Utrwalenie i masowa reprodukcja czarnych czcionek na białym tle, twarda obwoluta z nazwiskiem autora na okładce, nazwa drukarni, świadomość, że ten sam egzemplarz posiadają tysiące takich jak my - wszystko to w epoce druku doprowadziło do samo-utrwalenia się książki jako artefaktu. Książka drukowana stała się niczym katedra, a autor - jej wielkim budowniczym. Dystans między czytelnikiem osiągnął apogeum w dobie romantyzmu. To epoka druku wprowadziła ideę autorstwa indywidualnego, wcześniej go nie było. Na średniowiecznych manuskryptach można się było dopisywać, autorstwo nie było tak ważne, gdyż i tak czytano głównie księgi napisane ręką boską.

W epoce druku linearnemu tokowi lektury towarzyszyła bierna postawa czytelnika. W epoce cyfrowej sytuacja się zmienia. Z jednej strony, jak demonstruje literatura hipertekstowa, autor dzieli się swoimi kompetencjami z czytelnikiem i zaprasza go do składania i konstruowania tekstu, a z drugiej strony, co demonstrują poetyckie generatory i literatura programowalna spod znaku Nicka Montforta i Johna Cayleya, autor-pisarz zamienia się w autora-programistę. Jego kompetencje mogą potencjalnie sięgać niebezpiecznie wręcz wysoko. Jako budowniczy naszych współczesnych cyfrowych katedr może być on znacząco wspierać bądź kwestionować zastany porządek rzeczy. Kontrkulturowe powinowactwa i korzenie współczesnej (cyfrowej) sztuki często sytuują autora dzieł cyfrowych w pozycji hakera bądź co najmniej kogoś, kto dzięki wykorzystaniu narzędzi cyfrowych pokazuje potencjalne bądź realne niebezpieczeństwa i nadużycia.

W hipertekście, gdzie drukowana strona książki podlega remediacji, kategorie autora i czytelnik ulegają przemieszczeniu, choć raczej nigdy – zupełnemu przetasowaniu. Bywają przypadki utworów o właściwościach tektonicznych, kiedy to czytelnik może dosłownie dopisywać swoje partie utworu. Możliwość taka istnieje na przykład w Marble Springs Deeny Larsen. W ekstremalnych przypadkach, zapowiedzianych już przez protohiperteksty Nieszczęśni B.S Johnsona i Composition no.1 Marca Saporty autor jest wytwórcą tekstowych szablonów, gotowych elementów fabuły, opowiadania, opisu, ramy narracyjnej, w końcu też konstruktorem, nierzadko projektantem całego środowiska, w którym czytelnik będzie się poruszał. Najczęściej jednak literatura elektroniczna pozostaje w ramach tradycyjnego wektoru komunikacyjnego autor-nadawca.

Powszechnie uważa się, iż autor daje czytelnikowi hipertekstu maksimum wolności. Jeśli jednak porównamy wspomniane skrajne przykłady "książek karcianych" Johnsona i Saporty z popołudniem. pewną historią Michaela Joyce`a to okaże się, że czytelnik ma dużo mniej wyborów przy lekturze hipertekstu niż przy lekturze powieści drukowanej. Dotyczy to nawet łagodnych protohipertekstów, takich jak Gra w Klasy. Tekst odsłania się czytelnikowi zawsze w jakieś kolejności i nie można od niego przejść do dowolnie wybranych innych tekstów, tory opowiadania zdeterminowane są bowiem przez autora. Książka drukowana daje wolność czytelnikowi, ma on do niej dostęp z wielu stron, może ją przekartkowywać , czytać od końca, przeskakiwać z miejsca na miejsce.  

Ostatnia aktualizacja:

30.07.2022

Cytuj ten wpis jako:

Mariusz Pisarski (2022) Problem autora. "Techsty" 30.07.2022 [].

narracja poetyka poetyka hipertekstu poststrukturalizm retoryka tekst cyfrowy

Mapa połączeń


Legenda

Statystyki


afternoo art autor autora biblia czytelnik czytelnikowi drukowana druku epoce generatory gute hiperfikcja hiperlink hipertekst img klasyka ksiazka literatura outgoing pismo poetyka source target techsty