Nieraz stawaliśmy przed budką z hot dogami, w której mieści się nasza lista lektur, i spoglądaliśmy w stronę tawerny Ruskina, gdzie znajdują się notatki o estetyce architektonicznej. Nieco dalej, wzdłuż wąskiej, krętej uliczki, znajdują się notatki zatytułowane „zmienność”, „współczucie” i „wdzięk”. Wysoka wieża budynków Louisa Sullivana znajduje się tuż poza kadrem po naszej prawej stronie, ale wiemy, że jest tam — na wyciągnięcie ręki, gdy tylko zechcemy z niej skorzystać
Powyższy opis to nie raport z przygód w VR lub z AR, lecz opis nowego widoku (podglądu) tekstu w programie Tinderbox, który firmuje dwunastą odsłonę Tinderboxa, spadkobiercy Storyspace i innych osobistych systemów hipertekstowych. Rok temu na konferencji ACM Hypertext w Poznaniu Mark Bernstein zaprezentował Gaudi View – wygląd tekstu kształcie nieregularnych kafelków, gdzie rolę linków, powiązań tematycznych i strukturalnych, pełniły krawędzie. W tym roku, na ACM Hypertext w Chicago, premierę miał Information City View, nad którym twórca Tinderboxa pracował wspólnie z Markiem Andersonem i Silasem Hooperem. Przypomnijmy, że Storyspace od początku wspierał dwa przestrzenny podgląd tekstu w formie wielowarstwowej mapym na które pojedyncze segmenty tekstu, leksje, można było ustawiać obok siebie i łączyć linkami. Czytelnicy Patchwork Girl Shelley Jackson czy True North Stephanie Strickland zasiadając do lektury szybko rozumieli, że artystyczny przekaz odbywa się także w sferze wizualnej aranżacji prostokątów i linków, ich nazywania i tagowania. Przestrzenne ułożenie tekstu prowadziło swoją własną narrację, w języku wizualnym i w poetyce przyległości.
Information City View wyrasta z długiej tradycji prób wizualizacji struktur tekstowych i relacji między dokumentami — od przypisów Gibbona i marginaliów Zenodota po współczesne mapy hipertekstu. Bernstein i zespół z Eastgate Systems wpisują go w nurt hipertekstu konstrukcyjnego, tworzonego w procesie pisania – takiego, w którym notatki, szkice i idee nie są tylko etapami pracy, ale metodą poznania. Klasyczne podejście do wizualizacji hipertekstu uprzywilejowuje stosunki przyległości. Tinderbox chce oferować coś więcej: nacisk na semantykę już na poziomie indywidualnego elementu przestrzennego. Historycznie wizualizacje hipertekstu, talie NoteCards i Hypercard, mapy w Tinderboxie, Storyspace, Twine, czy w popularnych programach do zarządzania notatkami, takich jak Obsidian, opierają się na płaskiej geometrii: prostokątnych bądź owalnych węzłach i łączących je liniach. Przy małych zbiorach danych było to wystarczające, lecz w epoce tysięcy notatek (np. badania naukowe, eseje non-fiction) ten model przestaje być czytelny. Information City to odpowiedź na ten problem i próba stworzenia nowej przestrzeni percepcji i nawigacji po wiedzy.
W Information City View zamiast płaskiego diagramu, notatki są przekształcone w budynki, a ich relacje – w układ urbanistyczny. Każdy kontener na notki to pojedyncza struktura przypominająca japońskie zakkyo – wąskie, wielopiętrowe kamienice, w których każda kondygnacja ma własnego „lokatora” (poszczególne leksje). Brak tekstowych etykiet na ekranie ogranicza „szum wizualny”: etykiety pojawiają się tylko przy najechaniu kursorem. Kolory, światła, kształt okien i drzwi odzwierciedlają stan i zawartość notatki (pusta, edytowana, ukończona). Przestrzeń pomiędzy budynkami nabiera znaczenia semantycznego: jeśli obok siebie stoją „Beowulf”, „Caedmon” i „The Ruins”, pusta przestrzeń między nimi zaczyna znaczyć „Stara poezja angielska” – niczym w montażu filmowym, gdzie sens rodzi się w cięciu między ujęciami.
Metafora miasta pozwala myśleć o tekstach jako o krajobrazie poznawczym. Użytkownik nie przegląda już notatek jak kart katalogu, lecz porusza się po przestrzeni znaczeń — spaceruje, przelatuje nad dachami, patrzy z perspektywy ulicy lub lotu ptaka. Co ważne celem reprezentacji nie jest realizm, lecz intuicyjna, asocjacyjna rozmieszczenie wiedzy na siatce 3d. Metafora i styl wizualny są ważne: słoneczny kampus, mroczne ruiny, impresjonistyczne miasto punktów światła – to możliwe wymiary i krajobrazy.
Nowy widok ma wspierać autorów długich, złożonych prac – książek naukowych, esejów, projektów badawczych, zachęcając do przestrzennego myślenia o tekście. Każdy budynek to fragment argumentu, rozdział, źródło, przypis. Dzielnice tematyczne powstają organicznie, jak w prawdziwym mieście. Możliwe są też „puste działki” – miejsca na przyszłe idee, które dopiero zostaną zapisane.
W przypadku mojego projektu w Tinderboxie, czyli pisma Techsty, które w tym programie edytuję, notki niedokończone lub dopiero zaczęte, ustawiam wokół fontanny – dojrzewają tam w swoim towarzystwie, czekając na dołączenie do jednego z wysokościowców, reprezentujących poszczególne działy (“Poetyka”, “Historia”, “Cyberprzestrzeń”).
Nowy podgląd hipertekstowy w Tinderboxie to nie tylko powrót do wczesnych koncepcji hipertekstu przestrzennego, ale – pod wieloma względami – do starożytnej i średniowiecznej mnemotechniki architektonicznej, do “pałacu pamięci”, którym w kontekście hipertekstu przywoływał Jay David Bolter. Nasze hipertekstowe notatki to „budynki wiedzy”, połączone nie tylko przez hiperłącza, lecz przez topografię, sąsiedztwo i pamięć miejsca. Z perspektywy filozoficznej, projekt wpisuje się w kierunki ontologii relacyjnych: teksty, dane i użytkownicy współtworzą wspólne środowisko – informacyjne miasto, w którym myślenie i pisanie stają się aktem eksploracji, a zależności między rzeczami odbijają się w warstwie wizualnej i przestrzennej, w detalu, który od konkretnego przedmiotu (fasada, okno, drzwi, zapalenie bądź zgaszenie świateł w oknach) przechodzi ku ideom, ku statystyce tekstu i ku sieciom zewnętrznym.
Ostatnia aktualizacja:
25.10.2025
Cytuj ten wpis jako:
Mariusz Pisarski (2025) Miasto Informacji – nowy widok na hipertekst. "Techsty" 25.10.2025 [https://techsty.art.pl/akt/Miasto_informacji.html].
wizualizacja, przestrzeń pisma