Klołz jor ajs. Płyn perła dla mam. Macica. Sucha karma dla psa. Duży pojemnik hermetyczny. Ketchup prorodzinny. Napój alkoholowy fraszka. Wprowadź swój PIN. Proszę. Pacz mi w oczy. Tym razem naprawdę potrzebuję. Nie do zniesienia noc w zamkniętych pomieszczeniach pełnych raczkujących opryskliwości, w gorzelnianej kipieli niepotrzebnych pretensji, w łonie błogiej frustracji. Wyjść raczej, napchać czymś w miarę szybko długo podrażniony wancuch. Już za chwileczkę.
Już za momencik. Okolice wypłaty zazielenią się pijakami w ostatnim tramwaju. Rozchełstana odzież z bazaru. Buty z tektury. Poplamione wiatrówki z wagi. Wilgotne bawełniane z domieszką majtki. Ryba w gazecie. Pasztet w kącikach. Zupa na wąsach. Zapach spoconej pachy i tanich dezodorantów z bazaru. Wykwintna kierowniczka banku kiwa z dezaprobatą modną głową. Ta tandeta... kiczowate nuty zapachowe.. tanie podróbki.. wszyscy!,.. ruchoma siła robocza!,.. do testowania leków! Potem już wieczorem oni są wylewnie negatywni w negliżu. Gadające narzędzia. Hilersi.