Śnieg, piasek, sól, mak. Wytapia się źrenica. Wytapia się tajemnica. Epizod bez epilogu. W dłoni garść maku. W dłoni garść piasku. W ustach garść soli. Śnieg śnieg. Ocean wyprowadzili z błędu. Ocean wyprowadzili ze wzoru na kroplę (było kilka niewiadomych). Już nie dwie krople, już nie jedna. Walka z przypływem: rekonstrukcja epizodu. Są zimy nie do wymówienia. Cienkie ściany, cienkie cudze ściany. Cicho pamięta. Ciało pamięta. Był nie był, śniegiem na dłoni rozwiązany supeł, ważkość zaimków rażona śniegiem. Linie papilarne na oścież otwarte. Pionowe światło należy przeczekać.
Natężenie lekkości ku górze: łaknienie łkanie - zwiastowanie nawiedzenie. Spoza powieki, gdy oko już nie ma ochrony.