Gdy pod koniec lat osiemdziesiątych ukazała się powieść afternoon, a story - pierwsze udane, "poważne" literackie przedsięwzięcie hipertekstowe, Ted Nelson odmówił mu wiarygodności. Powodem była sieć linków warunkowych, którą na swoją powieść narzucił Michael Joyce, a także brak innych alternatywnych sposobów dotarcia do materiału tekstowego.
Nie było tu map i diagramów prezentujących tekst z innych perspektyw, a hiperłącza były pozbawione widocznych kotwic w tekście: słowo stanowiące część linkunie odrożniało się od słowa nieolinkowanego. W efekcie - hipertekst Joyce'a dawał czytelnikowi jeszcze mniej wolności lektury niż książka drukowana. Zapominając być może o artystycznym, a więc z natury łamiącym zasady i schematy, charakterem utworu Joyce'a, Nelson musiał zaprotestować. Zamiast poszerzać wiedzę, podawać ją na różne sposoby, hipertekstowa powieść ją celowo zawężała: czytelnik mógł dowiedzieć się, czy główny bohater zabił… swoją żonę i dziecko w wypadku dopiero po długiej i uciążliwej drodze.