, sen.
[[Nawet dźwięk dzwoniącego telefonu rozbrzmiewa jakby z oddali.]]
](css: "color: black;") [
Dzwoni Joanna.
(set: $counter to 10)
You have |amount>[$counter] seconds left!
(live: 1s)[
(set: $counter to it - 1)
(if: $counter is 0)[(go-to: "Ignorujesz połączenie.")]
(replace: ?amount)[$counter]
]
[[W ostatniej chwili odbierasz.]]
[[Ignorujesz połączenie.]]
](css: "color: black;") [
A przynajmniej próbujesz, ale za długo się wahałaś. Połączenie przepadło. Nawet nie jesteś pewna, czy było prawdziwe.
Może i dobrze się stało. Co miałabyś jej powiedzieć?
Że siedzisz godzinami na plaży i w twojej głowie nie pojawia się żadna myśl?
Że zgodziłaś się na niby-związek z Pawłem, ale on traktuje to zbyt poważnie?
Że Paweł próbuje nakłonić cię do seksu, a ty marzysz tylko o wyłączeniu się i twarzy przykrytej przez fale?
Że pisanie wydaje ci się już zupełnie nieosiągalne?
Przychodzi sms.
[[Odczytujesz.]]
](css: "color: black;") [
Wiesz, że i tak nie masz jej nic do powiedzenia.
Podjęłaś już decyzję.
Joanna jest dalej niż kiedykolwiek.
Przychodzi sms.
[[Odczytujesz.]]
](css: "color: black;") [
Maria Halber - (…)
ona ma za małe ręce i serce ma zbyt drobne też: dość już
chwil rozmieniła na nic, próbując przepełznąć przez przeszłość
dość: oto doraźna rada, dobre słowo masz za free
tylko żebyś ciszę
tylko żebyś szept i
(na palcach, na palcach)
zbyt mądre ma serce: policzyła, przezornie – a jednak da się
znieść; więc weź milcz i myśl, że jeszcze kawałek, kawałeczek
łańcuszek z łez, łyk więcej
[[da się? -> dasie?]]
](css: "color: black;") [
Ale masz dużo pieniędzy. Ojciec nie jest sprawiedliwy. Dostajesz dużo i często. Odkładasz.
[[Na co?]]
](css: "color: black;") [
Na skandal. Nie chce ci się za dużo planować, nie jesteś Joanną. Płacisz komuś w darknecie, podajesz swoje dane.
Zostaniesz porwana w ciągu najbliższych dwunastu godzin.
Zostawiasz niepokojące treści w mediach społecznościowych.
Jest to o tyle bezsensowne, że nie próbujesz nic wypromować. Już dawno przestałaś pisać.
(text-style:"blur")[Jesteś zdezorientowana.]
[[Ostatni post.]]
](css: "color: black;") [
Maria Halber - (…)
ona ma za małe ręce i serce ma zbyt drobne też: dość już
chwil rozmieniła na nic, próbując przepełznąć przez przeszłość
dość: oto doraźna rada, dobre słowo masz za free
tylko żebyś ciszę
tylko żebyś szept i
(na palcach, na palcach)
zbyt mądre ma serce: policzyła, przezornie – a jednak da się
znieść; więc weź milcz i myśl, że jeszcze kawałek, kawałeczek
łańcuszek z łez, łyk więcej
[[da się? -> dasie?]]
](css: "color: black;") [
Wydają ci nawet tomik wierszy! You’re on fire.
Widząc transparent z napisem „Wieczór poetycki z Klarą Kutzmann” czujesz dreszcz.
Nie wiesz co powiedzieć. Tłum cię paraliżuje. Tak. Wiele. Osób. A to tylko wiersz spisany gdzieś w drodze do sklepu. Boże.
Gdzieś w tle przepycha się Paweł. Spuszczasz wzrok na kartkę.
Wiersz zadedykowałaś [[Joannie.]]
](css: "color: black;") [ Jeszcze nie jest dobrze. Nie jest też źle. Smsowy flirt, ukradkowe spojrzenia. Wszystko na nowo. Chyba będziesz w stanie jej zaufać.
