Jedna, krótka historia:
to nie takie straszne


tekst: Tomek Gołębiowski,
interakcje: Andrzej Pająk

265 słów,
a odniesień prawie 44

 

Jezu, ale lojenie! Ciężko, a jednocześnie wspaniale. Przecież w końcu nie wybrałem się na przechadzkę po Luwrze. Zawsze chciałem wejść na Matterhorn, to takie życiowe marzenie typowego, pochrząkującego, wiecznie zakłopotanego nieudacznika. To diabelnie trudny szczyt, jeden z kilku alpejskich bastionów -- krystalicznie piękne miejsce kaźni i śmierci wielu utalentowanych ludzi gór. Niewielu jest takich, którzy tam weszli, a tylko jeden "zrobił" Północną Ścianę w ekstremalnie wyniszczającym okresie czterech godzin. Nie udzielił jednak na ten temat żadnych informacji -- tego samego dnia pochłonęła go jedna z tragicznej czarnej serii wiosennych lawin... Góry to trudna gra. Ale teraz idę ja i jestem już jakieś pół długości liny od zwycięstwa. Mój wynik, do teraz, to ni mniej ni więcej tylko 3h24m17sek. Zupełnie nieŸle biorąc pod uwagę, że to moja pierwsza wspinaczka, pierwsze góry. Nie byłem nigdy w Alpach, Tatrach, nie byłem nawet w Bieszczadach. Jestem Człowiekiem Nizin, opasłym mieszczuchem.
 
  
A mimo to idę -- miarowo, spokojnie, ani wiatr, ani chłód nie są w stanie wpłynąć na moją psychikę. Jestem masą zgrabnie uformowanych atomów, które mają jeden cel. Najbanalniej określiłbym to precyzyjnymi ruchami inteligentnej maszyny -- marzenie każdego wspinacza, od kursanta po himalaistę. Rozejrzałem się. Zermatt, alpejskie schroniska, jakie to odległe... Ale robi wrażenie! Gdybym miał aparat na pewno zrobiłbym zdjęcie. Ha! Ostatnia przewieszka, a dalej to już masło

Jestem! 

Nowy rekord dla mnie i nowe wyzwanie dla innych. To nie takie straszne. Przepiękny widok. Nie lubię prostych słów, ale jest super. Inni powiedzieliby: "Ale jazz!" To faktycznie, fantastyczne uczucie, choć trochę boli głowa. Ręce w porządku, tylko nogi jakby zmęczone. W końcu to ich pierwsza wspinaczka. Usiadłem... Dopiero teraz poczułem, że strasznie uwiera mnie kask. A właściwie hełm, hełm wirtualny.


 
start: 08/05/98
wersja: 21/08/99, maj 2007
uwagi: 
andrzej pajak