[[Czytasz wiersz.]]
]
(css: "color: black;") [
<iframe width="100%" height="300" scrolling="no" frameborder="no" allow="autoplay" src="https://w.soundcloud.com/player/?url=https%3A//api.soundcloud.com/tracks/1115530177%3Fsecret_token%3Ds-5SUqFGOwOW2&color=%23ff5500&auto_play=true&hide_related=false&show_comments=true&show_user=true&show_reposts=false&show_teaser=true&visual=true"></iframe><div style="font-size: 10px; color: #cccccc;line-break: anywhere;word-break: normal;overflow: hidden;white-space: nowrap;text-overflow: ellipsis; font-family: Interstate,Lucida Grande,Lucida Sans Unicode,Lucida Sans,Garuda,Verdana,Tahoma,sans-serif;font-weight: 100;"><a href="https://soundcloud.com/aleksandra-kasprzak-831793249" title="Aleksandra Kasprzak" target="_blank" style="color: #cccccc; text-decoration: none;">Aleksandra Kasprzak</a> · <a href="https://soundcloud.com/aleksandra-kasprzak-831793249/swiat-mial-byc-gejowski/s-5SUqFGOwOW2" title="Świat Mial Byc Gejowski" target="_blank" style="color: #cccccc; text-decoration: none;">Świat Mial Byc Gejowski</a></div>
Już po wszystkim.
[[Łapiesz oddech i uśmiechasz się do widowni ->koniec1]]
](css: "color: black;") [
Musisz klikać (text-style:"emboss")[mocniej]. Zatrzymujesz się czasem. Ważysz litery. W twoim słowniku jest dużo (text-style:"rumble")[[[Joanny ->Joanny]]], „ja” i „jestem”, więc „j” jest na wyczerpaniu.
Czasami trudno ci wyłuskać cokolwiek z języka.
(text-style:"underline")[Co jeszcze? ]
Piszesz książki, których nikt nie czyta. No dobrze, mało kto. Czasami dostajesz upominek od jakiegoś nawiedzonego czytacza, co po trzech latach od wydania zderzył się z twoim opowiadaniem. Twojego wydawcę, Grzegorza, wcale to nie zniechęca. Lubi płacić za bezdomne słowa. Niechciane słowiątka, które przygarnia Grzegorz. Głupi, dobrotliwy ojciec tekstów.
Myślisz, żeby napisać coś o zepsutej żaluzji, w którą uderzają ostre promienia słońca.
[[Ale wygrywa rzeczywistość. Odblokowujesz telefon i czytasz nowe wiadomości. -> 2a]]
[[Biegniesz po kartkę papieru i zapisujesz swój myślowy ciąg. -> 2b]]]
]
]
(text-style:"outline")[
Twoja narzeczona jest
właściwą odpowiedzią na każde pytanie.
Bywa nieobecna. Pracuje z twoim ojcem. Realizuje wizje, które są dla ciebie niedostępne.
(text-style:"strike")[Wahasz się. ] Czasami.
Nigdy nie rozmięka,
łatwo miękniesz.
[[Rozpoetyzowujesz się, więc czas popisać. -> 2b]]
[[Koniec tego. Łapiesz za telefon. -> 2a]]
]
[
##whereisjoanna?
Wszędzie ten hasztag. [[O co chodzi? ->4b1]]
[[O CO, KURWA, CHODZI ->4b1]]
[[O CO, KURWA, KURWA, KURWA, CHODZI ->4b1]]
](css: "color: white;") [
Nie wiesz o co chodzi.
Tajemniczo brzmiące hasztagi są jak zaraza obezwładniająca telefon. Scrollujesz bez opamiętania. Połączenie ręka-oko szwankuje. Boisz się, że jeszcze chwila i wypłyną ci gałki oczne.
A mądrzy ludzie mówili: twórz światy wewnątrzgłowne, nie wewnątrzinternetowe. Nie wystawiaj się na widok, bo zlecą się hieny i rozszarpią padlinę twoich postów.
Brzmi trochę jak spisek. Nie masz zbyt wielu fanów.
[[Wchodzi panika ->5d]]
]